Israel Adesanya zdaje się być niesamowicie bojowo nastawiony do weekendowej konfrontacji z Alexem Pereirą. Nadal podtrzymuje, iż spróbuje zrobić wszystko, by doszczętnie rozprawić się z rywalem.

Ze względu na dwie wcześniejsze wygrane Alexa Pereiry (6-1) z Israelem Adesanyą (23-1) jeszcze w formule kickboxingu, „Poatan” od wejścia do największej organizacji MMA na świecie prowadzony był w taki spobób, by jak najszybciej dojść do walki mistrzowskiej. Ta zmaterializuje się w nocy z sobotę na niedzielę, podczas UFC 281.

Zobacz także: Główni bohaterowie UFC 281 po raz pierwszy twarzą w twarz przed galą [WIDEO]

Obecnie ogromna presja spoczywa na barkach Adesanyi, który nie dość, że przystępuje do kolejnej obrony mistrzowskiego trofeum, to jeszcze z przeciwnikiem, z którym w przeszłości zdarzało się mu przegrywać. Ba, niektórzy kibice już dawno namaścili Pereirę na nowego czempiona, natomiast sam Nigeryjczyk nie zdaje się tym zbytnio przejmować.

Trzeba totalnie niszczyć wrogów. Jeśli zostawisz w nich jakąkolwiek formę życia, to wrócą po zemstę. Mógł mnie zabić w Brazylii. Teraz jest mój czas i absolutnie go zmiażdżę. Albo może będę po prostu obijał i okopywał, zobaczymy (śmiech).

powiedział Adesanya w rozmowie z mediami przed wydarzeniem.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„The Last Stylebender” dołączył do globalnego potentata jako niepokonany zawodnik MMA i jak dotychczas zameldował się w tamtejszym oktagonie trzynaście razy. Dwunastokrotnie sięgał po wygraną, raz zmuszony był uznać wyższość oponenta. Zawodnikiem, który zabrał mu „zero” z rekordu, był nasz rodak – Jan Błachowicz (29-9). Doszło do tego w marcu minionego roku, gdy Israel próbował sięgnąć po drugi pas.

Źródło: YouTube/MMA Junkie