Zawodowa kariera Joe Lauzona rozpoczęła się w 2004 roku. Przez cały ten czas, zawodnik zgarniał nowe doświadczenia i nauki. W jednej z ostatnich wypowiedzi, wspominał dużo o problemach z głową i wielkim zagrożeniem za tym idącym.

W czterdziestu jeden pojedynkach, weteran Joe Lauzon przegrywał 14 razy, z czego pięć razy przez nokaut. Właśnie tak było też w jego ostatniej walce, gdzie na gali UFC Fight Night 120 padł po ciosach Claya Guidy.

Po gali został zawieszony przez komisję medyczną na 45 dni. Lauzon podjął jednak decyzję o posadzeniu się na ławkę, na dłuższy czas:

Nie robiłem nic przez półtora miesiąca, prawie dwa. Pracowałem tylko trochę z Calvinem Cattarem i Robem Fontem. To były takie lżejsze sparingi, wiec trochę obrywałem, ale nie mocno. Ale nie robiłem nic – żadnego uderzenia na głowę. To była ważna sprawa. I odpoczynek.

Odpoczynek. Wielu zawodników tego nie rozumie – chcąc walki za walką. Joe Lauzon przekonuje, że jest to złe:

Odpoczynek jest bardzo olewany przez wielu gości. Słyszałem o sytuacjach, gdzie zawodnicy – nieważne czy są w UFC, czy chcą się dostać do UFC – są nokautowani na salach treningowych, padają i mocno obrywają. A potem, tydzień później albo kilka dni później, znowu wracają. Myślę, że to jest nieodpowiedzialne. Muszą lepiej dbać o siebie.

My bierzemy miesiąc, półtora miesiąca przerwy. Nie zadzieramy z niczym. Czasami jest do dupy się odsunąć na boczny tor, bo przychodzą myśli typu 'Teraz mógłbym trenować’. Ale nie możesz. Musisz dać swojemu mózgowi czas na odpoczynek.

Po porażce z Guidą, Lauzon otrzymał wiele wiadomości twierdzących, że stracił zdolność do przyjmowania ciosów.

Nie mam złudzeń i myślę, że przejdę przez wszystko tak, jak wtedy gdy miałem 20, 21 lat. Ale wiem też, że zostałem trafiony perfekcyjnym ciosem, zaraz za uchem, a potem jeszcze mocnym podbródkowym. Nie czuję, żeby to był niszczący podbródkowy, albo zdolność do przyjmowania uderzania. Myślę, że po prostu się posypałem.

A więc dlaczego Amerykanin nie poświęca się jeszcze w większym stopniu swojej szkółce? Wszystko przez okresy przygotowawcze:

Mój klub nie zbija fortuny, bo jest przystosowany tak, żebym miał najlepsze środowisko do treningu. Kiedy podejmę decyzję o zakończeniu kariery, klub zacznie zarabiać o wiele więc pieniędzy, ja zacznę prowadzić więcej zajęć. Nie chcę dawać w klubie teraz wielu rzeczy, a potem z nich rezygnować na rzecz moich obozów przygotowawczych.

Osoby trenujące nie są szczęśliwe, że daję im zajęcia przez trzy miesiące – są wkurzeni, gdy muszę przestać to robić przez dwa miesiące.

 

Źródło i transkrypcja:MMAJunkie.com