Miesha Tate UFC Vegas 43 w walce wieczoru spotkała się w oktagonie z Ketlen Vieirą. Choć przegrała na pełnym dystansie, zdaje się zadowolona z przebiegu starcia.

Tate w tym roku powróciła ze sportowej emerytury, na którą przeszła w 2016 roku. 2021 rok zamyka z jedną wygraną z Marion Reneau przez TKO w trzeciej rundzie oraz jedną przegraną przez decyzję sędziowską z Ketlen Vieirą. Po walce na swoich mediach społecznościowych opublikowała post, w którym nie tylko podsumowała starcie, ale również odniosła się do życia osobistego:

„16 miesięcy temu urodziłam swoje drugie dziecko, to właśnie ja na pierwszym zdjęciu. Przesuń w prawo, a zobaczysz mnie w sobotę, gdzie walczę w starciu wieczoru dla UFC przez pięć rund z zawodniczką z top 10 dywizji koguciej i cudowną kobietą. Nie jestem smutna. Po raz pierwszy w mojej karierze przewalczyłam całe 25 minut. Nie szłam po sprowadzenia za wszelką cenę, jak kiedyś. Przegrałam przez decyzję, ale zrobiłam rzeczy, jakich nigdy wcześniej nie robiłam i wierzę, że pokazałam ogromny postęp w mojej stójkowej grze. To była bardzo wyrównana walka. Starałam się, by dużo się działo. Wiele przyjęłam w ostatnich rundach, ale wcale tego nie żałuję!”

Tate wyraziła również słowa uznania pod adresem byłej rywalki, dla której ta wygrana była dziesiątą w karierze. Brazylijka przegrała tylko dwa razy – z Yaną Kunitskayą w lutym tego roku na pełnym dystansie i z Irene Aldaną na gali UFC 245 przez KO  pod koniec pierwszej rundy.

źródło: Instagram/Miesha Tate