Mogący się pochwalić niesamowitą serią 8 zwycięstw, Leon Edwards (18-3) twierdzi, że przyszły rok będzie dla niego udany i zaprowadzi do pasa mistrzowskiego organizacji UFC. 

Przez wielu obserwatorów niedoceniany – Leon Edwards zdaje się, że uznanie kibiców zyskał dopiero wygrywając z byłym mistrzem kategorii lekkiej, Rafaelem dos Anjosem w walce wieczoru lipcowej gali UFC on ESPN 4. Anglik okazał się być lepszy od swojego rywala w każdej płaszczyźnie, co docenili sędziowie, punktując pięciorundową potyczkę na jego korzyść. 

Wcześniej, Edwards notował zwycięstwa m.in. z Gunnarem Nelsonem czy Donaldem Cerrone, jedynych dwóch porażek w UFC doznając z Claudio Silvą – kontrowersyjną, niejednogłośną decyzją oraz aktualnym mistrzem kategorii półśredniej – Kamaru Usmanem

Wczoraj, „Rocky” zamieścił następujący wpis na Twitterze:

 „2020 będę mistrzem świata”

Anglik już wcześniej zapowiadał, że prędzej czy później dojdzie do jego rewanżowego starcia z Kamaru Usmanem. Aktualnie jednak wyzywa na pojedynek byłego czempiona tej dywizji – Tyrona Woodleya – najlepiej na marcową galę w Londynie. Wydaje się, że Edwardsa od title shota dzieli raptem jedno zwycięstwo i z pewnością wygrana nad „T-Woodem” do takiej szansy by go znacznie przybliżyła.

 

źródło: Twitter