Decyzja o zwakowaniu mistrzowskiego pasa dywizji półciężkiej przez Jona Jonesa, była oczywiście poparta przejściem do królewskiej kategorii i dalszym toczeniem bojów właśnie tam. W mediach społecznościowych Amerykanina możemy zobaczyć, że już teraz sporo zwiększył masę, jednak jak zapowiada – to jeszcze nie wszystko. 

Na ten moment nie potwierdzono jeszcze oficjalnie, kto będzie jego kolejnym rywalem. Mistrzowski pas natomiast jest aktualnie w posiadaniu Francisa Ngannou (16-3), a wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, jakimi warunkami jest on obdarzony. Jon Jones (26-1) chcąc mierzyć się z takim kolosem, sam również musi sporo przybrać, z czego oczywiście zdaje sobie sprawę.

Teraz po prostu trenujemy. Skupiamy się na rzeczach, na które mamy wpływ, czyli utrzymanie mnie w jak najlepszej formie. Kiedy w niej jestem, to jeszcze lepiej sprzeda walkę. Ludzie chcą zobaczyć starcie dwóch tytanów – Francis już nim jest, a ja staram się nim zostać. Chcę być taki sam, o ile nie większy, gdy już wejdziemy razem do klatki. Muszę wykonać jeszcze sporo pracy, ale mam nadzieję, że dojdzie do tego pojedynku. Musimy pozostać skupieni, w ciągłych przygotowaniach i czekać na to, jaki ruch wykona UFC. 

powiedział „Bones” w rozmowie z Fight Hype.

Zobacz także: Lewis, a nie Jones dla Francisa Ngannou? UFC pracuje nad rewanżem

Jones lubi dzielić się z kibicami krótkimi nagraniami, czy zdjęciami z transformacji, dlatego obserwując jego profil, na bieżąco możemy ją śledzić.

Źródło: YouTube/FightHype.com, Twitter/Jon Jones