Jon Jones (27-1) w świetnym stylu wkroczył do wagi ciężkiej. Na UFC 285 rozgromił Cyrila Gane’a (11-2).
„Bones” powoli snuje plany na kolejną walkę. Chciałby stoczyć pojedynek ze Stipe Miocicem (20-4):
W tym momencie moim celem jest duża walka ze Stipe Miocicem w Madison Square Garden i na tym bym zakończył. Myślę, że to by wystarczyło. Nie czuję, żebym musiał po tym coś udowadniać. Długo jestem w tej grze, a jak na zawodnicze lata to wręcz staruszek. Długo trenowałem, nabawiłem się małych kontuzji. Chcę być z rodziną, z dziećmi. Chcę się z nimi bawić, mieć sprawną głowę na karku i działające stawy.
uzasadnił.
Jest jeszcze jeden pojedynek, dla którego Jones mógłby odroczyć emerytalne plany:
Uważam, że starcie z Francisem Ngannou byłaby warta uwagi. Walka z nim przyniosłaby konkretny przychód, który byłby wart mojego czasu. Francis jest byłym mistrzem, bardzo popularnym w Ameryce i na całym świecie. […] Wszyscy mówią o Sergeiu, który owszem jest wielkim wyzwaniem, ale nikt go nie zna. Luke Thomas ujął to najlepiej – „Duże ryzyko, bardzo mała nagroda”, a mógłbym zawalczyć z Francisem Ngannou i sprawić, że cały świat by się zainteresował. Tutaj ryzyko byłoby warte wypłaty i w ogóle. Jednak kto wie? Może UFC przyjdzie z odpowiednią wypłatą i walka z Sergeiem się odbędzie.
stwierdził.
Wspomniany Sergei Pavlovich (18-1) jest w UFC od 2018 roku. Po nieudanym debiucie przeciwko Alistairowi Overeemowi (47-19) szturmem ruszył na podbój królewskiej kategorii. Ma passę sześciu zwycięstw – wszystkich przez nokaut w pierwszej rundzie. Pokonywał m. in. Derricka Lewisa (26-11), Taia Tuivasę (15-5) i Curtisa Blayesa (17-4).
Zobacz również: UFC Vegas 71: Szóste z rzędu KO Pavlovicha! Blaydes znokautowany! [WIDEO]
źródło: mmajunkie