Karol Bedorf, który powróci do klatki KSW podczas zbliżającej się gali KSW 49 lubi sportowy, aktywny tryb życia. W wolnych chwilach zawsze też znajduje czas dla syna, który chciałby kiedyś pójść w ślady taty. Ma również ciekawą pasję, którą chce z czasem przekuć w biznes.

Syn od dwóch lat trenuje zapasy i mocno się w to angażuje. Myśli też o tym, żeby w przyszłości walczyć. Ja oczywiście do niczego go nie będę nakłaniał, bo chcę, żeby sam wybrał swoją życiową drogę. Dziś jednak mogę na sto procent powiedzieć, że będzie to na pewno droga aktywna. Gdy przychodzi weekend, to syn już wie, że nie ma długiego wylegiwania się do południa, oglądania telewizji i byczenia się. Zamiast tego idziemy biegać do lasu z psami, wybieramy się na wycieczkę rowerową albo pływamy. Od kiedy zrobiłem siłownię w domu również razem ćwiczymy. Są to treningi siłowe, ale dopasowane do dziecka. Skupiamy się na ogólnorozwojowym podejściu i pracy z własnym ciężarem ciała. Do tego wykonujemy dużo ćwiczeń stabilizujących, w których pracujemy nad techniką i równowagą.

mówi.

W aktywnym spędzaniu czasu poza domem pomagają również psy, których Karol ma trzy.

Piorun, Tornado i Burza – moje trzy psiaki rasy akita. To jest bardzo aktywna, biegająca rasa. Oczywiście nie wszędzie mogę je z sobą zabrać, bo psy rasy akita bywają agresywne w stosunku do innych zwierząt. Muszę je mieć więc cały czas na oku. Dawniej, gdy miałem jednego psa, Pioruna, to w lesie, gdy biegaliśmy razem, puszczałem go luzem. Któregoś razu oddalił się nagle. Szukałem go przez dwie godzin, a gdy wrócił był zakrwawiony. Trzeba więc uważać. Wcześniej miałem też malamuta, którego dawałem przez jakiś czas do psich zaprzęgów. Problem polegał jednak na tym, że po takim bieganiu od piątku do niedzieli, przez kilka kolejnych dni pies nie istniał. Cały dzień tylko spał i jadł. Szkoda mi go było i wolałem sam z nim pobiegać.

Karol lubi również narty, jednak tę pasję musiał odłożyć na dalszą przyszłość.

Byłem na nartach parę razy w życiu i bardzo mi się podobało. Zawiesiłem jednak ten temat z uwagi na starty w KSW. Zawodowe walki to jeden z głównych elementów mojego trybu życia, staram się więc eliminować niepotrzebne ryzyko, bo nie mogę sobie pozwolić na kontuzje. Mam jednak nadzieję wrócić do nart po zakończeniu kariery.

Jednym z ważnych i stałych elementów na mapie życia Karola Bedorfa jest akcja charytatywna, którą organizuje od kilku lat.

To jest akcja dla konkretnej rodziny i konkretnych dzieci. W tym roku będę organizował ją po raz czwarty. Wszystko natomiast zaczęło się od tego, że któregoś razu jechaliśmy z kolegą do Gdańska i zauważyłem wypadek na drodze. Zatrzymałem się, żeby pomóc ludziom, którzy w tym wypadku uczestniczyli. Byłem zaskoczony jednak reakcją innych kierowców. Nikt nie chciał stanąć. Nikt nie chciał nic zrobić. Zaczęliśmy więc pomagać człowiekowi, który został uwięziony w samochodzie. Jeden z pasażerów wyszedł sam. Kierowca był jednak przygnieciony dachem. Wezwaliśmy pogotowie i straż. Nie ruszaliśmy poszkodowanego, ale przecięliśmy pasy, wybiliśmy szyby i wyłamaliśmy drzwi, żeby straż zaraz po przyjedzie miała do niego łatwiejszy dostęp. Kierowca przez dwa tygodnie walczył o życie w szpitalu, ale ostatecznie zmarł. W tym czasie odezwała się również do mnie rodzina tego człowieka i okazało się, że on miał dwójkę dzieci. Byłem wściekły po tym co się stało, po tej znieczulicy jaką zobaczyłem na drodze. Postanowiłem więc coś zrobić dla tych dzieci. Wymyśliłem coroczny rajd rowerowy. Pierwszy rajd zrobiłem sam. Wystartowałem ze Szczecina. Jadąc do Trójmiasta zatrzymywałem się po drodze w różnych miejscowościach i zbierałem pieniądze na te dzieci. Z jednej strony jest to więc i wydarzenie sportowe, bo jadąc robimy po sto kilometrów dziennie, a z drugiej pomagamy tym dzieciom.

Karol zagrał również w kilku filmach Patryka Vegi i myśli o tym, żeby kiedyś ponownie stanąć na planie filmowym.

Chciałbym kiedyś do tego wrócić. Nie jestem aktorem, a w filmach, w których wystąpiłem nie miałem wielkich ról. Gdy zostałem poproszony o zagranie w filmie, chciałem spróbować się w małej roli, bo nie miałem czasu na to, aby skupić się na jakichś dużych projektach. Nie dysponuję też warsztatem aktorskim i jeżeli miałbym zagrać coś poważniejszego, to chciałbym się do tego dobrze przygotować. Na pewno wziąłbym jakieś lekcje. To się bowiem tylko wydaje, że aktorstwo jest prostą sprawą. Dopiero jednak na planie zobaczyłem wszystkie detale, na które trzeba zwracać uwagę, a o których z perspektywy widza nie miałem pojęcia. Dla mnie to był zupełnie nowy świat i zupełnie nowe wyzwanie.

Co ciekawe, Karol Bedorf jest entuzjastą wina i ma też pomysł na działania biznesowe w tym zakresie.

To jest duży projekt, który szykuję od czterech lat. Nie mam zamiaru ścigać się oczywiście z Conorem McGregorem i jego whiskey. Rynek wina jest bardzo trudnym rynkiem, pod względem biznesowym. Dla mnie natomiast to jest czysta pasja. Bardzo lubię wino i mam nadzieję, że ten projekt rozwinie się tak mocno jak moja pasja do tego trunku. Jestem wielkim fanem wina, szczególnie włoskiego z rejonu jeziora Gardy. Są to wina z gatunku Amarone. Trudne do pozyskania, ale wyśmienite. Jak będę miał chwilę wolną, zrobię uroczyste rozlanie tego wina i już niebawem wszystko zostanie wyjaśnione.

Żeby poznać więcej ciekawostek z życia Karola Bedorfa, zapraszamy również do śledzenia jego profili w mediach społecznościowych.

źródło: KSW