Mamed Khalidov (34-5-2) przyznaje, że w trakcie jego zwycięskiej passy przysnęła jego sportowa ambicja. Dopiero porażka z rąk Tomasza Narkuna (15-2) na gali KSW 42 przywróciła jego głód walki.

Na gali w Łodzi Khalidov niespodziewanie przegrał przez poddanie w 3 rundzie. Jak sam twierdzi ta porażka dała mu bardzo dużo.

Może to zabrzmi dziwnie, ale poczułem ulgę. Nie byłem szczęśliwy z przegranej, jednak zeszło ze mnie ciśnienie, które było obecne przez wiele lat. Wygrywałem walkę, ale dałem się w taki głupi sposób złapać. Wiele lat to ja skutecznie przechytrzałem rywali, a teraz ta sztuka udała się Tomkowi.

Czy rewanżowe starcie będzie równie ciekawe jak te poprzednie? Mamed przyznaję, że nie zamierza kalkulować.

Zawsze czuję respekt do swoich przeciwników, ale zostawmy ten szacunek poza klatką. Nie wejdę tam, aby kalkulować. Mam nadzieję, ze będziemy walczyć. Chce się bić.

Reprezentant klubu z Olsztyna przyzwyczaił nas ostatnio do wielkich pojedynków z mistrzami. Walczył z Borysem Mańkowskim (19-7-1) i Michałem Materlą (27-6), a ostatnio przegrał z mistrzem kategorii półciężkiej.

Dla mnie liczy się przede wszystkim wyzwanie i to z najwyższej półki. Nie walczę o pasy, ale mierze się z zawodnikami na mistrzowskim poziomie. Zawszę chcę podejmować najlepszych.

Czy odzyskanie głodu walki pozwoli zwyciężyć z popularnym „Żyrafą”. Niewątpliwie to starcie zapowiada się bardzo emocjonująco.


źródło: polsatsport.pl