W sobotę 22 października w podwarszawskim Mińsku Mazowieckim odbyła się kolejna gala organizowana przez Marcina i Ewelinę Frankiewiczów. Podczas Grappler Night 4 fani mogli obejrzeć zaciętych pojedynków, w których pokazali się utalentowani wojownicy boksu, kickboxingu i MMA. W walce wieczoru na zwycięskie tory powrócił Sławomir Szczepański (3-3), który niespodziewanie zdominował Marcina Gałązkę (4-2).

Zawodnik Klubu Bokserskiego Pięściarz Warszawa pokazał to, z czego jest najbardziej znany, czyli siłę zapasów prosto z Lubelszczyzny. Pojedynek jednak lepiej rozpoczął Gałązka, który trafił mocnym low kickiem, po którym zawodnik mieszkający w Warszawie miał problemy z poruszaniem się. Po udanej akcji zawodnik Klubu Walki Grappler próbował ponowić akcję, jednak Szczepański wyłapał nogę rywala i sprowadził go do parteru. Później próbował duszenia zegarowego, które jednak Gałązka wytrzymał. Druga runda przebiegała podobnie i dalej presję wywierał Gałązka, jednak Szczepański dobrze przewracał i sam kontrował obalenia rywala, po których znajdował się w pozycji dominującej. Trzeba jednak przyznać, że w tej pozycji dominującej głównie starał się nie popełnić błędu, który kosztowałby go porażkę. W trzeciej odsłonie Gałązka w końcu postawił na boks i ulokował kilka ciosów na głowie przeciwnika, jednak było to za mało, podobnie jak próba dźwigni skrętnej na kolano. Tym samym po zwycięstwie przed czasem w czołowej polskiej organizacji, Fight Exclusive Night, podopieczny Marcina Frankiewicza zaznał porażki i poznał na czym polega obecnie MMA, a Szczepańskiemu gratulujemy zwycięstwa nad perspektywicznym zawodnikiem i powrotu po trzech porażkach na zwycięską ścieżkę.

Miała być walka wieczoru, był pojedynek w formule półzawodowej. Zawodniczka Gladiatora Siedlce, Judyta Niepogoda- Rymarzak pewnie pokonała ściągniętą na ostatnią chwilę weterankę, Dominikę Rembelską z Bąkowski Piaseczno. Pojedynek przebiegał pod dyktando młodszej z zawodniczek, która nie szczędziła razów rywalce i w pełni zdominowała przebieg walki. Pierwotnie podopieczna Andrzeja Wasilewskiego miała zmierzyć się z zawodniczką KT Legia Kickboxing, Klarą Kleczkowską, jednak Siedlczanka przekroczyła dopuszczalny limit wagowy o 2 kg i team Kleczkowskiej odmówił występu w pojedynku. Tym samym Niepogoda- Rymarzak nie poprawiła rekordu zawodowego, na co bardzo liczyła przed pojedynkiem, a dopisała kolejne zwycięstwo do rekordu amatorskiego.

Fenomenalny pokaz umiejętności parterowych zaprezentował nam zawodnik Hunter MMA Warszawa, Mateusz Siński (1-0), który poddał kimurą z odwrotnego trójkąta Adriana Błońskiego (0-3) z Ostródy. Początek walki to krążenie niższego Błońskiego wokół zawodnika z Warszawy, który w końcu był w stanie przewrócić rywala i tam już zaczęło się jego przedstawienie. Po wielu zmianach pozycji Mateusz próbował udusić przeciwnika trójkątem nogami, jednak Błoński zarzekał się, że nie odklepie żadnej techniki i podopieczny Krzysztofa Węgrowskiego nie był w stanie poddać gladiatora z Ostródy. Zmienił jednak technikę i po kolejnych próbach poddania kimurą, w końcu sędzia Piotr Michalak przerwał walkę, a Sinski udanie otworzył swój rekord w MMA. Gratulujemy Mateuszowi i liczymy, że był to pierwszy, ale nie ostatni występ młodego, perspektywicznego zawodnika w ringu naszej organizacji. Adrianowi natomiast życzymy szybkiego powrotu do pełnej sprawności i oczywiście kolejnych wygranych pojedynków.

Już drugą walkę podczas gal Grappler Night wygrał Jacek Gałązka z klubu Akerman Sokołów Podlaski. Po walce w boksie, tym razem zadebiutował on w K-1 i pewnie pokonał zawodnika KO Fight Club Łuków, Rafała Jastrzębskiego. Podopieczny Jacka Kęzika nie mógł znaleźć recepty na agresję rywala i pojedyncze wewnętrzne low kick i uderzenia nie robiły na zawodniku z Sokołowa Podlaskiego wrażenia. Gałązka bił celniej i mocniej, o czym świadczył rozbity nos zawodnika z Łukowa. Wszystkie trzy rundy należało zapisać na korzyść starszego Gałązki, chociaż jeden z sędziów widział walkę zupełnie inaczej niż inni. Tym samym werdykt był niejedno głośny, co można uznać za ukłon w stronę Rafała Jastrzębskiego, chociaż on sam wiedział, że pojedynku nie wygrał. Na pewno pojedynek nie zawiódł nikogo, był pełen akcji, krwi i mocnych ciosów, na co czekali wszyscy fani wagi ciężkiej.

Doskonale zaprezentował się po raz drugi na Grappler Night podopieczny Piotra Rejtczaka z MMA Okniński Siedlce, Maciej Kierzkowski. W pojedynku półzawodowym pokonał reprezentującego Górnika Łęczna, Jakuba Niewiadomskiego. Walka przebiegała pod dyktando zawodnika z Siedlec, który po badaniu przeciwnika przewrócił go, próbował skończyć najpierw ciosami w parterze, później kluczem na rękę i dźwignią na łokieć. Jak mówi przysłowie: co się odwlecze to nie uciecze i w drugiej rundzie mocno zapięte duszenie gilotynowe spowodowało, że podopieczny Konrada Płazy odklepał na znak poddania walki. Teraz przed podopiecznym Piotra Rejtczaka Mistrzostwa Polski MMA w Sochaczewie, na których życzymy Maćkowi sukcesu i czekamy na kolejne występy.

W międzynarodowym starciu w MMA zawodnik Academia Gorilla Warszawa, Grzegorz Lutyński (2-0) poddał duszeniem gilotynowym zawodnika Nayara Grodno, Mansura Azerbieva (0-2). Pojedynek dobrze rozpoczął się dla zawodnika naszych wschodnich sąsiadów, który mocnymi ciosami stopował ofensywne zapędy Lutyńskiego. Wszystko skończyło się jednak z momentem skutecznego obalenia zawodnika z Warszawy, który zapiął mocną gilotynę z góry i odklepał przeciwnika. Tym samym po raz kolejny grappler udowodnił, że na zasadach MMA wygrywa ze strikerem. Dla Lutyńskiego był to powrót do rywalizacji sportowej po kilku latach przerwy, powrót udany i życzymy mu oczywiście dalszych sukcesów.

Doskonale zaprezentował się w ringu Damian Majewski (1-2) z Nastula/Okniński Club. Podopieczny Mirosława Oknińskiego doskonale rozpoczął pojedynek rzucając na deski lewym sierpowym Kacpra Miąsko (0-2) z Grapplera Grudziądz. W stylu na walkę Majewskiego w końcu zobaczyliśmy to, czego brakowało w poprzednich pojedynkach, czyli wyrachowanie i chłodną głowę. Jak zapowiadał sam zawodnik przed walką, z takim nastawieniem chciał wyjść do ringu i wyszedł i nawet złamana ręka nie przeszkodziła mu w odniesieniu zwycięstwa. Majewski świetnie kontrolował przeciwnika w parterze, uciekał z prób technik kończących i sam celnie obijał z góry rywala. Trzeba przyznać, że trener Okniński ustawił Damiana, przez co jest zawodnikiem nie tylko efektownym, ale również efektywnym. Gratulujemy pierwszego zawodowego zwycięstwa i z niecierpliwością czekamy na kolejne, które z pewnością pojawią się jeszcze na koncie zawodnika z Warszawy.

Derby Mińska Mazowieckiego trwały krótko, jednak wiele się działo. Łukasz Chrzanowski z Defense Line pokonał zawodnika Klubu Walki Grappler, Daniela Rozenka przez poddanie, odklepując go duszeniem gilotynowym w równo minutę. Pojedynek zaczął się od dzikich wymian, gdzie i jeden i drugi przyjął kilka mocnych ciosów. W końcu podopieczny Marcina Frankiewicza zanurkował po obalenie i udało mu się, jednak Chrzanowski przytomnie od razu wyłapał gilotynę, którą poddał oponenta. Tym samym powrócił po pięciu latach przerwy odnosząc zwycięstwo.

Równie ciekawą walkę stoczyli czołowi mazowieccy zawodnicy K-1. Reprezentujący Akademię Lwa Bemowo Warszawa, Daniel Strzemiński niejednogłośną decyzją sędziów pokonał specjalizującego się w Muay Thai, Adama Trzpiołę. Pojedynek był bardzo wyrównany i obydwaj mieli swoje momenty. Pięściarsko lepszy był zawodnik Akademii Lwa, natomiast akcje nogami były domeną podopiecznego Macieja Serafina. Właśnie ten boks sprawił, że to Strzemiński zszedł z ringu jako zwycięzca, jednak okupił zwycięstwo rozciętym łukiem brwiowym.

W pojedynku otwierającym kartę główną wywodzący się z boksu, Grzegorz Kordek reprezentujący Defense Line pokonał zawodnika Forcy Dęblin, Artura Jońskiego. Pojedynek był bardzo dynamiczny, mimo że Panowie toczyli pojedynek  w wadze półciężkiej. Lepszy na przestrzeni walki okazał się Kordek, który dominował w stójce i w parterze pokazując, że jest ulepiony z twardej gliny, i że będąc pięściarzem nie stroni również od treningów parterowych.

W pojedynku undercardowym na zasadach K-1 podopieczny doskonałego kickboxera i równie dobrego rapera, Jerzego Wrońskiego, Łukasz Jendrych pokonał Michała Gryszkiewicza. Reprezentant Polski w kickboxingu wykorzystał niskie kopnięcia, by nie tylko osłabić nogi rywala, ale również uśpić jego czujność. Jendrych dwukrotnie doprowadził do liczenia przeciwnika pewnie wygrywając całą walkę i pokazując, że można stawiać na niego w przyszłości.

W walce otwierającej galę Artur Komorniczak wypunktował w pojedynku bokserskim Damiana Sadowskiego. Poniżej pełne wyniki gali.

 

Walki wieczoru:

66 kg: Sławomir Szczepański pok. Marcina Gałązkę jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-27)

60 kg: Judyta Rymarzak – Niepogoda pok. Dominikę Rembelską jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-27) – K-1

Karta główna:

66 kg: Mateusz Siński pok. Adriana Błońskiego przez poddanie (kimura) w 1 rundzie (1:28 min)

+91 kg: Jacek Gałązka pok. Rafała Jastrzębskiego niejednogłośną decyzją sędziów (30-27, 28-30, 30-27) – K-1

72 kg: Maciej Kierzkowski pok. Jakuba Niewiadomskiego przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 2 rundzie (1:13 min)

70 kg: Grzegorz Lutyński pok. Mansura Azerbieva przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 1 rundzie (2:14 min)

71 kg: Damian Majewski pok. Kacpra Miąsko przez TKO (ciosy w parterze) w 1 rundzie (4:55 min)

78 kg: Łukasz Chrzanowski pok.ł Daniela Rozenka przez poddanie (gilotyna), 1. runda (1:00)

75 kg: Daniel Strzemiński pok. Adama Trzpiołę niejednogłośną decyzją sędziów (30-27, 29-28, 28-29) – K-1

93 kg: Grzegorz Kordek pok. Artura Jońskiego jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-27)

Karta wstępna:

63 kg: Łukasz Jendrych pok. Michała Gryszkiewicza jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-26)- K-1

75 kg: Artur Komorniczak pok. Damiana Sadowskiego jednogłośną decyzją sędziów (29-28, 29-28, 29-28) – boks

 

Informacja prasowa