Wygląda na to, że kolejny występ weterana mieszanych sztuk walki – Jima Millera, opóźni się w czasie. Jak poinformował za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, w jego organizmie wykryto obecność koronawirusa, przez co nie jest w stanie przystąpić do batalii. 

Przeplatający przegrane z wygranymi, Jim Miller (32-16), po raz kolejny miał zameldować się w oktagonie UFC już 18 września. Zmierzyć się miał wtedy z debiutującym pod sztandarem amerykańskiego giganta, pochodzącym z kraju kawy – Nikolasem Mottą (12-3). Niestety, obecne czasy rządzą się swoimi prawami, dlatego doświadczony Amerykanin musi zrezygnować z tego boju.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Jim Miller (@jimmiller_155)

Zawsze musi być ten pierwszy raz. Więc, przystępując do mojej 50. zawodowej walki, kiedy nigdy wcześniej nie wypadłem, wykryto u mnie koronawirusa. Także nie wystąpię w przyszły weekend. Rozmawiałem już z Seanem Shelbym, trochę odpocznę, ale pozostanę w gazie. Przyjmę jakieś witaminy, lekarstwa i potencjalnie przystąpię do starcia tak szybko, jak to możliwe. Będę dostarczał aktualizacje, związane z moim stanem zdrowia. Zawsze tak jest. Ciężko się przygotowujesz do pojedynku, robisz, co możesz, a coś dzieje się w ostatnich dwóch tygodniach. Przeważnie są to jakieś kontuzję, a teraz przyszedł czas na COVID. 

Kolejny pojedynek może mieć ogromny wpływ na przyszłość popularnego „A-10”. Wiek nie jest jego sprzymierzeńcem, a dodatkowo odniósł porażki w dwóch ostatnich starciach. Na ten moment oczywiście nie wiadomo, kiedy będzie w stanie przystąpić w pełni sił do następnego wyzwania.

Źródło: Instagram/Jim Miller