Kamil Łebkowski (18-8) podczas gali FEN 24 w Warszawie stoczy pojedynek, który będzie eliminatorem do walki o pas kategorii piórkowej. Zawodnik ma nadzieję, że pokaże najlepszą formę i wróci na szczyt kategorii piórkowej.

Początek 2018 roku nie był najlepszy dla popularnego „Bomby”. Najpierw odniósł porażkę na gali ACB 78 w pojedynku z Saikhanem Dzhabrailovem (3-2), a następnie pokonał go Daniel Torres (8-4) podczas gali FEN 20.

Łebkowski powrócił na zwycięską ścieżkę na gali Ludus Arena, gdzie w main evencie gali pokonał Artura Stakhnyuka (4-1). Kolejne zwycięstwo dopisał do swojego rekordu na FEN 22 w Poznaniu, gdzie jednogłośną decyzją pokonał Łukasza Demczura (6-4).

Teraz „Bomba” zamierza powrócić na szczyt kategorii piórkowej. Kolejny pojedynek będzie eliminatorem do walki o pas. W rozmowie z Polsatem Sport opowiedział o tym, jak dwie porażki na początku roku dały mu „kopa” i pozwoliły mu na dopisanie wygranych do rekordu na finiszu 2018 roku.

Te porażki dały mi takiego małego, życiowego kopa. Dochodzę do wniosku, że im więcej problemów, im więcej mam na głowie, tym lepiej mi się z tego podnosi. Odradzam się jak feniks z popiołów. Teraz mam nadzieję, że pokażę najlepszą formę w ostatnich dwóch latach i wrócę na należne mi miejsce, czyli szczyt kategorii piórkowej. Zresztą, walka jest eliminatorem o pas i muszę dać z siebie wszystko.

Łebkowski opowiedział również, jak porażki zmieniły jego nastawienie mentalne.

Te wszystkie trzy porażki to były przegrane na punkty, gdzie byłem tak naprawdę bardzo blisko rywali. To bardzo bolało, że miałem wygraną na wyciągnięcie ręki, a jednak koniec końców było „w plecy”. Zmieniło się nastawienie mentalne, teraz wchodzę do klatki jako gość, który nie ma nic do stracenia. Albo śmierć, albo zwycięstwo.

Kamil Łebkowski już 16 marca stoczy kolejny pojedynek na gali FEN 24 w Warszawie.

Źródło: Polsat Sport