Karolina Kowalkiewicz ma gorszy moment w swojej karierze. Zawodniczka nie kryje, że stan zdrowia nie pomógł jej w powrocie do rytmu treningowego.

Reprezentantka Shark Top Team opowiedziała o kłopotach zdrowotnych, z jakimi musiała się zmagać:

Praktycznie przez trzy tygodnie leżałam w łóżku na antybiotyku. Miałam paskudną infekcję zatok. Tak jakoś wyszło, że w tym okresie bardzo mało trenowałam. Tak naprawdę były to treningi głównie w domu. Jeździłam sobie na airbike’u. Trenowałam z kettlem. Nie chciałam przyjść na salę i pozarażać kolegów. Rok temu zdiagnozowali u mnie niedoczynność tarczycy i hashimoto, ale cały czas nie do końca to okiełznałam. Przez to na przykład spada mi odporność. Dużo szybciej łapię infekcje i dużo wolniej z nich wychodzę.

wyjaśniła.

Kowalkiewicz podała zbliżony termin, kiedy zobaczymy ją w oktagonie:

Teraz już wracam. Będę budowała formę. Zgłosiłam UFC gotowość do walki tak na początku nowego roku.

Była pretendentka do tytułu mistrzowskiego największej organizacji na świecie, opowiedziała też zabawną historię – jak nie poznała Daniela Cormiera:

Byliśmy na konferencji prasowej przed UFC w Dallas. Zawsze mamy zapewnioną salę treningową w hotelu i Łukasz [Zaborowski] mówi, żebym sprawdziła czy jest wolna. Wchodzę, patrzę i mówię „Nie no, jakiś tam typ się rozgrzewa – jakiś grubasek, tłuścioszek”. Chyba możemy potrenować. Łukasz tak zagląda i mówi „Boże, jaka Ty jesteś głupia. To jest Daniel Cormier.”

Zobacz również: Angela Hill wyzywa na pojedynek Karolinę Kowalkiewicz