Nowy nabytek UFC – Marcin Prachnio (13-2), udzielił wywiadu Tomaszowi Dębkowi z PolskaTimes.pl, w którym mówi o podpisaniu kontraktu z największą organizacją świata, kolejnym przeciwniku oraz kulisach odejścia z ONE Championship.

Polak w ciągu ostatnich 15 miesięcy, tylko raz pojawił się w klatce azjatyckiej organizacji, co mu się bardzo nie podobało i domagał się kolejnych walk.

Rozwiązanie kontraktu z ONE to dla mnie wielka ulga. Tak naprawdę problemy zaczęły się od wygranej w sierpniu zeszłego roku walki z Jake’iem Butlerem. Zostałem kolejnym pretendentem do pasa, ale władze organizacji chyba nie widziały mnie w tej roli. Dlatego ja nie widziałem tam przyszłości. Nie było zawodników, z którymi mógłbym się dalej mierzyć. W końcu zaproponowano mi pojedynek o tytuł, ale nie podobały mi się warunki, jakie musiałbym zaakceptować. Gdyby do niej doszło, mój kontrakt automatyczne przedłużyłby się o 27 miesięcy. Nie zgodziłem się na coś takiego. W końcu doszliśmy do porozumienia i zostałem wolnym zawodnikiem.

Pochodzący z Warszawy zawodnik podpisał z amerykańskim potentatem kontrakt na cztery walki.

Jestem bardzo podekscytowany. Już nie mogę doczekać się debiutu w UFC. Sprawdzimy, czy moje umiejętności są na przyzwoitym poziomie, czy nie – żartuje. – Warunki, jakie mi zaproponowano, są przyzwoite. Jestem zadowolony zarówno z nich, jak też z szansy, jaką dostaję. Prestiż bycia zawodnikiem UFC był dodatkowym atutem tej oferty.

Debiut reprezentanta Tatsujin Dojo jest zaplanowany na galę UFC on Fox 28, która odbędzie się 24 lutego w Orlando. Jego rywalem będzie Jake Collier (11-4).

Z tego co wiem, mój rywal wywodzi się z taekwondo. Na razie widziałem jego dwie walki. Szykuje się wojna w stójce, co mnie jak najbardziej odpowiada.

Marcin wspomniał także, że chciałby zawalczyć w Polsce.

Na pewno miło byłoby wystąpić przed własnym narodem. Liczę na to, że UFC zorganizuje kolejną galę w Polsce i uda mi się załapać na kartę walk. Zobaczymy, czy będzie to możliwe.

 

źródło: PolskaTimes.pl