Wywiad z Jakubem Mauriczem – encyklopedią wiedzy dietetycznej, w którym poruszyliśmy tematy za równo około żywieniowe jak i sportowe. Poznacie między innymi opinię Kuby nt. ostatniej walki Joasi Jędrzejczyk, rywala Michała Materli oraz potencjalnego starcia na szczycie dywizji słomkowej kobiet. Dowiecie się też m.in. co jest kluczem do dobrego samopoczucia, jak rozładowywać stres bez alkoholu oraz jak funkcjonuje chata, do której wpadło CBŚ ;) Zapraszamy!

Witaj Kuba! Jak minął urlop? Akumulatory naładowane?

Hej! Dzięki, urlop jak najbardziej w porządku, pogoda dopisała i był czas na wszystko – zwiedzanie, odpoczynek i zabawę więc nie mam powodów do narzekania. Jedynie podróż powrotna była nieco męcząca, bo w samym Singapurze rezydowałem 12 godzin. Niemniej jednak akumulatorki naładowane na maksa i czekam na rozpoczęcie nowego sezonu szkoleń, przygotowaliśmy dla kursantów solidną ofertę do skorzystania.

Zahaczając o temat wakacji i zdrowia, jak ważny jest dla naszego organizmu taki reset? Wiadomo, że ładujemy się “witaminą słońca” czyli D3 i obniżamy hormon stresu – kortyzol, czy są jeszcze jakieś inne pozytywne strony urlopów w tym czy innym okresie roku?

Zdrowie psychiczne bywa rzadko doceniane i mamy w zwyczaju interesować się nim dopiero w momencie, gdy ktoś popadnie w depresję lub inną chorobę psychiczną. Urlop ma na celu głównie wyluzowanie się, odcięcie od spraw doczesnych. Najlepiej jest wyjechać gdzieś, gdzie będą nawet kłopoty z internetem, a roaming danych zje nas doszczętnie. To gwarantuje wyłączony telefon i inne akcesoria, a co z tym idzie – święty spokój. Nasze neuroprzekaźniki są w dzisiejszych czasach mocno zniszczone i u rzadko której osoby pełnią swoje funkcje prawidłowo. Stres, używki (kofeina, kokaina, termogeniki, napoje energetyczne) oraz nieszczelne jelita powodują, że serotonina, dopamina, GABA oraz acetylocholina – najważniejsze z neuroprzekaźników – wyglądają w swojej funkcji tak samo funkcjonalnie, jak chata do której wpadło CBŚ, czyli nie wyglądają. Sama kwestia witaminy D3 to raczej opcja całorocznej suplementacji, nawet dla osób które zjadają sporo grzybów i regularnie pija tran. Suplementacja stacku 2000-3000 IU witaminy D3, 100 mcg witaminy K2 oraz 5000-10 000 IU witaminy A w formie retinolu dziennie to niejako obowiązek zachowania zdrowia i tygodniowy wypad na urlop nie jest w stanie tego zrekompensować.

Jesteś osobą dość wyeksploatowaną w ciągu roku. Mimo, że robisz to co lubisz, nie przestaje to być tak czy inaczej obciążające dla organizmu. Czy poza dietą i takimi wyjazdami masz jakiś swój sekret na odciążenie głowy od tzw. “chleba powszedniego”?

To prawda. Ludziom często wydaje się, że nagle wyrosłem spod ziemi, bo wspomniała o mnie Asia Jędrzejczyk, czy Michał Materla, ale poza wystąpieniami w programach śniadaniowych, czy bycia wspomnianym w wywiadach ze sportowcami, moje główne przesłania to artykuły w magazynach branżowych i lajfstajlowych, do których piszę już od 2008 roku. Daje to więc 8 lat intensywnej pracy i pomimo faktu, że kocham to co robię, to ostatnia już prawie dekada to życie na walizkach – samochód, samolot, pociąg i praca w systemie 7/7. Dieta jest oczywiście podstawą funkcjonowania każdej osoby pragnącej świadomie zadbać o swoje zdrowie i wykluczenie glutenu, sporej ilości lektyn lub czynników żywieniowych na które mamy rozwinięte nietolerancje to taki sam obowiązek, jak suplementacja witaminami D3, K2, A, czy probiotykoterapia. Ten ostatni aspekt jest niesamowicie ważny w kontekście zachowania odpowiedniej regeneracji ciała, ochronie przed chorobami, spadkami odporności oraz regulacji neuroprzekaźników, czy też ochronie przed stanami zapalnymi. Dziwne, że pomimo ogromnej dostępności wiedzy, ludzie mają w zwyczaju wyśmiewać probiotykoterapię, kojarząc ją tylko z jogurtem i ewentualną wizytą w toalecie. To właśnie odpowiednio celowana suplementacja prozdrowotna jest naszą prądnicą, która ma poratować nas w codziennym zabieganym życiu. Oczywiście nadrzędną strukturą jest przede wszystkim higiena życia i pomimo swojego zabieganego stylu pracy staram się resetować jak wspomniałeś. Na mnie najbardziej działa spotkanie z przyjaciółmi – serdecznie pozdrawiam w tym momencie całą ekipę od Jędrzejczyków, Bielskich, Gustavo oraz Romańczuków. To ludzie, którzy doładowują mnie energią, choćby było to zwykłe wyjście na obiad, czy przyjazd w gościnę – bez fajerwerków.

Niestety nie wszyscy mają szczęście łączenia pracy z pasją, wstając w poniedziałek rano mają ochotę się zastrzelić. Co byś poradził takim osobom? Wiadomo, że Polacy idą po najmniejszej linii oporu i po prostu w piątek czy sobotę idą do monopolowego. Poleciłbyś jakąś alternatywę, aby nie degradować swojego organizmu, a tym samym naładować się pozytywnie na “roboczy” tydzień?

Po pierwsze – kiedy tylko to możliwe, zmień pracę. Życie jest zbyt krótkie, żeby chodzić wiecznie wkurzonym. Widziałem kiedyś mema z Hankiem Moodym z serialu Californication – poniedziałki nie są do dupy, Twoja praca jest. Idealne podsumowanie. Warto jest znaleźć pracę, która – jeśli nie daje szczęścia łączenia pasji z pracą – powinna nas chociaż nie wkurzać. Alkohol w weekend jest chyba jedną z gorszych opcji do wyboru, zaraz za ćpaniem i balowaniem do białego rana. Dużo lepiej jest ładować endorfiny przez trening i zdrowy styl życia. Znam to doskonale z własnego doświadczenia – zdrowe jedzenie i aktywność fizyczna to najlepsza inwestycja jaka istnieje. Konserwujesz ciało, a nie narażasz na szwank. Jeden z gigantów biznesowych z USA zapytany kiedyś „co robisz, aby efektywniej pracować?” odpowiedział „ćwiczyć fizycznie”. Takie proste. Regeneracja i odpowiednie podkręcanie swojego ciała to najlepsza recepta na dobre samopoczucie. No i kontakt z osobami, z którymi dobrze się czujemy. Unikajmy wampirów energetycznych, odcinajmy się od hejterów, idiotów, megalomanów, ignorantów i malkontentów.

Mówią, że dieta to około 70% sukcesu jeśli chodzi o kształtowanie sylwetki. A jak Twoim zdaniem ma się to np. u zawodników sportów walki? Wiemy, że na obraz walki może rzutować nadmierne lub nieprawidłowe ścinanie wagi, a czy są wg Ciebie jakieś inne, podobne czynniki mające wpływ na to jak potem zawodnik wygląda w ringu czy klatce?

Mózg, mózg mózg i … jelita. Wiadomo, że są walki, którym nic nie pomoże i nic nie zaszkodzi. Tyson nokałtował w 8 sekund, Rondzie najkrótsze walki też nie pozwalały się spocić. Jest też kilka punktów na ciele, na które najlepsza dieta nic nie poradzi – wątroba, szczęka, skroń, na to nie ma mocnych. Wystarczy wspomnieć walkę Aldo i McGregora lub Materli i Khalidova. Niemniej jednak, proces ścinania wagi oraz późniejszej rekuperacji jest krytycznie ważny dla samopoczucia psychofizycznego sportowca i pisałem o tym kilka solidnych artykułów do Body Challenge. Jak tylko będzie opcja, to załączę Wam PDFy do wstawienia dla internautów. Wracając do pierwszej części odpowiedzi, krytycznie ważna jest oś mikrobiotyczno-jelitowo-mózgowa, a więc ponownie wracamy do jelit i tego jak funkcjonują, do probiotyków również. W momencie gdy faszerujemy się czynnikami antyżywieniowymi – gluten, lektyny, nabiały, cukier, tłuszcze trans – w naszym jelicie powstaje zupełnie inna regulacja nauroprzekaźników, którą co bardziej spostrzegawczy konsument może dostrzec po sobie: zmęczenie, ospałość, brak motywacji, lub drugą stronę – irytacja i nerwowość, to nie zawsze skoki cukru we krwi. Zjawisko 'brain fog’ jest dobrze poznane i mamy cały wachlarz elementów które powodują zamglony umysł, jak również mogą przed tym bronić. Dociekliwych odsyłam do lektury Body Challenge.

Przejdźmy teraz do Twoich podopiecznych. Najpierw chciałbym spytać o Mameda. Walkę widziałeś, choć ciężko się nią zachwycać to pewnie rozmawiałeś z nim po gali i wiesz więcej od nas. Czy Mamed zna powody swojej dyspozycji? I czy Ty masz jakiś własny pogląd na to, co wydarzyło się z nim 27 maja w Ergo Arenie?

Niestety muszę Cię zasmucić, wiem niewiele więcej od Was. Pytałem, czy były problemy z jakimkolwiek aspektem przed ważeniem, ale specjalnie przyjechałem szybciej do Trójmiasta żeby nadzorować końcówkę przygotowań i wszyscy walczący na tej gali byli przygotowani bardzo dobrze. W rozmowie z Mamedem usłyszałem to samo, co mówił w wywiadach: „jestem wypalony, głowa nie zagrała”. Możliwe, że najazdy ludzi na niego po niefortunnych komentarzach dotyczących imigrantów z Syrii też deprymowały. Jak wspomniałem wcześniej, często nie doceniamy psychiki.

Teraz pomówmy o następnej gali KSW. W Zielonej Górze jako gwiazda wieczoru wystąpi kolejny z Twoich zawodników – Michał Materla. Nazwisko rywala znane nam i znane na świecie, niestety nie wszystkim kojarzy się pozytywnie. Rousimar Palhares słynie z tego, że po pierwsze nie oddaje stóp rywalom, przeciągając niebezpiecznie dźwignie na staw skokowy, a po drugie lubuje się w „suplementach” z dolnej półki. Zarzekałeś się, że Michał Materla odkąd jest Twoim podopiecznym jest czysty. Co musi, co może i czy w ogóle jest jakaś szansa na to, aby zneutralizować nadnaturalne siły takiego rywala wg Ciebie?

Tak, Palhares jest zawodnikiem, z którym mało kto chce się bić, zwłaszcza w parterze, ale Michał nie jest osobą, której brakuje ani sił, ani talentu jeśli chodzi o parter. Co do towaru, to jeśli Rousimar twierdzi, że pomoże mu to w walce, to spoko. Michał jest wystarczająco silny, a przy tym wytrzymały. Nie brakuje mu niczego w przygotowaniu do walki i jestem gotów powiedzieć, że siły obu zawodników będą równe, bez użycia SAA, przez które Palhares będzie miał trudności ze zrobieniem wagi, a wysoki hematokryt sercu tłoczyć krwi zdecydowanie nie pomaga :)

Joanna Jędrzejczyk to Twoja najpopularniejsza, a już na pewno najbardziej utytułowana podopieczna. Rewanż z Claudią z pewnością widziałeś. Było tak jak wszyscy się tego spodziewali, choć nie można powiedzieć, że zabrakło dreszczyku emocji, jak wspominasz ostatni występ Asi?

Po pierwsze, oglądałem wszystko w bardzo dogodnej godzinie, bo w Indonezji walka była emitowana o godzinie 10 rano, więc chyba po raz pierwszy nie trzeba było zarywać nocy. Po drugie, dwie pierwsze rundy obawiałem się, jak potoczy się reszta walki pod kontem kondycji Gadelhi oraz Asi. JJ niesamowicie uskuteczniła defensywę zapasów, niemniej jednak ciągłe wychodzenie spod klatki kosztuje sporo sił, a wszyscy wiemy jak liczone są obalenia i kontrola w tej płaszczyźnie, więc bardzo ucieszyła mnie sytuacja, w której pod koniec drugiej rundy widać już było, że Claudia wypompowała się i robiła w zasadzie od tej pory za worek treningowy. Od tamtej pory już puściły mi nerwy i dopingowałem każdy cios, który lądował na twarzy Claudii. Asia jest tytanem pracy. Prędzej sobie odgryzie rękę niż zacznie klepać. Oczywiście wszystko to jest też zasługą trzymania się programu żywieniowo-suplementacyjnego. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość uczestniczyć w ostatnim tygodniu przygotowań z Asią na UFC 193, bo tam przyznała się, że zazwyczaj ostatnie zalecenia żywieniowe były realizowane w 50%. Kiedy mogłem ją przypilnować, wzrost energii był ogromny. To cenna nauka dla mnie i dla niej, co skrzętnie wykorzystuje również teraz podczas ostatnich przygotowań z Paniami z Perfecting Athletes, które dbają o to, aby Asia miała przygotowane w Stanach jedzenie do samego końca przygotowań. Cieszę się, że Asia znalazła takich ludzi, bo każdy trener musi wiedzieć, kiedy nie jest w stanie zrobić nic więcej dla danej osoby. Ja na przykład w toku olbrzymiego rozwoju firmy nie mogę sobie pozwolić na to, aby wszędzie podążać za Asią. Dobrze, że ma przy sobie takie osoby. Przy okazji, newsy związane z Gadelhą po walce w ostateczny sposób pokazały kim jest i jaki jest właśnie jej szacunek do sportowców. Manipulacja związana z wykreowaniem obrazu TUF, jaki stawiał Asię w bardzo niekorzystym świetle w końcu został uratowany – przynajmniej w oczach tych, którzy umieją myśleć logicznie.

Parę tygodni później Karolina Kowalkiewicz wygrała walkę z Rose Namajunas. Joasia twierdziła, że zmierzy się ze zwyciężczynią prawdopodobnie tylko wtedy, gdy będzie to Rose. Jednak wygrała Polka. Żadna inna zawodniczka nie ma 3 wygranych z rzędu poza Karoliną, jest ona również niepokonana i wyraża chęć takiego starcia. Myślisz, że to ona będzie najbliższą rywalką Asi?

Żadna, poza Asią :) Myślę, że tak samo jak w przypadku kolejnego pojedynku Diaz kontra McGregor, tak samo tutaj trzeba będzie jeszcze poczekać co najmniej jeden pojedynek. Z całym szacunkiem dla Karoliny, ale to zdecydowanie nie ten poziom. Karolina jest znana i lubiana oraz pozycjonowana jako numer jeden dzięki oglądalności KSW, jednak każda osoba z branży, która komentowała walkę z Namajunas zwracała uwagę na niedociągnięcia w balansie – chociażby front kick po którym Karolina została wciągnięta w tył jak kaskader na linie – oraz dalej dziurawa garda. Przy takim stylu naprawdę obawiałbym się o twarz Kowalkiewicz w straciu z Asią.

Jeśli tak się stanie, i w końcu dojdzie do tego polsko-polskiego starcia na szczycie światowego MMA. Kto Twoim zdaniem zapisze się w nim złotymi literami?

Grecy mawiali, że nie odpowiada się na pytania, na które pytający zna odpowiedź :)

Serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas i do zobaczenia!

Bardzo dziękuję za możliwość wypowiedzenia się i do zobaczenia niebawem!

 

Rozmawiał: Mariusz Olkiewicz

Grafika: Marek Romanowski/MarGraf