Miesha Tate nie wróży Amandzie Nunes powrotu na tron dywizji koguciej. Zawodniczka uważa, że nawet gdyby doszło do rewanżu Brazylijki z Julianną Peną, to ta druga zachowa tytuł.

Nunes na gali UFC 269 utraciła pas w kategorii do 135 funtów na rzecz Amerykanki, która poddała ją w drugiej rundzie starcia. Tuż po werdykcie pojawiły się głosy, by zorganizować drugą odsłonę tego zestawienia, na co nowa mistrzyni potencjalnie się zgodziła.

Miesha Tate uważa jednak, że nawet jeśli do rewanżu by doszło, pas pozostanie u Peny. „Cupcake” ma pewne argumenty, by tak twierdzić:

Gdy raz ktoś cię zdetronizuje, to pozostawia w tobie ślad. Wtedy próbujesz naprawić rzeczy, które nie zagrały i pojawia się jakaś zmiana w psychice. Wyobrażam sobie, że jest to duże wyzwanie, by powrócić i stanąć do walki z osobą, która rozgryzła, jak otworzyć tę Puszkę Pandory. Nie ma wtedy możliwości, by wypróbować nowe rzeczy na kimś innym.

Dla Nunes była to pierwsza przegrana od 2014 roku, gdy na gali UFC 178 przez TKO w pierwszej rundzie zanotowała porażkę z Cat Zingano.

źródło: bjpenn.com