Wciąż niepokonany pod sztandarem UFC, Grant Dawson, ma już na oku kolejnego, potencjalnego oponenta. Legitymujący się pokaźnym rekordem 19-1-1 zawodnik chce teraz skrzyżować rękawice z Tonym Fergusonem.

Grant Dawson dotychczas ośmiokrotnie meldował się pod sztandarem amerykańskiego giganta, z czego zwyciężył siedem razy – jedna walka zakończyła się remisem. W miniony weekend, podczas UFC Vegas 64, stanął w szranki z podchodzącym do rywalizacji z nieskazitelnym rekordem, Markiem Madsenem (12-1). Byly olimpijczyk nie dał jednak rady w pojedynku z Amerykaninem, finalnie zostając poddanym w trzeciej odsłonie konfrontacji.

Zobacz także: UFC Vegas 64 – wyniki gali. Amanda Lemos rozbija swoją rodaczkę w walce wieczoru

Grant twierdzi, że dzięki wcześniejszym udanym występom, zasłużył już na starcie z dużym nazwiskiem. Wywołał Tony’ego Fergusona (25-8), który choć ostatnimi czasy dość kiepsko sobie radzi, wciąż budzi ogromne zainteresowanie wśród sporej części publiczności.

Myślę, że brakuje mi jednej rzeczy, by zaskarbić sobie szacunek kibiców, na który tak naprawdę już zasługuję. Chodzi o pokonanie jakiegoś dużego nazwiska. Wygrałem z dwoma niepokonanymi zawodnikami – właściwie trzema, jeśli liczysz Leonardo Santosa, który wcześniej nie przegrał w UFC. Chcę szacunku. Wiem, jak to działa, nie jestem o to zły, rozumiem. Potencjalne zwycięstwo przed czasem nad Tonym Fergusonem pokazałoby, że naprawdę trzeba się ze mną liczyć. Nie mogę się też doczekać, by wejść do rankingu. Całe życie na to czekałem. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„El Cucuy” nie wygrał w żadnej z pięciu ostatnich walk. Wszystko zaczęło się od bolesnej dla niego porażki z Justinem Gaethje (23-4), do której doszło w maju 2020 roku. Mimo tego wciąż nie odmawia mocnych wyzwań, rywalizując z wymagającymi przeciwnikami.

Źródło: MMA Junkie