Grappler Night 5 – wyniki i podsumowanie gali. Marcin Gałązka mistrzem państw nadbałtyckich.

Materiały prasowe organizatora Foto: Łukasz Kupiński

W sobotę 21 października w podwarszawskim Mińsku Mazowieckim odbyła się gala Grappler Night 5. Wśród 11 walk można było zobaczyć pojedynki w formule MMA, K1 ora Zbjj.

Ponadto w walce mającej na celu zebrać pieniądze na cele charytatywne spotkali się dwaj radni miasta. Pojedynek wieczoru wygrał miejscowy Marcin Gałązka (5-2), który poddał w pierwszej rundzie Michaiła Kurcza (0-1) zdobywając pas mistrza BMAF w wadze lekkiej.

Oto pełne wyniki gali:

Karta wstępna:
57 kg: Kacper Gadomski pokonał Dominika Kaima przez decyzję sędziów – walka K-1
56 kg: Paulina Jurzysta pokonała Julię Paździoch przez decyzję sędziów

Karta główna:
66 kg: Tomek Smyk pokonał Mateusza Kubła decyzją sędziów
112 kg: Robert Wodzyński pokonał Marcina Frankiewicza przez poddanie (kimura) – walka BJJ No Gi
68 kg: Kacper Miąsko pokonał Sergiusza Uzarka przez niejednogłośną decyzję sędziów
93 kg: Łukasz Roszkowszki pokonał Norberta Bartogowskiego przez decyzję sędziów
72 kg: Maciej Kierzkowski pokonał Andrzeja Miąsko przez poddanie (uderzenia w parterze) w trzeciej rundzie
81 kg: Patryk Szyszko pokonał Macieja Baczkowskiego przez niejednogłośną decyzję sędziów – walka K-1
77 kg: Damian Majewski pokonał Artura Świdurskiego przez decyzję sędziów

Walki wieczoru:
+91 kg: Tomasz Płochocki zremisował z Łukaszem Lipińskim – charytatywna walka w boksie

Walka o pas mistrza państw nadbałtyckich BMAF:
72 kg: Marcin Gałązka pokonał Michaiła Kurcza przez poddanie (duszenie zza pleców) w pierwszej rundzie

Mający na swoim koncie występ dla Fight Exclusive Night zawodnik Klubu Walki Grappler Mińsk Mazowiecki, Marcin Gałązka, najadł się nieco strachu przed walką. W środę z pojedynku wycofał się Grzegorz Białas, a dopiero w piątek około południa walkę z Gałązką przyjął Kurcz. Debiutujący w MMA Ukrainiec był mistrzem swojego kraju w kickboxingu, stoczył również 24 walki w Muay Thai. Walka zaczęła się od low kicka zawodnika ze wschodu, który od początku zaczął atakować kopnięciami. Gałązka w pewnym momencie wyprowadził kopnięcie po obrocie, które przesunęło pod siatkę Kurcza i tam podopieczny Marcina Frankiewicza mógł popracować nad obaleniem, które się udało. Po chwili rozbijania przeciwnika Gałązka pozwolił wstać rywalowi, by za moment znów go obalić. Drugi raz w parterze zawodnik z Mińska Mazowieckiego już nie wypuścił okazji z rak. Zdobył dosiad, bił, zachodził za plecy i w końcu poddał przeciwnika duszeniem. Tym samym Marcin Gałązka został pierwszym reprezentantem mińskiego klubu, który wywalczył pas międzynarodowego mistrza zawodowego MMA. Podopieczny Marcina Frankieiwcza zdobywając pas mistrza państw nadbałtyckich BMAF zapoczątkował historię w Klubie Walki Grappler. Czekamy na pierwszą obronę pasa w wykonaniu zawodnika z Mińska Mazowieckiego.

W drugiej walce wieczoru dwóch wiceprzewodniczących rady miasta Mińsk Mazowiecki weszło do klatki, żeby pomóc zebrać pieniądze na nową rękę dla Karola Kowalczyka, poszkodowanego w wypadku. Łukasz Lipiński zmierzył się ze swoim były nauczycielem i trenerem, Tomaszem Płochockim, a całą walkę sędziował burmistrz Mińska Mazowieckiego, Marcin Jakubowski. W tej walce chodziło o pomoc w zebraniu pieniędzy, a nie o samo zwycięstwo w pojedynku. Panowie podeszli do tego jak do sparingi, co ciekawe już przed galą sparowali ze sobą pod okiem trenera Klubu Walki Grappler, Marcina Frankiewicza. Na pewno walka wzbudziła uśmiech na twarzach zgromadzonej publiczności, bowiem ostatnie 10 sekund to atak obydwu zawodników na sędziego, w tym wypadku burmistrza co spotkało się z oklaskami oraz salwą śmiechu na trybunach. Werdykt mógł być tylko jeden, jak to w walce pokazowej. Panowie odnotowali remis.

Nie bez problemów swój bój wygrał Damian Majewski (2-4), który pokonał na pełnym dystansie niejednogłośną decyzją sędziów Andrzeja Świdurskiego (0-1) z Grapplera Grudziądz. Walka zaczęła się od spokojnego badania się w stójce i rzucania przez zawodnika Nastula Club swoich firmowych lewych sierpów, którymi nękał rywala. Nie zabrakło również obaleń i prób poddania przeciwnika, zwłaszcza dźwignią skrętową na nogę. Z biegiem czasu Majewski przygasał, a podopieczny Ariela Piechockiego zaczął zdobywać przewagę. Można oczywiście przyczepić się do jego taktyki, że zamiast wstawać postanowił bić ciosami z dołu. Mimo tego, że rozbił nos i łuk brwiowy zawodnikowi z Warszawy, to mógł najprościej mówiąc zawalczyć lepiej. Od drugiej rundy Majewski zaczął konsekwentnie obalać rywala, a Świdurski coraz śmielej poczynał sobie w stójce. W trzeciej rundzie zawodnik z Grudziadza miał rywala z góry, jednak nie był w stanie wypracować sobie na tyle przewagi, żeby sędziowie uznali go zwycięzcą. Zobaczyliśmy dobrą walkę, w której pojawiły się wszystkie elementy MMA, a zwycięstwem może pochwalić się walczący w bardziej współczesny sposób, Damian Majewski.

Doskonałą walkę dali zawodnicy K-1 w kategorii do 81 kg. Reprezentujący Prosto Streetfighter Warszawa, Patryk Szyszko jak mówił w wywiadzie po walce, znalazł czas, żeby ponapinać mięśnie dla obserwujących go kobiet, rzucić na nie okiem oraz bronić jeszcze ataków Macieja Baczkowskiego z Fight Gym Lublin. Zawodnik z Lubelszczyzny postawił na mocną pracę pięściarską i pokazał kilka ciekawych kombinacji. Szyszko wydawał się jednak zawodnikiem bardziej ułożonym technicznie, potrafiącym nieco lepiej miksować uderzenia z kopnięciami. Pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie widowiskowości, obydwa się nie oszczędzali i wystarczyło im paliwa do końca walki. Po raz kolejny przedstawiciele formuły K-1 pokazali, że jest to bardzo przyjemna dla oka formuła walki. Zwycięstwo do rekordu dopisał podopieczny zawodnika DSF Kickboxing Challenge, Jerzego ‘Jurasa’ Wrońskiego ale wielkie brawa dla obu, za naprawdę świetną walkę.

W nieco innym stylu niż zawsze swój pojedynek prowadził Maciej Kierzkowski z klubu MMA Siedlce, który spotkał się w klatce z reprezentującym Grappler Grudziądz, Andrzejem Miąsko. Podopieczny Piotra Rejtczaka prowadził walkę w stójce i starał się punktować walczącego z odwrotnej pozycji zawodnika z kujawsko-pomorskiego. Miąsko miał swój moment w drugiej rundzie, gdy złapał kimurę, której obroną zajął Kierzkowskiego przez kilkanaście sekund. Siedlczanin dobrze kontrolował dystans, nie dawał się obalać i szczególnie trafiać, a początkiem końca dla zawodnika z Grudziądza było wysokie kopnięcie zaserwowane przez Kierzkowskiego. Zawodnik MMA Siedlce obalił rywala, próbował klucza na rękę ale ostatecznie ciosami w parterze zmusił rywala do odklepania, który oprócz zanotowania porażki, stracił w klatce ząb.

Po raz pierwszy na gali zaprezentowali się Łukasz Roszkowski z Nastula Club Warszawa oraz Norbert Bartogowski z Fight Club Łomża. Podopieczny Damiana Zorczykowskiego zastępował w tej walce kontuzjowanego Artura Jońskiego, ratując szansę walki Roszkowskiemu. Zawodnik Nastula Club, będący jednocześnie żołnierzem, postawił na walkę w zwarciu, obalając i kontrolując z góry swojego przeciwnika. Bartogowski straszył próbami poddań z dołu, jednak zawodnik z Warszawy wykorzystywał te próby, by poprawiać swoją pozycję. Jednogłośne zwycięstwo zasłużenie padło łupem Łukasza Roszkowskiego.

Duży progres, zwłaszcza w zapasach pokazał Kacper Miąsko (2-4) z Grappler Grudziądz, który pokonał niejednogłośną decyzją sędziów Sergiusza Uzarka (1-5) z Silesian Cage Club Katowice. Podopieczny Ariela Piechockiego przez dwie rundy obalał rywala i kontrolował go z góry, nie dając szans zapiąć technik kończących. Może zabrakło nieco ciosów w jego wykonaniu, jednak nie można odmówić, że nie kontrolował swojego rywala. W drugiej rundzie podczas jednej z prób obaleń Uzarek doskonale skontrował nacierającego Miąskę wykonując efektowny rzut. Zawodnik z Grudziądza miał mały kryzys w trzeciej rundzie, jednak podopieczny Tomasza Brondera nie był w stanie wykończyć rywala i po chwili sam znalazł się na dole. Sędziowie nie byli jednomyślni, a sam Uzarek wydawał się być zawiedziony werdyktem. Tym samym podopieczny Ariela Piechockiego może pochwalić się serią dwóch zwycięstw z rzędu.

Dobrą postawą popisał się zawodnik Husarii Mława, Robert Wodzyński. W pojedynku BJJ pokonał przez poddanie Marcina Frankiewicza z Klubu Wlaki Grappler Mińsk Mazowiecki. Wodzyński szybko docisnął rywala do siatki i po kilkunastu sekundach wygarnął nogę przez co obalił przeciwnika. Nieco pracy nad kimurą, którą wybronił Frankiewicz zmusiło Wodzyńskiego do zaatakowania z zaskoczenia. Zawodnik z północnego Mazowsza próbował jeszcze duszenia północ-południe, ale to ostatecznie druga próba kimury pozwoliła mu odnieść zwycięstwo. Grappler z Mławy po walce popisał się pięknym gestem, oddając wypłatę za swoją walkę na organizowaną podczas gali zbiórkę dla Karola Kowalczyka, który niedawno w wypadku stracił rękę. Piękny gest Wodzyńskiego, za który nalezą mu się ogromne brawa.

W pojedynku otwierającym kartę główną Tomasz Smyk z Nastula Club udowodnił, że jest obiecującym i co najważniejsze, przekrojowym zawodnikiem MMA. W walce z Mateuszem Kubłem zobaczyliśmy mnóstwo wymian i doskonałą pracę w stójce Smyka. Walczący nietypowo, jak na fightera Gladiatora Ostrołęka przystało, Kubeł popisał się ciekawym obaleniem za kostkę, a także dużą wolą walki. Niestety dla niego to było za mało, żeby pokonać doskonale dysponowanego Smyka, który zapowiedział już swój występ na nadchodzących mistrzostwach Polski ALMMA.

W drugiej walce karty wstępnej w klatce zameldowały się Panie. Debiutująca w MMA koszykarka, Paulina Jurzysta z Forca Deblin pokonała Julię Paździoch z Klubu Walki Grappler Mińsk Mazowiecki. Podopieczna Adrianan Kurka w typowy dla tego klubu sposób walczyła od początku na całość stawiając przede wszystkim na serce do walki. Mająca przewagę warunków fizycznych Jurzysta dobrze trafiała prawym krzyżowym rywalkę. W drugiej rundzie Paździoch przewróciła oponentkę, zajęła dosiad, jednak nie była w stanie w żaden sposób skończyć walki. Trzecia odsłona to walka z góry Jurzysty, która wykorzystała błąd Paźdzoch i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Trzeba przyznać, że walka Pań obfitowała w wymiany, zwłaszcza kolan w klinczu i nie było w niej momentów przestojów. Zważywszy na wiek zawodniczek mamy nadzieję, że w przyszłości będą stanowiły o sile dywizji muszej, czy słomkowej polskiego MMA.

W pojedynku otwierającym kartę walk Kacper Gadomski z CSW TKD Wesoła pokonał Dominika Kaima z Ronin TSD Stanisławów. Gadomski pokazał się jako zawodnik bardziej zdecydowany, lepiej ułożony pięściarsko, co zapewniło mu zwycięstwo w tym pojedynku. Sędziowie jednogłośnie wskazali na niego.

Gala odbywała się w wypełnionej niemal po brzegi hali przy ul. Kopernika 9 w Mińsku Mazowieckim. Relację na żywo prowadziła telewizja Tylko Sport TV we współpracy z serwisem sporty-walki.org. Całością gali zawiadywał czołowy polski ring announcer, Krzysztof Skrzypek.
 

Informacja prasowa