Jon Jones: Robiłem różne rzeczy, ale nigdy nie doniosłem na nikogo w MMA

źródło: Gary A. Vasquez/USA TODAY Sports

Jon Jones jeszcze przez blisko miesiąc będzie oficjalnie zawieszony przez USADę za drugą wpadkę dopingową. Mówi się, że swoją pierwszą walkę po powrocie stoczy na grudniowej gali UFC 232, a jego rywalem będzie Alexander Gustafsson.

Środowisko MMA podzieliło się w chwili ogłoszenia wyroku dla Jona Jonesa. Znakomita część uznała, że nie jest to uczciwe wobec innych zawodników. Najwięcej kontrowersji, obok długości okresu zawieszenia, wzbudzają jednak powody, dla których USADA zdecydowała się na taki krok.

W rozmowie z był mistrzem UFC Ariel Helwani poruszył jeden z podanych przez USADę powodów, jakie sprawiły, że Jones dostał zmniejszony wymiar kary. Zgodnie z orzeczeniem agencji, Bones otrzymał skrócenie zawieszenia aż o 30 miesięcy, gdyż współpracował w dostarczaniu przydatnych informacji i wsparcia w walce z dopingiem. W rezultacie środowisko zaczęło oskarżać go o bycie donosicielem.

W czasie trwania śledztwa USADA prosiła mnie o robienie wielu różnych rzeczy, ale nigdy nie zrobiłem jednego: na nikogo w MMA nie doniosłem. Zdecydowanie nigdy nie dostarczyłem żadnych informacji o kimkolwiek w tym sporcie, ani też nie znam nikogo, kto by to robił.

Uważam, że cała ta sprawa z donoszeniem jest po prostu głupia. To interesujące, przyglądać się ludziom, którzy wyciągają wnioski o różnych sprawach, nie mając o nich tak naprawdę pojęcia. I to wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat.

Jon dodał również, że nie ma do nikogo pretensji o nazywanie go „donosicielem”, bo on sam wie, że nim nie jest, a ludzie zawsze będą o nim gadać, bo jest wdzięcznym tematem do rozmów jako osoba kontrowersyjna.

 

źródło: ESPN