Polskie organizacje niejednokrotnie są pod ostrzałem krytyki (często zasłużonej) za jakość pozyskiwanych zawodników. MMA Radar to seria mająca na celu przybliżenie zarówno kibicom jak i organizatorom ciekawych nazwisk zagranicznych. Skondensowane informacje na temat stylu zawodnika, jego umiejętności, a także określenie jego rywala na debiut w czołowych polskich organizacjach.

W pierwszej odsłonie potencjalni pretendenci do pasów kategorii półciężkiej, koguciej czy średniej, ale także 2 zawodników będących jeszcze melodią przyszłości.

Rashid Yusupov (12-3)
29 lat, Rosja, waga półciężka
Skalpy – Viktor Nemkov (30-8-1), Stephan Puetz (20-4), Mikhail Mokhnatkin (12-5-2)
Bilans rywali: 226-138

Jedno z najlepszych nazwisk na rynku i prawdopodobnie byłoby to największe wyzwanie w karierze Tomasza Narkuna, jeśli mówimy stricte o zawodnikach wagi półciężkiej, a Yusupov jest półciężkim od początku kariery. To były mistrz M-1 Global na którym pokonywał naprawdę klasowych zawodników takich jak Viktor Nemkov (30-8-1) czy niemiecką gwiazdę Stephana Puetza (20-4). Oprócz tego na początku kariery wygrał z byłym mistrzem ACA oraz uczestnikiem grand prix Bellatora Dovletdzhanem Yagshimuradovem (18-5-1), a także związanym z polską sceną Martinem Zawadą (29-16-1). Odnosił również zwycięstwa na prestiżowych eventach PFL. Na szczeblu amatorskim dwukrotnie pokonał obecnego czołowego zawodnika UFC Magomeda Ankalaeva (15-1)
Rashid  jest zawodnikiem, który swoje pojedynki preferuje toczyć w stójce, jednak śmiało można nazwać go dość kompletnym przedstawicielem dagestańskiej szkoły MMA. Walczy niemalże tylko z odwrotnego ustawienia. Nie jest najbardziej agresywnym zawodnikiem na świecie, ale cechuje go duża uwaga, ostrożność zarówno w poruszaniu się jak i wyprowadzaniu akcji ofensywnych. Boksersko najwięcej pracuje ciosami prostymi, wisienka na torcie to lewy kros bity z naprawdę dużą siłą. Nie są to typowe dystansujące proste, lecz potrafiące siać spustoszenie. Krzyżowego stosuje zarówno w kombinacji z jabem, jak i pojedynczo niezależnie czy kontruje czy sam inicjuje. O sile tego ciosu powinno świadczyć, że mocno podłączył nim Mikhaila Mokhnatkina (12-5-2) i Viktora Nemkova, który przed czasem przegrał jedynie w pierwszej zawodowej walce. Jeszcze boleśniej o krzyżowym Dagestańczyka przekonał się były finalista turnieju PFL Vinny Magalhaes (19-11), który padł jak długi. Nokaut był poprzedzony kopnięciem na wątrobę i mocnym podbródkowym, ale to po raz kolejny kros Yusupova zwalił rywala z nóg. Stosuje dużo jaba, trochę lżejszego, ale na pewno nie jest to cios, który można przyjmować wielokrotnie. Sierpowych jest dużo mniej, ale również celne, stosowane, gdy rywal jest przyszpilony do siatki lub okazjonalnie w kontrze. Pozostałe techniki takie jak overhandy czy łokcie (które w PFL są zabronione ze względu na to iż są bardzo destrukcyjne dla zdrowia, a zawodnicy w playoffach przez 2 sezony toczyli dwie walki na jednej gali i chcąc zminimalizować szanse zastępstw zabroniono łokci), to raczej marginalna część poczynań Yusupova. Rashida cechuje bardzo duża szybkość wyprowadzanych ciosów, niejednokrotnie jest w stanie wyprowadzić kombinację jab+kros i momentalnie odskoczyć unikając kontry. Jest bardzo zrywny szczególnie w defensywie, sprawnie odskakuje przy ciosach, paruje kopnięcia. W taki sposób porozbijał twarz Stephana Puetza, gdzie zebrał jeden cios, a był w stanie zadawać 2-3 w swojej ulubionej kombinacji prosty + krzyżowy. Ta świetna kontrola dystansu w połączeniu z duża odpornością stanowi nie lada problem dla rywali. Przed czasem przegrał raz, ale była to porażka przez złamanie szczęki, któremu uległ w drugiej rundzie starcia z Rakimem Clevelandem (21-13) dominując pierwszą rundę, w drugiej walcząc ze złamaną szczęką. Nie był jednak w żadnym momencie podłączony, zwyczajnie uszkodzenie szczęki zmusiło go do wycofania się z trzeciej rundy, aby nie ryzykować pogłębienia kontuzji. Nigdy jeszcze nie widziałem chociażby podłączonego Rashida, a bywały momenty w walkach, gdy zbierał mocne ciosy czysto na szczękę.
Szalenie istotną bronią reprezentanta Gorets FT są kopnięcia. Praktycznie w każdej walce stosuje kopnięcia na kolano, zazwyczaj w pierwszych rundach. Wydają się one niepozorne, ale w swojej pierwszej walce z Viktorem Nemkovem jeszcze na M-1 robił nimi duże zamieszanie i było widać, że Viktor bardzo je odczuwał. W późniejszych etapach występują one dużo rzadziej, ale niewątpliwie jest to charakterystyczna akcja Dagestańczyka. Regularnie dorzuca do tego wewnętrzne kopnięcia na wysokości kolana/uda. Przed laty wyprowadzał je głównie z nogi zakrocznej, od pewnego czasu regularnie stosuje też te same kopnięcia nogą wykroczną. Również na przestrzeni walk rozwinęła się gama jego kopnięć, od momentu dołączenia do PFL wprowadził również kopnięcia na korpus bite z obydwu nóg. W tym wypadku jednak miewał przez to problemy, gdyż był obalany po wychwyceniu nogi zmierzającej na schaby rywala. Płynnie przechodząc do obszaru klinczersko zapaśniczego tutaj krótko, nie było wiele okazji, aby zobaczyć te elementy w akcji. Jest w tym po prostu poprawny. Da się go obalić, co pokazał choćby Jordan Johnson (12-2-1) czy wcześniej wspomniany Viktor Nemkov po przechwyceniu nogi, ale takich płaszczyzn względem stójki jest w walkach Yusupova jak na lekarstwo. Miewa problemy przy wybranianiu obaleń będąc plecami na siatce, w klinczu swobodnie przeciwstawia się rywalom, obraca pozycje, łapie klamry i na rozerwanie lubi sieknąć sierpem. Gdy już znajduje się z dołu czy z góry to nie podpala się, wolumen wyprowadzanych ciosów nie rzuca na kolana, ale stara się pracować. Warto odnotować, że sam zazwyczaj nie inicjuje obaleń, ląduje tam zwykle po znokdaunowaniu rywala, ale też nie zawsze jest zainteresowany, by pchać się w parter i dobijać. Gdy jest z dołu potrafi dość umiejętnie wstawać krok po kroku poprawiając swoją pozycję.
Wyróżniający się w skali europejskiej zawodnik dysponujący szybkimi i celnymi ciosami, niezłą kondycją i sporą inteligencją w klatkowych poczynaniach. Jest to zawodnik na tyle dużego kalibru względem poprzednich rywali Tomka Narkuna w wadze półciężkiej, że mimo ostatniej porażki powinien z marszu dostać walkę o pas.

Rywale na start: w KSW walka o pas z Tomaszem Narkunem, w FEN walka o pas z Marcinem Wójcikiem, w EFM o pas z Maciejem Różańskim.

Anton „Pleasure Man” Turkalj (7-0)
25 lat, Szwecja, waga półciężka
Bilans rywali: 26-19
Bardzo młody przedstawiciel kategorii półciężkiej, który przebojem wdziera się w świadomość fana MMA. Autor najszybszego skończenia w historii Brave CF. Przebojowy zawodnik, który poza wyczynami w walce potrafi także zrobić małą awanturę po walce krzycząc na pokonanego rywala lub wybiec z klatki, zrobić rundkę po hali i wrócić na werdykt. Ekspresyjny, pewny siebie, a przy tym zabójczo skuteczny, bo wszystkie 7 walk wygrał przed czasem. Miał także epizod w grapplingu, gdzie stawił czoła samemu Alexandrowi Gustafssonowi, jednak po 10 minutach starcia przegrał na punkty. Ma bogatą karierę amatorską, mierzył się m.in. z do niedawna jednym z najlepszych amatorów na świecie Murtazą Talhą Alim (4-0) oraz Polakiem Pawłem Zakrzewskim (2-2).
Rywale na szczeblu zawodowym nie byli zbyt powalający, więc trudno o dalekosiężne wnioski. Szwed na pewno preferuje walkę w stójce, pięciokrotnie nokautował rywali, w przeróżny sposób. Na Brave CF 50 bijąc rekord organizacji popisał się genialnym obrotowym łokciem, wyprowadzając przedtem high kicka. Innym razem zmasakrował przeciwnika będąc z góry. Wachlarz kopnięć ma bogaty, dla przykładu Filipa Vujica (0-2) rozbijał mocnymi niskimi kopnięciami które smagały okolice zgięcia pod kolanem. Innym razem rzucał spinning side kicki na Felixa Polianidisa (6-4). Trudno przewidzieć i jednoznacznie scharakteryzować główne bronie Szweda. Oprócz wspomnianych kopnięć ma dobrego krótkiego prawego sierpa. Utorował mu on drogę do zwycięstwa z wcześniej wspomnianym Vujicem, gdy po chwili zwarcia klinczerskiego wystrzelił krótkim prawym zwalając go z nóg.
Problemy stójkowe pojawiły się dopiero w walce z dobrym znajomym Aleksandara Rakica – Ibo Aslanem (8-1). Szwed przegrał tam pierwszą rundę, Ibo rozbił mu nos. Potem jednak Anton chwycił się swojej drugiej broni czyli agresywnych zapasów pod siatką, które umożliwiły mu poddanie Austriaka w drugiej rundzie. W swoich początkowych walkach na zawodowstwie zdarzało mu się ruszać na rywala niemal biegiem imitując wysokie kolano a’la Jorge Masvidal. Teraz zostało to raczej odłożone na bok i do agresji dołożony został kunszt techniczny. Jeśli znokdaunuje oponenta lub go obali, to potrafi naprawdę brutalnie ubić. Zawziętość z jaką masakrował Polianidisa będąc z góry może robić wrażenie. Potencjał Turkalja wciąż nie został do końca zweryfikowany. Walka z de facto nabitym na bumach Aslanem obnażyła nieco braki stójkowe, ale pokazała, że gdy nie idzie Szwed może znaleźć inną drogę wygranej. Oręż, którym może zaskoczyć jest konkretny, dodając do tego młody wiek, bazę wyniesioną z amatorstwa mamy zawodnika u którego wszystko się zgadza. Do praktycznie nieistniejącej kategorii półciężkiej w KSW jest to świetne nazwisko.

Rywal na start: w KSW Ivan Erslan/Przemysław Mysiala, w FEN Adam Kowalski/Wojciech Janusz, W EFM Michał Pasternak

Herbeth „índio” Sousa (15-1)
27 lat, Brazylia, waga kogucia
Najważniejsze triumfy – Glyan Alves (13-5), Taigro Costa (17-7), Alexander Keshtov (10-1)
Bilans rywali: 118-72
Bardzo jasna gwiazda brazylijskiej sceny MMA. Trenujący w znanym klubie Constrictor Team Sousa to były pretendent do pasa kategorii muszej organizacji Jungle Fight, gdzie bardzo zaskakująco przegrał z przeciętnym Paulo Oliveirą (9-5). Sousa to także mistrz cenionej organizacji Future FC w kategorii koguciej oraz mistrz Cage Fury FC. Herbeth to przede wszystkim grappler. 10 zwycięstw zawdzięcza poddaniom, często zapinanym już w pierwszej rundzie. W stójce prezentuje niewiele. Zaczepne lowkicki mające obniżyć mobilność rywala i bardzo podstawowy boks. Nie przejawia dużej aktywności stójkowej, skupia się przede wszystkim na defensywie nie ukrywając, że główny cel to obalenie, najlepiej z poddaniem, ewentualnie kontrolą. Po chwili stójkowych szachów nurkuje po nogi rywala i obala  połączeniem swoich szlifów BJJ i siły fizycznej.  Gdy już wyląduje u góry to naprawdę prezentuje bardzo wysoki poziom. Ciasna kontrola, duża zmienność pozycji i kreatywność parterowa, to cechuje Herbetha Sousę. W walce o pas Future FC pokazał też bardzo dużą inteligencję, gdy po podłączeniu przeciwnika w stójce momentalnie ruszył nie po dobijanie, a po bardzo ciasną gilotynę zakładając ją na rywala będącego na kolanach. W walce o pas Cage Fury FC zdeklasował na dystansie 4 rund (CFFC walki mistrzowskie organizuje na dystansie 20 minut) faworyzowanego Alexandra Keshtova (10-1) terroryzując go zapaśniczo. Zajmował plecy, obalał, wymęczał kontrolą i jak na siebie – dużo rozbijał. Índio to świetny zawodnik BJJ, zapasy może bez błysku, ale bardzo skuteczne, do tego rewelacyjne odnajdywanie się w parterze. Gdy tylko przeciwnik próbuje się wyrwać np. przetaczając używając ogrodzenia to Sousa od razu z całych sił walczy, aby wrócić na górę. Nie jest zawodnikiem mocno rozbijającym swoich rywali w parterze, ale nieustannie rotuje pozycjami, aby znaleźć ten ułamek sekundy, w której będzie mógł zastosować jedno ze swoich firmowych duszeń. To czyni go bardzo niebezpiecznym, bo nawet wygrywając z nim w stójce, popełniając jeden błąd, odsłaniając się, można zostać poddanym. Walka z Antunem Racicem byłaby ciekawa znając umiłowanie obydwu zawodników do zapasów i parterowej gry, ale równie dobrze Herbeth mógłby być bardzo groźnym pretendentem dla Sebastiana Przybysza, któremu brakuje wyzwań ze względu na płytką dywizję.

Rywal na start: w KSW Sebastian Przybysz o pas/Antun Racic, w FEN walka o pas z Mlambo, w EFM Tuomas Gronvall

Farid „Ferocious” Basharat (6-0)
Afganistan, waga kogucia
Bilans rywali: 8-15
Pierwszy z utalentowanych braci Basharatów. Zawodnik trenujący w London Shootfighters, gdzie szlifuje formę wśród zawodników takich jak Michael Page, Karlos Vemola, Amir Albazi czy Arunas Andriuskeivicius.  Farid to zawodnik walczący często z pozycji karateckiej, podobnej do tej, którą stosuje Stephen Thompson. Jest przy tym niezwykle szybki na nogach. Momentalnie odskakuje po swojej akcji stójkowej przez co praktycznie nie notuje żadnych obrażeń podczas starć. Przepuszcza ciosy, jest bardzo uważny jeśli chodzi o defensywę stójkową chociaż głównie opiera ją właśnie na pracy nóg czy też odchyleniach. Długimi fragmentami hasa po klatce przez co jest nieuchwytny dla przeciwników. W stójce lubuje się w kopnięciach. W każdej walce okopuje nogi rywala, aby jeszcze bardziej zarysować swoją przewagę w mobilności. Głównie skupia się na kopnięciach na wysokości łydki.
Stójka polega na niezbyt skomplikowanym boksie, głownie są to ciosy proste pełniące rolę ciosów punktujących bądź zaczepnych, aby ruszyć po nich w nogi przeciwnika. Dysponuje dobrymi zapasami, najczęściej są to klasyczne obalenia za nogi, nie stosuje rzutów czy też bardziej zaawansowanych klamr. Z góry stara się jak najszybciej zająć plecy rywala, aby zapiąć swoje koronne duszenie zza pleców. Nie jest tytanem ofensywy, ale też nie daje argumentów, aby podnosić pozycję. Kontroluje dość ciasno i bardzo dobrze broni się przed poddaniami co pokazał choćby w debiucie kilkukrotnie wychodząc z niebezpiecznej skrętówki lub w późniejszych walkach broniąc się przed gilotynami. Farid Basharat to zawodnik bardzo dynamiczny i niewygodny, świetnie czuje dystans, nie cofa się w prostej linii na siatkę tylko nieustannie wiruje po klatce nie męcząc się przy tym specjalnie, bo bak z paliwem ma naprawdę pokaźny. Jest też bardzo widowiskowy, nie tylko ze względu na luz i dominację w walkach, ale też chęć do dawania show publice. Niewielu jest zawodników, którzy w ogóle próbują stosować rolling thunder kicka, ale Farid w ostatniej walce dokonał tego dwa razy z czego nawet raz ten cios trafił czysto na szczękę. Niewiele w jego walkach jest klinczu i to może być pewna furtka na dopadnięcie go, ale z drugiej strony mobilność Afgańczyka nie daje wiele okazji do stosowania klinczu. Gdyby udało się go przyszpilić pod siatką, troszkę wymęczyć to może odnotowałoby się większe sukcesy. To wydaje się być duży talent, który już teraz powinien zostać zweryfikowany w lepszej organizacji.

Rywal na start: w KSW Patryk Surdyn/Lemmy Krusic, w FEN Sebastian Romanowski/Hussain Safari

Ayub „Silent” Gimbatov (10-1)
30 lat, Rosja
Największe skalpy:  Mamurzhon Khamdanov (10-2), Dauren Ermekov (15-5)
Bilans rywali: 178-101
Osiem walk na Fight Nights Global, tylko jedna porażka z szalenie niebezpiecznym Artemem Frolovem (15-3). 9 na 10 walk zwyciężonych przed czasem w tym 6 poddań głównie dźwigniami na ręce. Tak wygląda telegraficzny skrót możliwości Gimbatova.
Ayub swoje pojedynki toczy w każdej płaszczyźnie, ale w większości rund podejmuje próby zapaśnicze, głównie udane. W stójce na uwagę zasługują kopnięcia, ich spectrum jest bardzo szerokie, ale mają też różną charakterystykę. Świetnie pracuje kopnięciami dystansując rywali, są to przeważnie fronty na korpus, do tego lowkicki wewnętrzne, zewnętrzne, często z zakrocznej. Głównym celem wydaje się jednak łapanie dystansu oraz punktowanie rywala, wywieranie presji, ponieważ obydwie te techniki są wyprowadzane z bardzo małą siłą. Szczególnie niskie kopnięcia. Z rąbiącymi low’ami a’la Dominik Zadora czy Jarrah Al-Silawi nie mają nic wspólnego. Znacznie więcej impetu mają middle, którymi torpeduje korpus rywali. Bardzo soczyste, umiejętnie wykorzystywane wchodząc pod gardą przeciwnika. W rywalizacji z Mamurzhonem Hamdanovem (10-2) bardzo dobrze zilustrowany został jego arsenał technik kopanych. Pokazał tam też naprawdę świetną koordynację ruchową. Łączył nawet próby okrężnego kopnięcia na głowę z obrotowym na korpus. Przy jednej nieudanej próbie wysokiego kopnięcia niezwykle sprawnie wykorzystał utratę równowagi, aby ekwilibrystycznie znaleźć się za rywalem i natychmiast ruszył do nogi po czym obalił także fight iq na wysokim poziomie, zero paniki.
W walce z Hamdanovem doskonale widać też, że z upływem czasu intensyfikuje swoje zapaśnicze zapędy i dużo wcześniej rusza po sprowadzenia. Boksersko trzeba przyznać, że potrafi dobrze dystansować rywala swoją lewą ręką kłując powietrze jab’em i przy tym trzymając odległość. Służy to też za kiwkę do wyprowadzenia krzyżowego lub overhanda. Overhand właśnie z prawej ręki to narzędzie stosowane przy zaganianiu na siatkę, niejednokrotnie wieńczone kopnięciem. W obszarze bokserskim jednak Ayub ogranicza ryzyko do minimum, skupia się na defensywie, zwiększaniu dystansu szybkimi odskokami lub szczelnie trzymając gardę. Czasem smagnie jakąś kombinacją w kontrze. Jeśli jednak już poczuje, że ma możliwość dużej agresji, to bardzo ochoczo szarżuje z ciosami jak chociażby w walce z Maiquelem Falcao (40-19). Zasypał Brazylijczyka gradem ciosów pod siatką, aż ten ugiął się pod ich naporem. Gimbatov jest sprawny w klinczu, wyprowadza kolana na korpus, jednak bardzo rzadko częstuje rywala bombą na rozerwanie. A to głównie dlatego, że klincz jest podstawowym narzędziem Ayuba jeśli chodzi o sprowadzanie swoich rywali. Bardzo dobrze potrafi uchwycić nogę oponenta i gdy ten balansuje na jednej  Gimbatov świetnie podcina ostatni punkt podporu gładziutko zdobywając obalenie. Będąc przy ogrodzeniu stosuje także sprowadzenia klamry zarówno będąc na plecach rywala jak i w tradycyjnym klinczu.  Doskonale rzucił w ten sposób Daurenem Ermekovem (15-5) czy też zafundował prawdziwe linie lotnicze Alexeyowi Maslovovi, miotając nim przy pomocy suplesa.
Robiąca wrażenie siła fizyczna, nieustępliwość i mnogość technik zapaśniczych to wielki atut Ayuba.
Pełni tym umiejętnościom dodają także obalenia na środku oktagonu. Ma dobry timing nacierając pod nawet pojedynczym uderzeniem przeciwnika by obalić bez różnicy czy za jedną nogę czy dwie. Wpada sporym impetem, ale też zdaje się wkładać siłę w ciągnięcie nóg do siebie, aby jeszcze łatwiej położyć bezbronnego przeciwnika.
Z góry mam wrażenie, że lepiej czuje się wchodząc za plecy rywala rozpuszcza ciosy, kontrola jest skuteczniejsza. Będąc w półgardzie czy pozycji bocznej zdarzają się niespodziewane błędy i utraty pozycji, przeciwnik wstaje. Sam jednak prezentuje naprawdę wysoką klasę defensywy zapaśniczej, próby przeciw Ayubowi nie są może na porządku dziennym. Zarówno pod siatką jak i przy wpadaniu w niego rywala Gimbatov genialnie utrzymuje się na nogach i wielokrotnie przy tym kontruje z reguły łapiąc nachwyt i samemu wywracając przeciwnika. Tak było chociażby z Falcao czy Hamdanovem. Bak z kondycją stoi pod lekkim znakiem zapytania, ponieważ tylko raz jego walka dotarła do decyzji, a „Silent” w trzeciej rundzie z Hamdanovem wyglądał już naprawdę podejrzanie. Nadal świetnie obalał, ale kontrola polegała już tylko na doklejaniu się, całkowicie wyzuta z ciosów i agresji.
Przy obecnej dość mizernej kondycji wagi średniej świeża krew w postaci utalentowanego Gimbatova z wyrobioną marką na rosyjskiej scenie byłaby bezbłędnym ruchem. Zapaśnik kończący walki przed czasem, potrafiący efektownie rzucać rywalami, z kilkoma solidnymi nazwiskami w rekordzie. Transfer pozbawiony wad.

Rywal na start: w KSW Cezary Kęsik, w FEN Marcin Naruszczka/Robert Bryczek, w Babilonie walka o pas z Pawłem Pawlakiem