Od kilku miesięcy ekscytujemy się plotkami na temat powrotu GSP do oktagonu. Tymczasem były mistrz kategorii półśredniej poinformował w programie The MMA Hour, że jego kontrakt z UFC został rozwiązany, a on sam stał się wolnym strzelcem.

Cóż, obecnie jestem wolnym strzelcem. Tak, dobrze usłyszeliście. Jestem wolnym strzelcem. Mój prawnik rozwiązał kontrakt z UFC.

St-Pierre podał też kilka szczegółów, dlaczego w mediach pojawiały się różne informacje na temat daty jego powrotu:

Co zaszło? W lutym powiedziałem Lorenzo, że chcę znowu walczyć. Mieliśmy spotkanie w Las Vegas, przybyłem z moim agentem i powiedziałem mu, że chcę znowu walczyć i od lutego mój team negocjował z ludźmi Lorenzo. Oferowano wiele nazwisk i dat występu: UFC 200, Nowy Jork, ale my czuliśmy, że najlepsze będzie Toronto, dlatego też zacząłem poddawać się kontrolom USADA, aby zaliczyć konieczny 4 – miesięczny okres testów. Mieliśmy wzloty i upadki: nie zawsze było tak dobrze. Wszystkie procesy negocjacyjne takie są. Tego się nie kończy w godzinę.

Podczas trzyletniej nieobecności GSP zaszły pewne zmiany w jego dywizji, zmieniły się też „reguły gry” i promocji wydarzeń UFC. St-Pierre dodał w tym kontekście, iż:

Zgadzaliśmy się ze sobą i spieraliśmy. Wiadomo, jak to jest. Pamiętam też, że w którymś momencie UFC powiedziało mi, że poniosą ogromne finansowe ryzyko przyjmując mnie z powrotem i że będą musieli wyłożyć ogromne pieniądze, aby przedstawić mnie na nowo aktualnej publiczności. (…) Warunki negocjacji zmieniły się też, gdy pojawiała się informacja o sprzedaży UFC. Weszliśmy na cienki lód.

Nie tego się spodziewaliśmy! Czy uważacie, że to duża strata dla UFC?

Źródło: lowkickmma.com