Ion Surdu utracił mistrzowski tytuł OKTAGON MMA nie w walce, a dzień wcześniej – na wadze. Rumuński zawodnik opowiedział nam o dramatycznym przebiegu ostatniego cięcia, o tym, jak jego ciało odmówiło współpracy i dlaczego mimo wszystko czuje się prawdziwym mistrzem.

Choć Ion Surdu zwyciężył swoją walkę, pas mistrzowski w kategorii półśredniej przeszedł mu koło nosa. Powód? 3,6 kilograma nadwagi i decyzja lekarza o zatrzymaniu procesu zbijania. Jak tłumaczy zawodnik, do ostatniej chwili wszystko przebiegało zgodnie z planem – aż organizm powiedział „dość”.

Poszło dwa i pół kilo bez problemu. Jak zawsze. Potem poszedłem spać, normalnie schodzę wtedy kilo, półtora. A tym razem tylko czterysta gramów. Myślałem, że może nie spałem dobrze. Zrobiliśmy pierwszą sesję – osiemset gramów. Druga – czterysta. Zero postępu. Potem sauna, ale kiedy chciałem wstać, chłopaki musieli mnie łapać, bo nie mogłem ustać na nogach.

– opowiada Surdu w wywiadzie dla naszej redakcji.

Lekarze natychmiast przerwali próbę dalszego zbijania wagi. Jak się później okazało, przyczyną mogły być problemy z nerkami, które zawodnik ignorował przez część przygotowań.

Czułem ból pleców przez dwa tygodnie, ale myślałem, że to mięśniowo. Dopiero później zrozumiałem, że to nerki. Żelazo też miałem na bardzo niskim poziomie. Po prostu organizm odmówił współpracy.

– przyznał.

Surdu przyjął konsekwencje na klatę: utrata pasa i połowy wypłaty. Mimo to nie ma wątpliwości, że jego miejsce na szczycie jest zasłużone.

Wszyscy wiedzą, kto jest mistrzem, nawet jeśli nie mam pasa. Pas to tylko trofeum. W klatce pokazałem, że jestem najlepszy.

– stwierdził z pełnym przekonaniem.

Rumuński zawodnik zdradził również, że planuje dłuższą przerwę i serię badań, by upewnić się, że problemy zdrowotne nie powtórzą się w przyszłości. Celem pozostaje powrót na tron, choć Surdu nie wyklucza również pojedynków w kategorii średniej.

Jeśli wszystko będzie w porządku, wracam w marcu albo kwietniu. Nie ważne, czy o pas, czy nie – i tak pokażę, że to ja jestem numerem jeden.

Zawodnik zdradził, że chciałby wrócić do klatki w 2025 roku, a jego celem może być udział w pierwszej gali OKTAGON MMA w Polsce.

Mieszkam tu już pięć lat, mam narzeczoną z Polski, Polska to mój drugi dom. Chciałbym zawalczyć przed tutejszą publicznością, obojętnie z kim.

– zapowiedział.

Surdu wskazał też potencjalny kierunek dla przyszłej walki:

Jeśli wygra Krzysztof Jotko i zostanie w OKTAGON-ie, chcę z nim rewanżu. Może w 84 kilogramach. To byłoby coś.

W rankingu OKTAGON MMA Surdu pozostaje numerem jeden w wadze półśredniej, mimo utraty tytułu. Cały czas też pozostaje jednym z najbardziej aktywnych i medialnych zawodników zagranicznych organizacji w Polsce.

Wiesz, to dobra lekcja. Zdarza się najlepszym. Teraz najpierw badania, regeneracja i wracamy.

– zakończył.

Więcej w wywiadzie dla naszej redakcji:

foto: Facebook/OKTAGON MMA