Jorge Masvidal, po przegranej z UFC 251 myśli o jak najszybszym ponownym wejściu do klatki z Kamaru Usmanem i odebraniu mu pasa mistrzowskiego dywizji do 77 kg.

W pojedynku wieczoru gali z numerem 251 doszło do starcia Kamaru Usmana z Jorge Masvidalem. Ze względu na to, iż Amerykanin przyjął ofertę na niecały tydzień przed wydarzeniem, łatwo się domyślić, że nie był w najlepszej formie.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„Gamebred”, w rozmowie z Arielem Helwanim przyznał, że jedyna walka jaka go teraz interesuje, to rewanż z Nigeryjczykiem.

Bez wątpienia Kamaru. Czy mogliby mi zaoferować większe nazwiska i lepsze pieniądze? Zdecydowanie tak, ale jeśli miałbym wybierać, to Usman. Ja przyjąłem tę walkę 6 dni wcześniej. Nikt inny tego nie zrobił. Wiele osób mówi, że też by mogli – to dlaczego żaden się nie zgodził? Zapytajcie Dany. Nikt się do niego nie zgłosił, mówiąc: „Hej, Masvidal nie może, to ja to zrobię. Jestem gotowy.” Więc tak, gdybym mógł wskazać, to Kamaru. Nie obchodzi mnie, czy są w stanie zaoferować mi większe starcie. Chcę Usmana.

35-latek stwierdził również, że obecnie priorytetem dla niego jest pas, a pieniądze schodzą na drugi plan. Wydaje się to być dość dziwne, bo jak każdy z nas pamięta – Amerykanin jeszcze niedawno toczył dość zaciętą wojnę z UFC, o lepsze wynagrodzenie.

Możesz mi powiedzieć, że walczę teraz z McGregorem i otrzymuję za to X dolarów: „Największy event pay-per-view w historii.” Wydaje mi się, iż dostaję teraz dobre wynagrodzenie, bo podejmuję słuszne decyzje, a pieniądze to tylko pieniądze. Więc to nie ma znaczenia. Chodzi o ten cholerny pas, a jestem uparty i lepszy od Usmana, dlatego chciałbym to udowodnić. Pragnę znowu zgarnąć tę szansę. Nie chcę mu nic odbierać, bo wygrał pierwsze starcie. Po prostu zróbmy to po raz kolejny. Później zobaczymy co będzie, ale teraz liczę tylko na natychmiastowy rewanż z Kamaru.

Kolejka do „Nigerian Nightmare” robi się coraz dłuższa. Pretendentem numer jeden jest obecnie Gilbert Burns, który miał zmierzyć się z czempionem na UFC 251, ale koronawirus mu to uniemożliwił. Za rogiem czai się także Leon Edwards. Anglik również zdążył udowodnić swoją wartość. Obecność Masvidala w tym gronie jeszcze łatwiej pozwala zobrazować sobie, jak genialnymi nazwiskami naszpikowana jest czołówka kategorii do 77 kg. Jak myślicie, jakie kroki finalnie podejmie organizacja?

Zobacz także: Łukasz Kopera zawalczy na ACA 109 w Łodzi

Źródło: YouTube/ESPN MMA