W listopadzie zeszłego roku Rose Namajunas (9-3) stanęła przed szansą zdobycia pasa kategorii słomkowej w starciu z Joanną Jędrzejczyk (14-2). Swoją szansę wykorzystała i zszokowała świat MMA. Podczas sobotniej gali UFC 223 Amerykanka podejmowała w rewanżu byłą mistrzynię. Polka została wypunktowana na pełnym dystansie. 

W rozmowie z Arielem Helwanim podczas The MMA Hour Rose Namajunas opowiedziała o tym jakie emocje towarzyszyły jej podczas walki i swoim podejściu do nich:

Każdą walkę przeżywam na swój sposób. Ta była wyjątkowa dla mnie z wielu powodów, ale zdecydowanie była najtrudniejsza. Są walki podczas, których lecisz na autopilocie i działasz jak maszyna. Wszystko przychodzi naturalnie, jakbyś tworzył dzieło sztuki. Zdarzają się walki, kiedy zastanawiasz się nad każdym ruchem. To starcie było jednym z tych, którego przebiegu byłam w pełni świadoma. Wszystkie pięć rund było naprawdę ciężkie, ale wiedziałam, że dobrze się spisałam.

przyznała.

Harmider wywołany atakiem Conora McGregora odbił się również na mistrzyni kategorii słomkowej. Amerykanka wyjaśnia o swoim nastawieniu do całej sytuacji i jak to na nią wpłynęło:

Przed pojedynkiem czułam, że adrenalina mnie ogarnęła na dobre. Te wszystkie akcja związane z Khabibem. Nie miałam pojęcia, czy walczę w main evencie czy co-main evencie.
Zaraz przed walką  zaczęłam zaciskać pięść tak bardzo podczas bandażowania dłoni, że jak odwróciłam ją, zobaczyłam krwawienie. Nie wiedziałam o co chodzi. Dłoń, którą wcześniej mi zabandażowali, też zaczęła niesamowicie krwawić. Mimo wszystko pomyślałam, że to dobrze, przygotuje mnie mentalnie na ciężki pojedynek.

wytłumaczyła.

Zaraz po walce w wywiadzie z Joe Roganem, Rose Namajunas wyjawiła, że nie była do końca zadowolona ze swojego występu pod względem technicznym. Ariel Helwani dopytał się o szczegóły opinii wygłoszonej zaraz po udanej obronie pasa:

Cały obóz przygotowawczy skupialiśmy się na byciu szybszym, ale z jakiegoś powodu nie zaprezentowałam szybkości, jaką z reguły mam.

W zasadzie, po obejrzeniu powtórki, muszę przyznać, że moje walka była techniczna, ale bardziej w kwestii inteligencji klatkowej. Kiedy coś nie szło po mojej myśli, musiałam to zmieniać, więc to było techniczne, ale moja praca na nogach nie. Chciałam być szybsza.

wyjaśniła.

Oba obozy po walce były pewne swego, ale zwycięsko wyszła mistrzyni. Amerykanka tłumaczyła, co myślała przed finalną rundą w obronie pasa:

Wiedziałam, że dopięłam swego. Wchodząc do piątej rundy Miałam świadomość, że to było bliskie albo chociaż krążące wokół bliskiego wyniku. Trzecia i czwarta runda były naprawdę wyrównane.

Piąta runda była kwintesencją mistrza. Wygrałam pięciorundowe starcie jak na mistrza przystało. Tak jak Mike Brown powiedział.

sprostowała.

źródło: The MMA Hour