Bez żadnych problemów Max Holloway pokonał na pełnym dystansie Frankiego Edgara. Hawajczyk imponował w swoim powrocie do kategorii lekkiej po nieudanym epizodzie w walce o pas kategorii lekkiej.

W pierwszej rundzie to Edgar był stroną atakującą. Holloway czekał na ruch swojego rywala, atakował pojedynczymi ciosami, uważając na obalenia Edgara. Edgar był bardzo dynamiczny, potrafił skrócić dystans i trafić kilka razy mistrza. Pod koniec rundy Holoway trafił swoim firmowym podbródkowym.

Druga runda była już zdecydowanie na korzyść Hawajczyka. Max był celniejszy, bił częściej mieszając ciosy na korpus z tymi na głowę. Edgar nie potrafił się zbliżyć, skrócić dystansu jak w pierwszej rundzie. Holloway doskonale także przepuszczał  próby obaleń.

Podobnie jak w drugiej rundzie, przewaga Holowaya rosła. Mistrz obijał w stójce, kontrolował pojedynek. Na minutę przed końcem, be ochraniacza na zęby Edgar zdołał obalić rywala, jednak na sekundę przed końcem Hawajczyk potrafił wstać i poczęstować „Answera” kolanem.

W kolejnej rundzie Edgar mocno postawił na obalenia, jednak każda z tych prób kończyła się fiaskiem. „Błogosławiony” dobrze bronił obaleń, kontrolował pojedynek walcząc w tym samym tempie. Edgar był już mocno zmęczony i ciężko było mu się przebić przez lewy prosty mistrza. Na koniec rundy Max  trafił jeszcze mocną obrotówką na korpus.

Piąta runda nic nie zmieniła. Edgar nie miał pomysłu na „Błogosławionego”. Holoway trafiał w stójce, samemu unikając ciosów oraz doskonale bronił obaleń. Holloway nawet w piątej rundzie imponował szybkością ciosów.

Sędziowie punktowali 50-45, 50-45, i 48-47 dla Maxa Hollowaya.

Zobacz również: UFC 240 z udziałem Krzysztofa Jotki – wyniki [NA ŻYWO]