Michael Bisping ma kontuzję, nie zawalczy z Yoelem Romero, poczeka na GSP [WIDEO]

Ktoś jest zaskoczony? W ubiegłym tygodniu Dana White oficjalnie odwołał pojedynek Michaela Bispinga z powracającym Georgesem St.-Pierrem, argumentując, że nie można czekać do listopada i blokować tym samym szczytu dywizji średniej.

Dana dodał, że następną walkę mistrz stoczy z pierwszym pretendentem, Yoelem Romero. Gdy tylko podaliśmy tą informację podniosły się głosy fanów wieszczące rychłą kontuzję Hrabiego. Kilka dni później sprawdziły się te prorocze słowa.

Michael Bisping oświadczył, że ma uszkodzone kolano, nie może trenować i na pewno nie będzie w stanie zmierzyć się w lipcu (planowana data obrony pasa podana przez White’a) z Romero:

To ukryte błogosławieństwo, bo w najbliższym czasie nie mogę zawalczyć. Nie mogę ćwiczyć, nie mogę trenować. Moje kolano sprawia dużo, dużo kłopotów. (…) Mówiąc w skrócie: chodzi mi o to, że nie będę w najbliższym czasie w stanie zawalczyć, a to już kolejny powód, dlaczego taki scenariusz [walka w lipcu] nie jest dla mnie idealny.
[Rockhold] nie ma żadnych podstaw do rozmowy. Niektórzy oczywiście mają. Yoel czeka od pewnego czasu. Rozumiem to. Jest jeszcze Robert Whittaker, Gegard również, ale ja mam walkę zabookowaną i dopóki nie usłyszę niczego konkretnego z oficjalnego źródła, to czekam na pojedynek z GSP.

Kogo, w opinii internautów, boi się mistrz wagi średniej i woli udawać kontuzję? Wszystko przez tego pana poniżej:


My też wolelibyśmy nie wchodzić z nim do klatki…

 

źródło: facebook, MMAFighting.com