Mistrz kategorii półciężkiej – Jon Jones (24-1) wypowiedział się na temat przejścia na emeryturę swojego dwukrotnego rywala – Alexandra Gustafssona (18-5), które ogłosił po przegranej walce na gali w Szwecji.

Obaj zawodnicy – Jon Jones Alexander Gustafsson mierzyli się ze sobą dwukrotnie. Po raz pierwszy spotkali się w oktagonie na gali UFC 165. Wówczas, wielu obserwatorów widziało Maulera jako zwycięzcę boju o pas. Sędziowie jednak zgodnie orzekli wiktorię Bonesa. W zeszłym roku, podczas gali UFC 232 doszło do rewanżu, na szali pojedynku również znalazł się pas mistrzowski, który wcześniej zwakował Daniel Cormier. Tym razem, pojedynek toczony do jednej bramki od początku do końca, Jon Jones rozstrzygnął przed czasem, przez TKO w trzeciej rundzie.

Pierwszego czerwca, na gali w Szwecji – byliśmy świadkami tańca ofiar Jonesa, czyli walki Alexandra Gustafssona z Anthonym Smithem. Pojedynek zdecydowanie nie porwał publiczności, choć skończył się przed czasem, duszeniem zza pleców w wykonaniu Lionhearta. Po walce, Szwed obwieścił zakończenie sportowej kariery, rzucając symbolicznie rękawice na podłoże oktagonu.

Co na ten temat ma do powiedzenia jego dwukrotny rywal i aktualny mistrz dywizji półciężkiej organizacji UFC?

To było zaskakujące, tak. Czuję się źle, dlatego, że uważam, iż zostało mu jeszcze trochę walk do stoczenia. Pokonał 80% tej dywizji, może 85% dywizji. Mam nadzieję, że po prostu musi przejść przez jakieś problemy mentalne po tej porażce i jeśli się z nimi upora to wróci. Jego brak w grze robi krzywdę temu sportowi. Wyobrażam sobie, jak [Gustafsson] staje na nogi, otrzepuje się z kurzu i wraca do rywalizacji.

Czy Szwed posłucha swojego niedawnego przeciwnika? Ciężko stwierdzić. Faktem jednak jest, że ostatnimi czasy nie prezentował się zbyt dobrze w oktagonie. Wielu jednak fanów z pewnością chciałoby, aby ich idol powrócił do akcji.

źródło: bjpenn.com