Były mistrz dywizji do 185 funtów twierdzi, że jego trzeci pojedynek z Israelem Adesanyą jest w dalszym ciągu możliwy, nawet pomimo dwóch przegranych, które zapisał już w starciach z „Izzym” na swoim koncie.

Znajdujący się na 1. miejscu w rankingu wagi średniej, Robert Whittaker (24-6), aktualnie przygotowuje się do niedawno ogłoszonej walki z Marvinem Vettorim (18-5-1), do której dojdzie 3 września na gali UFC z cyklu Fight Night w Paryżu.

Australijczyk twierdzi, że jego trylogia z Israelem Adesanyą (22-1) w dalszym ciągu jest realną opcją, nawet pomimo faktu, iż w obu wcześniejszych pojedynkach, które ze sobą toczyli, zmuszony był uznać wyższość aktualnego mistrza.

Zdecydowanie myślę, że trylogia jest możliwa, patrząc na to, że zaplanowana jest już trzecia walka pomiędzy Hollowayem i Volkanovskim. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak wyrównany był mój ostatni pojedynek z Izzym, sądzę, że to bardzo prawdopodobna opcja.

By zyskać możliwość stoczenia trzeciego starcia z Adesanyą, Whittaker musi wpierw pokonać Vettoriego, jednakże sam „Bobby Knuckles” przyznaje, że czuje się znacznie lepszym zawodnikiem od Włocha.

Szczerze mówiąc myślę, że to będzie dla niego po prostu za dużo. Czuję się dużo lepszy jeśli chodzi o całokształt. Na pewno jest bardzo twardy, ale walczyłem już wcześniej z wytrzymałymi ludźmi i ich niszczyłem. Moja najlepsza wersja wygrywa z każdym. Uderzę go mnóstwo razy i po prostu naruszę, nie będzie w stanie poradzić sobie z tempem walki.

Wspomniany przez „The Reapera”, Israel Adesanya, będzie miał okazję do obrony swojego tytułu mistrzowskiego już 2 lipca, mierząc się z Jaredem Cannonierem (15-5). Od tego starcia może zależeć, czy wspomniana przez Whittakera trylogia z Nigeryjczykiem będzie w ogóle możliwa.

Źródło: BJPENN