Powrót Mameda Khalidova do klatki KSW to wielkie święto dla fanów. Tym bardziej, że były mistrz nie wziął walki na przetarcie, ale postanowił zmierzyć się z aktualnym dominatorem wagi średniej, Scottem Askhamem.

Żaden z zawodników nie ociągał się po gongu ogłaszającym pierwszą rundę. Po kilku ciosach walka szybko przeszła do parteru, co zainicjował Mamed. Tam szybko poszukał skrętówki, ale bezskutecznie. Po chwili powtórzył próbę, ale również się nie udało. Scott znalazł się z góry, gdzie sukcesywnie przypuszczał ataki na głowę rywala i kontrolował sytuację. Mamed aktywnie pracował z pleców, ale to Scott miał pozycję dominującą. Khalidov zakręcił się, ale nie zdołał stworzyć większego zagrożenia dla przeciwnika.

W pierwszych sekundach drugiej rundy Mamed chciał przechwycić nogę Scotta, ale to Anglikowi udało się obalić. Ponownie Khalidov dużo pracował z dołu, kręcił się, uderzał. Celnie trafiał w głowę. Scott wstawał i ponownie wpadał w gardę Mameda. Anglik skutecznie neutralizował zapędy przeciwnika, kontrolował sytuację z góry i nie pozwalał wstać aż do ostatnich 20 sekund przed końcem rundy.

Mamed wystartował mocniej w trzecie rundzie. Askham spróbował wysokiego kopnięcia. Khalidov trafił celnie kilka razy i Scott ponownie przeszedł do klinczu pod siatką, a następnie walka trafiła do parteru. Askham pozostawał z góry. Mamed z pleców i wciśnięty w siatkę nie miał zbyt wielkiego pola manewru. Zerwał się na 40 sekund przed końcem boju, ale Scott natychmiast ponownie obalił.

Sędziowie byli jednomyślni i wskazali Scotta Askhama zwycięzcą main eventu KSW 52.