Kelvin Gastelum (16-3) potrzebował sześciu lat, aby dojść do szansy zdobycia pasa mistrzowskiego UFC. Uważa zatem, że dla walczącego w największej organizacji MMA na świecie od nieco ponad roku, Israela Adesany’i (16-0) na taką możliwość jest za wcześnie.

27-letni zawodnik swoją przygodę z organizacją UFC rozpoczął biorąc udział w siedemnastym sezonie The Ultimate Fightera, który zresztą zwyciężył, w finale mierząc się z Uriahem Hallem. Starcie finałowe wygrał przez niejednogłośną decyzję sędziów. Kolejne 4 pojedynki Gasteluma odbyły się jednak w niższej kategorii – półśredniej. Wszystkie wygrał, do czasu spotkania z niedawnym mistrzem, Tyronem Woodleyem, z którym pojedynek odbył się w umownym limicie wagowym, do 180 funtów (81,6 kg). Walkę tę przegrał niejednogłośną decyzją sędziów, a The Chosen One po pokonaniu Amerykanina urodzonego w Kalifornii otrzymał wykorzystaną szansę zdobycia pasa mistrzowskiego wagi półśredniej.

Przez następne kilka starć, Kelvin Gastelum mieszał występy pomiędzy wagą półśrednią a średnią, aż finalnie przeniósł się do kategorii wyższej, gdyż miewał coraz więcej problemów ze zrobieniem 77 kg. 

27-latek zanotował kilka bardzo cennych zwycięstw, które dały mu szansę na wywalczenie sobie pasa mistrzowskiego. Pokonywał m.in.: topowego brazylijskiego zawodnika – Ronaldo Jacare Souzę, byłego mistrza kategorii średniej UFC – Michaela Bispinga, byłego mistrza UFC wagi półciężkiej – Vitora Belforta, z którym zwycięstwo jednak zostało zmienione na no-contest, bo w organizmie Gasteluma wykryto ślady marihuany, oraz byłego mistrza dywizji półśredniej, Johnny’ego Hendricksa.

Zapytany w trakcie medialnego lunchu, czy według niego Israel Adesanya, jego najbliższy rywal, zanotował wystarczającą liczbę sukcesów, aby stanąć z nim do walki, której stawką będzie tymczasowy pas mistrzowski kategorii średniej, Gastelum bez wahania odpowiedział:

Nie sądzę. Nie wydaje mi się, żeby przeszedł przez ten ogień, przez który ja przechodziłem. Nie walczył z rywalami tej klasy, z jakimi ja się mierzyłem.

następnie dodając jednak, że The Last Stylebender ma już w rekordzie kilka mocnych nazwisk.

Oczywiście, walczył z kilkoma świetnymi zawodnikami, ale nie z czołową piątką, każdy z TOP 5 może być mistrzem, a nie sądzę, żeby walczył z tego typu gośćmi.

Israel Adesanya pojawił się w największej organizacji MMA na świecie na gali UFC 221, gdzie w drugiej rundzie skończył przez nokaut techniczny, Roba Wilkinsona. Kolejny pojedynek Nigeryjczyka odbył się już dwa miesiące później, w rezultacie którego, niejednogłośnie wypunktował Marvina Vettoriego. W lipcu ubiegłego roku, The Last Stylebender stoczył swój pierwszy pięciorundowy bój w karierze, z Bradem Tavaresem, który zwyciężył jednogłośnie na kartach wszystkich trzech sędziów. Na początku listopada 2018 roku stanął do walki z Derekiem Brunsonem, którą używając kolan i ciosów był w stanie zakończyć pod koniec pierwszej rundy. Ostatni pojedynek, niepokonany zawodnik z Nigerii, stoczył z byłym wieloletnim mistrzem i dominatorem kategorii średniej – Andersonem Silvą, wygrywając jednogłośnie na punkty w main evencie gali zorganizowanej w Australii, wyjątkowo po trzech rundach, starcie to bowiem pierwotnie szykowane było jako co-main event wydarzenia, jednak z powodu problemów zdrowotnych mistrza – Roberta Whittakera i odwołania mistrzowskiej potyczki właśnie z Kelvinem Gastelumem – pojedynek stał się główną walką wieczoru.

Gdy mistrz dywizji średniej przebywał w szpitalu z powodu przepukliny, jego niedoszły rywal w osobie Gasteluma przyglądał się pojedynkom na hali. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pas na ramieniu Amerykanina, który pożyczył od czempiona najniższej męskiej kategorii wagowej UFC – Henry’ego Cejudo. Kelvin Gastelum podkreślał w ten sposób, że czuje się mistrzem, mimo, że do pojedynku mistrzowskiego nie mógł stanąć i udowodnić, że na owe trofeum zasługuje.

Widok Gasteluma z pasem nie spodobał się Israelowi Adesany’i, który udzielając wywiadu w klatce po zwycięskiej walce kazał mu go odłożyć.

[Adesanya] powiedział: „odłóż ten pas”, albo coś takiego.

mówi Gastelum.

Ja tylko się uśmiechnąłem. Chodziło mi o zrobienie rozgłosu i w niedzielny poranek wszyscy o tym mówili, więc osiągnąłem swój cel.

Oczywiste było, że drogi Adesany’i i Gasteluma w końcu się zejdą. Nie musieliśmy długo czekać na oficjalne ogłoszenie ich starcia, które odbędzie się 13 kwietnia, jako co-main event gali UFC 236 w Atlancie, a jego stawką będzie tymczasowe złoto dywizji średniej.

Niedoszły pretendent do pasa stwierdził, że nie poświęcił póki co zbyt wiele czasu na analizowanie stylu walki nigeryjskiego zawodnika poza pojedynkami z Brunsonem i Silvą, nie lekceważy jednak umiejętności swojego najbliższego rywala.

Gdy staną naprzeciwko siebie w oktagonie, pierwszą zauważalną rzeczą będzie kolosalna różnica we wzroście oraz zasięgu, będąca niewątpliwie atutem niepokonanego The Last Stylebendera. Oczywiste jest również to, że Gastelum powinien w tym pojedynku polegać głównie na swoich zapasach, choć sam ma na ten temat nieco inne zdanie:

Nie sądzę, aby to była jego jedyna słabość.

powiedział 27-latek o grapplingu Nigeryjczyka. 

Widziałem pewne elementy, które mogę wykorzystać i wykorzystam. Nauczyłem się, jak swoje wady zamieniać w zalety. Mój wzrost, jestem w stanie bardzo łatwo dostać się do przeciwników, nauczyłem się, jak to robić i jak utrzymać mój zasięg pomimo moich ograniczonych możliwości.

dodał Gastelum.

Co ciekawe, pojedynek z Adesanyą odbędzie się dokładnie 6 lat po tym, jak 13 kwietnia 2013 roku Kelvin Gastelum wygrał The Ultimate Fightera i jako nagrodę otrzymał kontrakt z UFC.

27-letni zawodnik zapewnia, że nieszczególnie interesuje go to, czy walka odbywa się o tymczasowy tytuł czy cokolwiek innego, czy jego przeciwnik zasługuje na ten pojedynek, czy nie – wie bowiem, że jest gotów posiąść prawdziwy tytuł mistrzowski, którego posiadaczem jest aktualnie dochodzący do zdrowia po operacji przepukliny, Robert Whittaker.

To walka o tytuł mistrzowski, ale jednocześnie pojedynek wyłaniający pretendenta nr 1, tylko z dodatkową, małą nagrodą. Tak to rozumiem. Trochę to przykre, że nie walczę o prawdziwy tytuł z Robem [Whittakerem] w Australii, była to moja najdłuższa przerwa od walk w karierze i pod koniec dnia chciałem tam po prostu wyjść i walczyć. Powiedziałem zatem „Dajcie mi walkę, ludzie. Dajcie mi walkę i najlepiej o tytuł”. 

zakończył Gastelum.

autor: Grzegorz Nielubiak

źródło: MMAFighting.com