Marcin Held, który już 5 listopada zadebiutuje w największej organizacji MMA na świecie na gali w Meksyku, jest już w Ameryce Północnej gdzie rozpoczął ostatni etap przygotowań do walki z Diego Sanchezem.

Wyleciałem wcześnie, bo trzeba się zaaklimatyzować i przyzwyczaić do wysokości. Meksyk leży 2200 metrów nad poziomem morza, co może wpłynąć na moją wydolność. Raz trenowaliśmy nawet tysiąc metrów wyżej, w kompleksie poświęconym historii ludu Otomi. Jestem tu z trenerem Sławomirem Szamotą i Pawłem Ostaszem, który pomaga mi w sparingach. Wynajęliśmy mieszkanie. Przed tą walką dużo pracowaliśmy nad kondycją, która jest dużym atutem Sancheza. Powinno być dobrze. Ostatnie ciężkie zajęcia przewiduję na sobotę.

Powiedział Held w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Tyszanin dotychczasowe walki toczył dla organizacji Bellator z którą rozwiązał umowę, debiut w UFC i walka z Sanchezem będzie dla niego niewątpliwie największym wyzwaniem w karierze.

Gala UFC Fight Night 98 odbędzie się w Mexico City, 5 listopada. Głównym daniem meksykańskiej gali jest pojedynek byłego mistrza w wadze lekkiej Rafaela dos Anjosa z Tonym Fergusonem.

 

foto: facebook/marcin.held.official/ Bellator
źródło: Przegląd Sportowy