Czterdziestoczteroletni letni Mirko CroCop (37-11-2-1) bez większych problemów pokonał Roque Martineza (13-6). Po pięciu minutach pojedynku sędzia przerwał walkę z powodu niezdolności do kontynuowania go przez Martineza.

Pojedynek rozpoczął się bez fajerwerków. Obaj wzajemnie badali się pojedynczymi prostymi, niskimi kopnięciami. Po dwóch minutach walki Filipović zaczął walczyć agresywniej, jego prawy prosty dosięgał co raz częściej szczeki mistrza Deep. Odpowiedzią Martineza był klincz i dopychanie do siatki. W jednej z prób trafił Chorwata mocnym podbródkowym, jednak Mirko nie miał problemów z ucieczką.

Przy kolejnym zwarciu w klinczu, wpychany w narożnik CroCop wyprowadził piekielny łokieć, który idealnie trafił w czoło Amerykanina. Krew zalała twarz Martineza, zaś sędzia był zmuszony przerwać pojedynek.

Była to kolejna walka w której Filipović zasiał spustoszenie łokciem. Najpierw leżąc pod Satoshim Ishim kapitalnie porozcinał Japończyka co skutkowało przerwaniem walki, następnie  wzorowa praca łokciem w stójce sprowadziła do parteru Gabriela Gonzagę by dobić go tą samą techniką.

Dla legendarnego Chorwata była to dziewiąta wygrana z rzędu i nie zanosi się by na tym poprzestał.