Reprezentant AKA, który w ostatnim czasie walczył ze zmiennym szczęściem w dywizji średniej, podczas rozmowy z Submission Radio ostatecznie potwierdził to, co zapowiadał od kilku miesięcy. Przechodzi do wyższej kategorii wagowej.

Luke Rockhold (16-4) związany ma na swoim koncie tytuł mistrza w limicie do 84 kg. Strikeforce. W 2015 roku zdobył również pas UFC, tej samej dywizji pokonując Chrisa Weidmana (14-4) , jednak stracił go pół roku później w rewanżowym pojedynku z Michaelem Bispingiem (30-9), przez nokaut w pierwszej rundzie.

Zobacz także: Rockhold znokautowany w pierwszej rundzie. Bisping nowym mistrzem

Od tego czasu zawodnik stoczył jeszcze tylko dwa pojedynki, pokonując Davida Brancha (22-5), a następnie przegrywając z Yoelem Romero (13-3) na UFC 221. Od tamtej pory coraz częściej wspominał możliwej o zmianie kategorii wagowej. W dzisiejszej rozmowie z Submission Radio zdaje się to potwierdzać.

Trenuje każdego dnia. Dźwigam ciężary, żeby stać się silniejszym. Stanie się silniejszym jest receptą, a półciężka to kurs, który obrałem.

Idę po tych gości, człowieku. Nie jestem pod żadnym wrażeniem tego co aktualnie dzieje się w tej dywizji i staram się osiągnąć kompromis dla mojego ciała. Jestem też lepszym zawodnikiem kiedy walczę w naturalnej wadze. Jestem większy i kończę ze średnią.  Pora pójść wyżej.

Kategoria, do której wybiera się Rockhold jest obsadzona świeżymi i całkiem mocnymi nazwiskami, jednak zawodnik daje do zrozumienia, że niewiele sobie z tego robi.

Tak, Anthony Smith. Czyli co? (Thiago) Santos też się czasami pojawia. Ci goście w ogóle mi nie imponują. Oni są niezdarni w tak wielu obszarach, widzę ich braki i jestem gotów stawić im czoła. Jeśli chodzi o resztę dywizji, widzę tam kilku mocnych zawodników, ale nie ma tego wiele. Jestem gotów aby tam wejść i ich uciszyć. (Smith) wyglądał jak gówno. Nie wyglądał dobrze w ostatniej walce. Cóż mogę powiedzieć, wyglądał jak dupa, poważnie.

Amerykanin może być ciekawym wzmocnieniem dla kategorii półciężkiej. Zapomina jednak, że oprócz zawodników, o których się wypowiedział może go w przyszłości czekać starcie z takimi nazwiskami, jak Jon Jones czy Alexander Gustafsson. No i przede wszystkim duma polskich kibiców – Jan Błachowicz.

źródło: bjpenn.com