Ostatnia gala organizacji KSW w tym roku zapowiada się RE-WE-LA-CYJ-NIE! Co starcie, to większe emocje. Dlatego z przyjemnością wytypowaliśmy dla Was całą kartę, a do tego podrzucamy kursy bukmacherskie od Fortuny i zachęcamy do zapoznania się z ciekawą ofertą zakładów specjalnych na KSW 57.

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 210 zł oraz bonus od depozytu do 2000 złotych!

Phil de Fries vs Michał Kita 

Filip: W 2018 roku w organizacji KSW pojawił się Phill De Fries, który od tamtej pory pozostaje niepokonany i zasiada wygodnie na mistrzowskim tronie w kategorii ciężkiej. A jego rywal? Michał Kita nie może pochwalić się podobną passą zwycięstw jak Anglik, ale jego ostatnie występy zagwarantowały mu walkę o mistrzowskie trofeum. Zawodnik z Zabrza ma czym przyłożyć, posiada dobre defensywne zapasy i mimo długiej już kariery w tym sporcie, podobno cały czas jest w stanie się rozwijać. W naszym podcaście MMA Śląskim Okiem mocno analizował ten pojedynek Tomasz Jeruszka, który powiedział, że Kita stylistycznie nie będzie pasował Anglikowi najbardziej z dotychczasowych rywali w KSW. I nawet się z tym zgadzam, ale jednak pokuszę się o stwierdzenie, że mistrz kategorii ciężkiej jest półkę wyżej, jeżeli chodzi o umiejętności. Być może „Masakra” znalazł złoty środek na przygotowania i jest w fenomenalnej formie, wyjdzie „pach, pach” i po robocie, a ja będę musiał w podsumowaniu odszczekać, to co teraz właśnie piszę. Ale w myśl porzekadła, że jesteś tak dobry, jak Twoja ostatnia walka, a ostatnie dwie wygrane Kity z Andryszakiem i Pokrajacem nie mówią nam w zasadzie nic, więc nie biorę ich pod uwagę. Jak spojrzymy na walki na Babilonie, to nie wyglądało to najlepiej. Reasumując, to nie będzie Kita z walki z Głuchowskim – to pewne, ale wciąż myślę, że to za mało na De Friesa. Niewygodny Anglik sprawi spore problemy Kicie i gdzieś w okolicach trzeciej rundy, jak obali, to tam zakończy już walkę. Natomiast mogą odezwać się demony z przeszłości mistrza w postaci obawy przed ciosami na głowę (a kto inny mógłby je przywołać, jak nie Michał Kita posiadający mocny cios), to też bezpiecznie w tej walce postawić, że pojedynek zakończy się po prostu przed czasem (zakłady specjalne). A ja zaryzykuję i stwierdzam, że wygra Phill De Fries przez TKO w 3 rundzie.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
De Fries: 1.32
Kita: 3.09

Roman Szymański vs Marian Ziółkowski

Grzegorz: Obaj zawodnicy poprzednio spotkali się w organizacji FEN, gdzie również toczyli walkę o pas, także obaj z pozycji pretendentów. Wówczas, po pięciu rundach lepszy okazał się Roman Szymański. Od tamtej pory, obaj próbowali już swoich sił w walce o pas KSW. Zawodnik z Poznania przegrał walkę o trofeum dywizji piórkowej z Salahdinem Parnassem, zaś Marian Ziółkowski uległ Mateuszowi Gamrotowi w swoim ostatnim występie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że obaj są aktualnie zupełnie innymi zawodnikami, niż podczas pierwszego starcia.
Roman przede wszystkim imponuje świetnym parterem, ale jest także doskonałym stójkowiczem. Poznaniak dysponuje świetnym boksem, dobrą pracą na nogach (co było kluczem do zwycięstwa z Ziółkowskim w pierwszej walce) oraz niezłym timingiem i wyczuciem, co pokazał chociażby w walce z Janičiciem. Szymański bardzo często miesza płaszczyzny, robiąc to w bardzo dobrym stylu, schodząc dynamicznie w tempo i obalając rywali, którzy kompletnie się tego nie spodziewają. W parterze bardzo aktywnie przechodzi pozycje, dobrze pracuje ciosami, potrafi zarówno ubić rywali jak i poddać. Śmiało można stwierdzić, że to jeden z najbardziej przekrojowych zawodników w polskim MMA, który praktycznie każdą płaszczyznę ma doskonale opanowaną.
Marian Ziółkowski to także wszechstronny zawodnik, który jednak nie dąży specjalnie do sprowadzeń. Stara się głównie walczyć w stójce, natomiast jak skontruje próbę zapaśniczą rywala albo zanotuje nokdaun, nie boi się iść w parter i tam rozbijać oponentów, głównie bardzo destrukcyjnymi łokciami. Sporym atutem zawodnika z Warszawy są długie ręce i nogi, co też „Golden Boy” potrafi umiejętnie wykorzystywać, aktywnie szukając poddań z pleców. Odkąd Marian przeniósł się do WCA, znacznie poprawił pracę na nogach i przede wszystkim – wyeliminował cofanie się na siatkę w linii prostej. Warszawiak dobrze orbituje, nie dając się zamykać na ogrodzeniu, nawet gdy rywal wywiera presję. Ziółkowski zwykle punktuje swoich przeciwników ciosami prostymi, trzymając ich na dystans i co jakiś czas używa niskich kopnięć, którymi notował sporo sukcesów chociażby w walce z Grzegorzem Szulakowskim.
Przed Szymańskim stoi zdecydowanie trudniejsze zadanie niż poprzednio. Wydaje się, że jego najbliższy rywal faktycznie mocno przewartościował swoją karierę i stał się lepszym zawodnikiem, niż podczas pierwszego spotkania obu zawodników. Zawodnik z Poznania, aby ponownie wygrać pojedynek i zastąpić na tronie klubowego kolegę – Mateusza Gamrota – będzie musiał umiejętnie mieszać płaszczyzny walki, zaskakując Mariana niesygnalizowanymi sprowadzeniami.
W stójce obaj są bardzo techniczni, choć lepszym arsenałem uderzeń dysponuje Szymański, to jednak spora przewaga zasięgu Mariana może mu przynieść sukcesy w tej płaszczyźnie. Poprzednio, jak już wspomniałem, Roman wykazał się niesamowitą pracą na nogach, co tez powinien zaprzęgnąć do działania w nadchodzącym pojedynku. Wówczas, od razu po skróceniu dystansu i zadaniu ciosu, poznaniak powinien natychmiast odskakiwać poza zasięg uderzeń Ziółkowskiego i w ten sposób punktować warszawiaka. Marian natomiast mocno się w tym aspekcie rozwinął i potrafił dość mocno zirytować Gamrota, nie dając się dosięgnąć ciosami wyprowadzanym przez byłego podwójnego mistrza organizacji KSW. W ten sposób, będzie w stanie także zniwelować pracę bokserską Szymańskiego. Wówczas, niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że Roman poszuka obaleń. Jeśli Marian nie zdoła ich wybronić, będzie starał się szukać poddania z pleców, bądź przetoczenia. Podsumowując, to bardzo równy pojedynek. Zwycięstwo żadnego z zawodników absolutnie mnie nie zdziwi. Będę jednak nieco zaskoczony, jak któryś z fighterów zdoła wygrać tę walkę przed czasem. Dość pewnie wskazuję, że potyczka ta potrwa pełne pięć rund i delikatnym faworytem w moich oczach jest Roman Szymański, który w razie niepowodzeń w stójce, będzie sprowadzał walkę do parteru, gdzie umiejętnie skontroluje Mariana, rozbijając go i być może szukając także prób poddań. W ostateczności jedynie zaznaczy swoją przewagę. Mój typ: Roman Szymański przez decyzję.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Szymański: 2.41
Ziółkowski: 1.50

Artur Sowiński vs Borys Mańkowski

Michał: Niezwykle interesujące starcie, które według mnie, wyłoni kolejnego pretendenta do pasa kategorii lekkiej. Obaj są weteranami KSW, obaj są byłymi mistrzami, obaj mają serię dwóch zwycięstw. Mańkowski po zmianie kategorii stoczył dwie walki (choć, tak naprawdę jedną). W umówionym limicie do 73 kg gładko uporał się z Vaso Bakocevicem, szybko go poddając. Następnie, już we właściwym limicie, po twardej i wyrównanej walce okazał się lepszy od Marcina Wrzoska, wygrywając przez decyzję. W obu tych walkach reprezentant „Czerwonego Smoka” wyglądał bardzo dobrze, imponując kondycją i „klatkowym IQ”. I na walce z Wrzoskiem bym się zatrzymał. Mańkowski udowodnił, że walka na dużej intensywności nie jest mu straszna. Kondycja, czyli to czego brakło w walce z Normanem Parkiem, tutaj zagrała bardzo dobrze. „Diabeł Tasmański” był w stanie nawet umęczyć słynącego z żelaznego cardio Wrzoska.
„Kornik” po porażce z Parke szybko odbił się nokautując ekspresowo i bardzo widowiskowo Viniciusa Bohrera, by następnie zdecydowanie zaskoczyć i ubić króla nokautu KSW, Gracjana Szadzinskiego. Reprezentant Silesian Cage Club udowodnił, że jego stójka uległa znacznej poprawie, a cios nokautujący jest w stanie posłać na deski nawet zawodników o mocnej szczęce.
Jak może wyglądać ten pojedynek? Plan Mańkowskiego powinien być jasny. Szybkie skrócenie dystansu, wpadanie ciosami oraz obalenie i kontrola. Sowiński z kolei będzie bazować na sporej przewadze warunków fizycznych. Dużo większy zasięg powinien pozwolić mu stopować zapędy Mańkowskiego. Nie sądzę, że ta walka skończy się przed czasem, ale jeśli, to na korzyść Sowińskiego. „Kornik” jest w stanie znokautować Borysa. Czy Borys jest w stanie znokautować Artura? Nie sądzę. Jest bardzo dynamiczny, jednak nie posiada ciosu, który wyłączy światło. Myślę, że także defensywa parterowa „Kornika”, nie pozwoli na poddanie. Uważam, że Borys będzie w stanie dociskać do siatki, przewracać i kontrolować Sowińskiego. Kombinacje w stójce, które pozwolą mu skrócić dystans do nóg zawodnika z Radzionkowa, będą kluczowe. Mój typ: Mańkowski decyzja.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Sowiński: 2.85
Mańkowski: 1.37

Antun Racic vs Bruno Augusto dos Santos

Jacek: Klasyczny pojedynek młodości z doświadczeniem. To także starcie okraszone dosyć sporą różnicą warunków fizycznych, jak na tę kategorię, choć Racic na pewno przyzwyczaił się już do walk z wyższymi zawodnikami i ten aspekt nie powinien sprawić mu ogromnego problemu. 22- latek z Brazylii większość swoich walk kończył przez poddanie, a choć nazwisko „dos Santos” zna prawie każdy kibic MMA w Polsce i na świecie, to postać samego Bruna dla większości fanów będzie jednak nowością. Nie jeden zagraniczny zawodnik, który przychodził do KSW jako „no name” dla przeciętnego odbiorcy, stawał się później ulubieńcem publiczności, a więc niezmiernie ciekawym dla mnie jest to, jak poradzi sobie w walce na takim poziomie, zastępujący nieformalnie w walce z Racicem Sebastiana Przybysza. Chorwat jest po pełnym obozie i serii zwycięstw w obronie pasa, którego na razie żadnemu zawodnikowi nie udało się odebrać. W tym pojedynku stawiam raczej na rozgrywkę zapaśniczo – parterową, z której moim zdaniem z ręką w górze wyjdzie faworyt tego starcia – Antun Racic. Dla polskiego kibica to też dobry scenariusz, bowiem z pewnością każdy fan KSW zastanawia się czy „Sebić” da rade w potencjalnym rewanżu przechytrzyć „Killera”. Bez względu na wynik starcia mam nadzieję, że dos Santos zagości w organizacji na dłużej i będziemy mogli obejrzeć, jak mierzy się z topowymi nazwiskami kategorii koguciej w Polsce. Mój typ: Antun Racic przez jednogłośną decyzję sędziów.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Racic: 1.30
dos Santos: 3.21

Cezary Kęsik vs Abus Magomedov 

Grzegorz: Nie ukrywam, że pojedynek Cezarego Kęsika z Abusem Magomedovem to walka, która ciekawi mnie najbardziej spośród wszystkich pojedynków na karcie KSW 57, głównie z tego powodu, że jest bardzo trudna do typowania i może się w niej zdarzyć absolutnie wszystko. Myślę, że żadna organizacja nie powstydziłaby się zestawienia takiego pojedynku, a jestem pewny, że na większości gal byłby to main event, gdyż mierzy się tutaj dwóch czołowych fighterów wagi średniej w Europie. Cezary Kęsik mimo, że jest dość przekrojowym zawodnikiem, to w dużej mierze preferuje walkę w parterze. Ma bardzo dobre zapasy i aktywnie pracuje z góry, umieszczając ciosy na twarzy przeciwników, dobrze ich przy tym kontrolując i umiejętnie szukając zmian pozycji na dogodniejsze.
Polak nie lubi zostawiać decyzji w rękach sędziów, bowiem tylko jedna walka z trzynastu stoczonych dotrwała do ostatniego gongu. „Lubelski czołg” najczęściej ubija swoich przeciwników, zmuszając sędziego klatkowego do przerwania walk. Cezary potrafi jednak także poddawać, o czym przekonał się jego ostatni rywal pokonany na gali KSW – Aleksandar Ilić.
Abus Magomedov to przede wszystkim bardzo dobrze ułożony stójkowicz. Zawodnik reprezentujący Niemcy uwielbia korzystać z kopnięć wyprowadzanych na różnych płaszczyznach. Wielokrotnie zdarzyło mu się posyłać rywali na deski, kopnięciami na tułów i dobijać ich w parterze. Poza wpadką z Louisem Taylorem w finale turnieju o milion dolarów organizacji PFL, gdzie Magomedov padł w nieco ponad pół minuty po ciosie rywala, Niemiec praktycznie nie znajdował się w kryzysowych sytuacjach w stójce. Dwukrotnie zdarzyło mu się przegrywać przez poddania (w tym raz z Rafałem Moksem). Warto dodać, że Abus sam również potrafi poddawać swoich rywali, co jednak czyni dość rzadko, głównie walki rozstrzygając pięściami i kopnięciami. Najprościej zatem rzec, że jeśli walka zejdzie do parteru, to szanse Polaka mocno wzrosną, natomiast gdy zostanie utrzymana w stójce, to Magomedov będzie górował. Kęsik, mimo wygranej z Iliciem, dość rozpaczliwie schodził po nogi swojego przeciwnika, gdy ten był w stanie naruszyć go kopnięciami, głównie na korpus. Nie mam żadnych wątpliwości, że Magomedov będzie próbował podobnych akcji i może w nich notować sporo sukcesów. Ponadto, zapasy defensywne Niemca stoją na zdecydowanie wyższym poziomie niż te Ilicia. Jeśli natomiast Kęsik zdoła obalić swojego oponenta, niewykluczone, że jedno dojście do parteru wystarczy polskiemu reprezentantowi, aby wygrać walkę przed czasem.
Podsumowując, sporą przewagą Magomedova jest fakt, że „każda walka rozpoczyna się w stójce”, czyli płaszczyźnie, w której to on będzie miał przewagę. Niemiec będzie rozbijał niepokonanego mistrza TFLu kopnięciami i ciosami, zmuszając go do szukania parteru. Defensywne zapasy Abusa wystarczą do wybronienia prób sprowadzeń Polaka, po których konsekwentnie i metodycznie powróci do realizowania planu w walce stójkowej. Gdy Magomedov dostrzeże, że Cezary jest naruszony, ruszy z ciosami i będzie w stanie skończyć swojego rywala w nieco późniejszej fazie pojedynku, zabierając mu zero z rekordu. Mój typ: Abus Magomedov przed (T)KO w drugiej rundzie.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kęsik: 2.07
Magomedov: 1.67

Tomasz Drwal vs Patrik Kincl

Michał: Starcie dwóch weteranów europejskiej sceny MMA. Tomasz Drwal po ponad pięcioletnim rozbracie z klatką, wrócił na KSW 53, by znokautować Łukasza Bieńkowskiego. Krakowianin pokazał to, z czego go wszyscy świetnie znają: dobre przygotowanie fizyczne i świetną stójkę.
Jego najbliższy oponent, Patrik Kincl, w ostatnich latach nie próżnował. Kincl swoje ostatnie boje toczył głównie na nieistniejącym już XFN, zdążył też zadebiutować w niegdysiejszej organizacji ACB (aktualnie ACA). Większość swoich ostatnich występów Czech kończył z ręką w górze. Pokonał go tylko Karlos Vemola, a było to dwa lata temu. Od tego momentu Kincl wygrał trzy walki, ostatnio z mocnymi Mattią Schiavolinem. Czech wydaje się bardziej przekrojowym zawodnikiem. Potrafi obalić i poddać, jego kondycja także jest na dobrym poziomie. Drwal z pewnością będzie bazować na swojej stójce i dobrych zapasach defensywnych. Myślę, że wszechstronny Kincl, powinien w drugim etapie pojedynku zyskiwać przewagę. Obaj nie dają słabych walk, dlatego powinniśmy spodziewać się fajerwerków. Mój typ ląduje na bardziej wszechstronnego Kincla.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Drwal: 2.73
Kincl: 1.40

Kacper Koziorzębski vs Marcin Krakowiak

Kamil Zejma: Marcin Krakowiak to już kolejny zawodnik z programu „Tylko Jeden”, który wejdzie do okrągłej klatki. Na samym początku jego przygody z KSW czeka go niełatwe zadanie, bowiem skrzyżuje rękawice z Kacprem Koziorzębskim, który zdążył już udowodnić, na co go stać. Reprezentant Rio Grappling Wrocław stał się rozpoznawalny po tym, jak na gali FEN 28 w pięknym stylu pokonał mocno faworyzowanego Szymona Duszę. Nie trzeba było długo czekać, by zasilił szeregi największego promotora w polskim MMA. Podczas sierpniowego wydarzenia skrzyżował tam rękawice z Adamem Niedźwiedziem. Koziorzębski konsekwentnie okopując łydkę rywal, odebrał mu wszelkie chęci do walki, co spowodowało, że w drugiej rundzie, „Niedziu” padł na matę i nie był w stanie się już z niej podnieść.
Kacper znajduje się obecnie na fali pięciu wygranych z rzędu, co czyni go niepokonanym od ponad trzech lat. Widać, że najlepiej czuje się w płaszczyźnie stójkowej, dlatego w konfrontacji z Krakowiakiem można spodziewać się mocnych grzmotów.
Popularny „Krakus” nie może uznać swojego występu w pierwszej edycji programu promującego wszechstylową walkę wręcz za zbyt udany. Przegrywał w nim dwukrotnie ze zwycięzcą całej edycji – Tomaszem Romanowskim, jednakże po wojnach, z których pierwsza została uznana za najlepszą podczas całego show. Po zakończeniu programu wchodził do klatki jeszcze zaledwie raz. We wrześniu, na jednym z wydarzeń Armia Fight Night stanął w szranki z Łukaszem Stankiem i pokazał się na jego tle z bardzo dobrej strony, nokautując go już w pierwszej odsłonie starcia. Obaj fighterzy mają za sobą udane występy, dlatego w myśl zasady: „jesteś tak dobry, jak twój ostatni pojedynek”, na KSW 57 możemy spodziewać się naprawdę interesującej potyczki.
Wszystkie wygrane pojedynki Marcina, kończone były przed czasem. Kacper również nie lubi pozostawiać decyzji w rękach sędziów, dlatego myślę, że i tym razem nie będzie inaczej. Bukmacherzy stawiają zawodnika reprezentującego barwy Rio Grappling w roli faworyta i ja także podzielam to zdanie. Uważam, iż do rozwiązania tej walki dojdzie w drugiej rundzie i to Koziorzębski wyjdzie z niej z ręką uniesioną ku górze. Mój typ: Kacper Koziorzębski przez (T)KO w 2 rundzie.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Koziorzębski: 1.40
Krakowiak: 2.73

Albert Odzimkowski vs Christian Eckerlin

Kamil Pawłowski: Galę KSW 57 otworzy starcie pomiędzy Albertem Odzimkowskim a Christianem Eckerlinem. Dla „Złotego” będzie to powrót do klatki KSW po blisko rocznej przerwie. 31-latek podczas swojego debiutu dla organizacji KSW, po bardzo efektownej walce, musiał uznać wyższość Michała Michalskiego. Teraz przyszła pora na to, aby zmierzyć się z Christianem Eckerlinem. Obaj zawodnicy mogą się pochwalić bardzo podobnym rekordem i można z całą pewnością stwierdzić jedno, iż obaj nie przepadają za tym, aby pozostawiać werdykt w rękach sędziów. To zaś  gwarantuje bardzo duże emocje podczas nadchodzącego pojedynku.
Eckerlin może się obecnie pochwalić serią 5 wygranych z rzędu. 34-latek w swojej karierze miał okazję walczyć dla wielu niemieckich organizacji, a ostatnią porażkę odniósł w 2017 roku. Zarówno Eckerlin jak i „Złoty” mają bardzo podobne warunki fizyczne i obaj walczą bardzo efektownie. Albert Odzimkowski na pewno ma wszystkie atuty, które mogą doprowadzić go do zwycięstwa przed czasem. Uważam, że Polak posiada większe umiejętności od Niemca i będzie w stanie kontrolować ten pojedynek. Wydaje mi się, iż nie będzie to „spacerek” dla Alberta, ale koniec końców jestem zdania, że Albert znokautuje swojego przeciwnika. Mój typ: Albert Odzimkowski przez TKO, najpóźniej w drugiej rundzie.

Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Odzimkowski: 1.35
Eckerlin: 2.94

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali KSW 57, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.