Obecnie panujący w dywizji półśredniej UFC, Kamaru Usman, uważa, że stoi przed nim jeszcze wiele wyzwań. Na oku ma dwóch konkretnych przeciwników, z którymi mógłby się niebawem zmierzyć. Mowa tutaj o Leonie Edwardsie, a także Vicente Luque. 

Kamaru Usman (20-1) występuje pod sztandarem UFC nieprzerwanie od blisko sześciu lat i póki co nikt nie znalazł recepty, by odnieść w rywalizacji z nim sukces. Z powodu braku nowych nazwisk w czołówce, Nigeryjczyk nieustannie zostaje zestawiany z oponentami, z którymi w przeszłości zdążył już wygrać. Z tego względu zaczęto sporo spekulować o jego potencjalnym przejściu wyżej i próbie przepuszczenia ataku na drugi czempionat. O takim rozwiązaniu głośno mówi chociażby Henry Cejudo, który doskonale wie, co oznacza posiadanie dwóch pasów.

Zobacz także: „Ma idealny styl, by kogoś takiego pokonać” – Cejudo wierzy, że Usman powinien teraz zawalczyć z Adesanyą

Z racji tego, iż na tronie wagi średniej aktualnie zasiada Israel Adesanya (21-1), Usman raczej wolałby się skupić na swojej kategorii. Uważa, że wciąż posiada dobrych zawodników do rywalizacji, o czym opowiedział w rozmowie z Danielem Cormierem, przeprowadzonej dla stacji ESPN.

Na podstawie rankingu można wyciągnąć kilka ciekawych zestawień. Leon Edwards teraz wychodzi do zaciętej rywalizacji z Masvidalem i jeśli skończy ją jako wygrany, to stanie się prawdziwą gwiazdą. Ten pojedynek, który musi się odbyć. Nie przegrał od momentu pierwszej porażki ze mną, więc jeśli zrobi z Jorge to, co powinien, ludzie zdecydowanie będą czekali na naszą potyczkę. Nie można też zapominać o Vicente Luque. Nikt nie jest tak zaprawiony w walkach, jak on. Ma widowiskowy styl, więc potencjalnie też może być pretendentem. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Na wygranego z pary Leon Edwards (19-3) – Jorge Masvidal (35-15) będzie trzeba poczekać do zakończenia grudniowego UFC 269. Vicente Luque (21-7-1) również wydaje się być interesującą opcją, bowiem obecnie znajduje się na fali czterech triumfów, a dodatkowo jest jedynym fighterem ze ścisłej czołówki, który w przeszłości nie miał jeszcze okazji skrzyżować rękawic z „Nigeryjskim Koszmarem”. Ciekawe, na jaką możliwość finalnie zdecydują się przedstawiciele amerykańskiego giganta. Cokolwiek by nie wybrali – niestety trzeba będzie uzbroić się w nieco cierpliwości.

Źródło: YouTube/ESPN MMA