W niezwykle ciekawej walce na szczycie wagi piórkowej organizacji KSW zmierzyli się ze sobą były mistrz tej dywizji, Marcin Wrzosek oraz debiutujący w okrągłej klatce Krzysztof Klaczek. 

Krzysztof Klaczek i Marcin Wrzosek mieli spotkać się ze sobą już w październiku 2013 roku na jednej z gal w Polsce. Wtedy obaj dopiero zaczynali swojej kariery, ale już uznawani byli za wartych oglądania zawodników. Dzisiaj obaj są doskonale znani szerokiej publiczności i dorobili się zwycięstw z uznanymi rywalami.

Pierwszą rundę starcia na KSW 47 Wrzosek rozpoczął od mocnego prawego, który od razu położył Klaczka na matę. Marcin rzucił się, aby dokończyć dzieła, ale Krzysiek złapał go w gardę i po chwili udało mu się podnieść walkę do stójki. Przez dłuższą chwilę klinczowali pod siatką, obdarzając się kopnięciami. W końcu udało się Klaczkowi rozerwać klincz i wyjść spod siatki. Po chwili walki w stójce, Krzysiek poszedł po nogi, ale Wrzosek umiejętnie się wybronił i znalazł na górze, zajmując dominująca pozycję w parterze. I ponownie Klaczek został wciśnięty w siatkę, ale podejmował kolejne próby ucieczki. Przy kolejnej z takich prób udało się wrócić do stójki, ale na rozerwaniu Krzysztof zebrał mocne kolano na głowę.

Drugą odsłonę mocno zaczął Klaczek, ale Wrzosek natychmiast odgryzł się kilkoma ciosami. Krzysztof zdołał sprowadzić, ale to Zombie znalazł się na górze. I ponownie klincz oraz krótkie łokcie i kopnięcia ze strony Wrzoska. Klaczek coraz bardziej rozbity, ale aktywny. Na 20 sekund pod koniec rundy Marcin obalił Krzyśka i mocno obił, zaznaczając swoją dominację.

Wymiana ciosów rozpoczęła trzecią rundę walki. Marcin zdołał złapać rywala na mocny cios, ale Klaczek szybko zanurkował po nogi Wrzoska i zmusił go do obrony obalenia. Znów walka trafiła pod siatkę, gdzie Zombie nie dawał przeciwnikowi ani chwili wytchnienia. Klaczek starał się obrócić pozycję, ale Wrzosek każdą tę próbę potrafił wykorzystać dla siebie. Od połowy rundy zawodnik Shatk Top Team zdominował Klaczka w parterze, obijając mocno jego głowę. W ostatnich sekundach Krzysiek zainkasował jeszcze piekielny łokieć na głowę.

Sędziowie byli jednomyślni i orzekli zwycięstwo Wrzoska.