Leon Edwards (19-3) po zwycięstwie z Natem Diazem (20-13) przybliżył się do walki o pas z Kamaru Usmanem (19-1). Wciąż przed nim w kolejce jest jednak Colby Covington (16-2), który zdaniem Edwardsa nie powinien się znaleźć tak blisko starcia o tytuł.

„Rocky” otwarcie skrytykował decyzję Dany White’a, który przedstawił taki rozkład rywali dla Usmana. Stwierdził, że zrobił o wiele więcej niż Covington, by dostać szansę walki o pas. Dodał też, że najwyraźniej taktyka „Chaosa”, by bezczynnie siedzieć i czekać na okazję, się sprawdziła i że sam może spróbuje tego sposobu.

Zapowiada:

Nie będę walczył z nikim, o ile nie jest to starcie o pas. Nie będę bił się jedenasty, dwunasty, czy trzynasty raz, by znów nie dostać walki o mistrzostwo. Już sobie na to zapracowałem. Po pierwszej przegranej z Kamaru, nie jęczałem, tylko zabrałem się do roboty, by znów powrócić i teraz mam ciąg dziewięciu zwycięstw. Zasługuję na szansę.

Na horyzoncie pojawiła się propozycja walki z Jorge Mavidalem (35-15), z którym w 2019 roku Edwards wdał się w awanturę na zapleczu gali UFC w Londynie. Wtedy „Rocky” chciał zmierzyć się z “Gamebredem” w oktagonie, jednak ostatecznie do starcia nie doszło. Teraz Edwards nie jest już zainteresowany takim zestawieniem:

Wiem, że proponują mi to starcie, ale prosiłem o Masvidala jakieś pieprzone dwa, czy trzy lata temu. Nawet gdy UFC było za tą walką, on nie podjął wyzwania. Teraz już mi na tym nie zależy, nie czuję, że w miejscu, gdzie jestem teraz, muszę to robić. Poczekam na moją walkę o pas.

Edwards w 2015 roku przegrał z Usmanem przez jednogłośną decyzję sędziowską.

źródło: mmafighting.com