Aktualny mistrz KSW kategorii lekkiej – Marian Ziółkowski zdecydował się opuścić progi Warszawskiego Centrum Atletyki i pójść za swoim sztabem trenerskim.

Niedawno Damian Janikowski uchylił rąbka tajemnicy o powstaniu nowego klubu, dziś natomiast mistrz dywizji lekkiej organizacji KSW – Marian Ziółkowski otwarcie przyznał, że odchodzi z klubu WCA.

Zobacz także: Damian Janikowski: „Prawdopodobnie zaraz otworzy się nowy klub i będzie o tym głośno”

„Golden Boy” w wywiadzie dla naszego portalu skomentował całą sytuację:

Mniej więcej już te informacje krążą po Internecie a propos tak jakby przegrupowaniu sił. Tak jak wiemy, trener Robert Jocz już nie jest trenerem w WCA, a trener nie kończy kariery trenerskiej. Nadal będzie trenował zawodników, więc naturalną siłą rzeczy jest to, że idę za nim, przechodzę tam gdzie on, jeszcze za Krzyśkiem Gutowskim, który też będzie jednym z głównych trenerów. Jeśli oni gdzieś odejdą, to ja automatycznie zaraz z nimi przechodzę. 

Ziółkowski zaprzeczył, że będzie to scalenie z klubem Uniq Fight Club, natomiast nie wykluczył wzajemnej pomocy i współpracy obu klubów.

Na pewno szkoda mi takich sparingpartnerów jakimi są Adam Soldaev czy Mansur Azhiev, chociaż z Mansurem ostatnio było mniej okazji robić. Najbardziej szkoda mi sparingpartnera Adama Soldaeva i trenera Anzora [Azhieva], bo nie dość, że go lubię to jest jeszcze świetnym trenerem zapasów i myślę, że tego będzie trochę szkoda. Z drugiej strony patrzę na pozytywy, które mogą wyjść z tej sytuacji, a te prawdopodobnie sprawią, że będę jeszcze lepszym zawodnikiem, być może będzie lepsza atmosfera. 

– dodał Ziółkowski.

Mistrz kategorii lekkiej KSW stwierdził także, że ani przez myśl mu nie przeszło, by zostać w WCA, gdyż od razu pragnął pójść za trenerem Joczem oraz Krzysztofem Gutowskim, dodając, że jest bardzo lojalnym zawodnikiem i nie wyobraża sobie swojej kariery bez współpracy z nimi.

Na pytanie o ewentualne wycieczki do WCA i odbywanie jakiejś części przygotowań z trenerem Azhievem i sparingpartnerem Soldaevem oraz czy odejście nastąpiło w zgodzie czy było następstwem konfliktu, Ziółkowski zastanowił się przez chwilę, po zebraniu myśli stwierdzając:

Wiadomo, że jeśli jest jakiś rozpad, rozejście to musiał być konflikt, nigdy nie ma czegoś takiego, że ludzie się rozchodzą i nie ma tam konfliktu. Zazwyczaj zawsze jest mniejszy lub większy. Tu nie ma jakichś nie wiadomo jakich kłótni czy nieporozumień. Myślę, że po prostu dwie strony prawdopodobnie chciały pójść swoimi ścieżkami i bardziej się w to zapatruję, a nie, że była tam jakaś konkretna rzecz, która nas skłóciła czy poróżniła. Raczej była to chęć wybrania swojej drogi.

„Golden Boy” z optymizmem patrzy w przyszłość. Aktualnie nie wiadomo, kiedy i z kim stoczy kolejny pojedynek, reprezentując już nowy klub. Najpoważniejszym kandydatem o usługi Mariana wydaje się być jednak Salahdine Parnasse, choć kwestią sporną pozostaje do dziś kategoria wagowa, w limicie której miałoby się odbyć polsko-francuskie starcie. Ziółkowski optuje za zejściem do kategorii piórkowej i szansą wywalczenia sobie drugiego pasa, podczas gdy Francuz stwierdza, że nie jest już w stanie zbijać wagi do 66 kg i chce na stałe zakotwiczyć w kategorii lekkiej.

Cały wywiad dostępny jest do odsłuchania tutaj: