Max Holloway po raz ostatni zameldował się w oktagonie podczas lipcowej gali z numerem 251. Stanął wówczas w szranki z Alexandrem Volkanovskim i po 25-minutowej batalii, sędziowie niejednogłośnie wskazali zwycięstwo obecnego mistrza.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Co by nie mowić, był to bardzo bliski pojedynek. Wielu obserwatorów na gorąco nie zgadzało się z werdyktem, a „Błogosławiony” wciąż podtrzymuje takie zdanie. Zawodnik czuje rozgoryczenie i chętnie ponownie skrzyżowały rękawice z czempionem, Alexandrem Volkanovkim (22-1).

Jest jak jest. Nieważne, co ja uważam. Liczy się to, co myśli większość, a 80-90 procent ludzi twierdzi, że wygrałem ten pojedynek. Właśnie to jest dla mnie istotne. Niezależnie jaką pracę wykonujesz, na koniec dnia musisz sobie zadać pytanie, na czym tak naprawdę ci zależy. Jedni odpowiedzą, iż na pieniądzach, inni, że na firmie, a mi zależy na szacunku… szacunku ze strony osób robiących to samo. (…)

Możemy walczyć nawet sto razy, bo udowodnię, że jestem lepszym zawodnikiem. Właśnie taką mam mentalność.

29-latek powróci do oktagonu UFC na jednej ze styczniowych gal. Stanie wtedy w szranki z ulokowanym na szóstej lokacie klasyfikacji dywizji piórkowej, Calvinem Kattarem (22-4), który będzie podchodził do tego starcia napędzony dwoma wygranymi z rzędu.

Zobacz także: Szef Bellatora reaguje na zakontraktowanie Yoela Romero

Źródło: YouTube/ESPN MMA