Michał Oleksiejczuk w wywiadzie dla naszego portalu wskazał fightera, który jego zdaniem zasłużył na uzyskanie miana zawodnika roku 2022.

Jeszcze przed końcem roku udało nam się złapać Michała Oleksiejczuka na rozmowę, która miała bardziej charakter podsumowania roku, choć nie tylko, bo pojawił się w niej również wątek ostatniego pojedynku „Husarza” oraz jego przyszłości.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Jedną z próśb wystosowanych do czołowego polskiego średniego było wskazanie zawodnika roku spośród trzech wyborów fanów z naszej grupy na Facebooku: MMA Polska & Świat. Pierwszą opcją był Mateusz Gamrot, który 2022 rok zakończył z rekordem 1-1, Marcin Bandel – legitymujący się dwoma zwycięstwami w tym roku oraz pasem mistrzowskim organizacji Brave CF a także Tomasz Romanowski mający 3-0 w KSW, dwa nokauty oraz walki w dwóch dywizjach wagowych.

Kto – zdaniem „Husarza” – zasłużył najbardziej na miano zawodnika roku spośród wymienionych wyżej fighterów?

Myślę, że… w sumie Gamrot na bardzo wysokim poziomie się bił, 1-1… Ja bym wybrał Bandla z tego względu, że szacunek za to, że on taką drugą młodość zyskał i w sumie w tym Brave odniósł świetne zwycięstwo i ja bym mu dał zawodnika roku. Za to, że po prostu wypadł z UFC, a i tak wrócił i w Brave bardzo dużo zrobił, zdobył pas. Tak też z sympatii, ale też dlatego, że ja lubię takich ludzi, którzy się nie poddają, jest często tak, że zawodnik wygrywa, jak idzie dobrze, to dobrze, a jak przegrywa to już go nie ma, tak jakby gdzieś znika. A tutaj Bandel właśnie z tego UFC wypadł, ale w sumie wrócił i odzyskał drugą młodość, powygrywał te walki i jak najbardziej dla niego bym dał tego zawodnika roku, taka jest moja opinia.

Marcin Bandel może się aktualnie pochwalić serią czterech wygranych pojedynków. Dwa zwycięstwa w Brave dały mu możliwość stoczenia pojedynku o pas mistrzowski z Ismailem Naurdievem, którego bardzo szybko odprawił – początkowo posyłając na deski, następnie w parterze dokańczając dzieła zniszczenia w postaci poddania balachą. „Bomba” potrzebował na zwycięstwo zaledwie 80 sekund, zatem z całą pewnością, wydaje się najrozsądniejszym wyborem z przytoczonej trójki.

Zobacz także: I to jest właśnie „polska siła” – Big John McCarthy zachwyca się Michałem Oleksiejczukiem

Cała rozmowa z „Husarzem” znajduje się do przesłuchania poniżej: