Jak się okazuje Marcin „Różal” Różalski podczas gali na Stadionie Narodowym miał stoczyć rewanżowy pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim ale odmówił. O kulisach rozmów z KSW opowiada w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty.

„Różal” zapytany o propozycje rewanżowej walki z Pudzianowski, odpowiedział:

Odmówiłem rewanżu z Pudzianowski. A po co mi to? Jaki sens ma to starcie? Chyba tylko finansowy…Za rewanżowe starcie z Mariuszem dostałbym więcej kasy niż za starcie z Fernando Rodriguesem. Wybrałem walkę z Brazylijczykiem, bo ona będzie miała wyznacznik sportowy. Będę się bił z gościem, który jest zawodnikiem z krwi i kości, który nie „beczy” po przegranej. Nie chcę robić kroku w tył. Pudzianowski przegrał z Peterem Grahamem i ze mną. Ostatniego epizodu w jego karierze nie traktuję jako wielkiego powrotu. Jeśli on się odbuduje w starciu z wymagającym rywalem, którego nie będzie sobie dobierał, to wtedy możemy pogadać o rewanżu. Niech sobie na to zasłuży. Inna sprawa, że straciłem do niego cały szacunek po tym, jak obejrzałem u was wywiad, którego Pudzianowski udzielił po przegranej ze mną. Zaraz po gali gadał, że chce rewanżu, że może ze mną walczyć za chwilę, pod halą, że on wcale nie poddał walki. Chociaż mierzyliśmy się w maju, to przyznam szczerze, że obejrzałem tę rozmowę dopiero przed grudniową galą w Krakowie. Wtedy też spotkałem Pudzianowskiego w hotelu i doszło do spięcia pomiędzy nami. Wszystko mu wypomniałem. Po tym, co powiedział, w moich oczach stał się sportowym zerem. Jak można tak „płakać” i wyrażać się w ten sposób o koledze? Pudzianowski tłumaczył później, że te słowa padły pod wpływem emocji. Czy mam przez to rozumieć, że pod wpływem emocji można powiedzieć wszystko? W moim świecie tak to nie działa.

Marcin opowiedział także co skłoniło go do podjęcia walki o pas:

„Kawul” to psycholog. On tak poprowadził rozmowy, że nie byłem w stanie mu odmówić. Dostałem trzy propozycje. Pierwsza z nich jak dla mnie to był totalny gnój – nie do zaakceptowania. Druga była fajna. Kiedy jednak padła oferta walki o pas z Fernando Rodriguesem, to zwyczajnie nie mogłem odmówić. Gdybym to zrobił, to musiałbym spojrzeć w lustro i dojść do wniosku, że chyba się trochę boję. To nie w moim stylu. Jeśli jestem zdolny do walki i w ogóle chcę to jeszcze robić, to muszę podjąć wyzwanie, żeby później nie żałować straconej szansy. Kiedyś mówiłem, że nie chcę walczyć o pas, ale wtedy byłem zawodnikiem nieobytym z MMA. Uważałem, że nie dam sobie rady, ale po latach to się zmieniło.

źródło: WP Sportowe Fakty