Szymon Kołecki nigdy nie gryzie się w język. W naszym najnowszym wywiadzie podsumowującym KSW Colosseum 2 ponownie to udowodnił.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Podsumowując galę na Stadionie Narodowym, Szymon Kołecki zwrócił uwagę na występ Mariusza Pudzianowskiego i wskazał, co jego zdaniem mogło zaważyć na takim przebiegu walki i ostatecznej wygranej Artura Szpilki.

Gdyby Mariusz podszedł do tego inaczej, albo opanował emocje – bo tak sądzę, że tam o te emocje się wszystko rozbija, gdyż to aż niemożliwe aby Mariusz był tak słaby sportowo, żeby w dosiadzie nie skończyć gościa, który nie umie się z tego dosiadu wydostać. Myślę, że tam [zagrały] stres, jakieś spięcie, emocje. Nie wiem, co to było, wypompował się i dał się trafić w drugiej rundzie. Ale uważam, że w przekrojowym MMA, Mariusz jest lepszy od Artura.

przyznał były Olimpijczyk.

Generalnie, wszyscy moi koledzy, którzy mnie pytali o tę walkę, to śmiali się z zachowania Pudziana. Bo to już jest któraś walka, gdy on, jak poczuje, że coś się święci, to się zamyka, poddaje, chowa i nie wykazuje takiego serca do walki jakie wykazuje choćby Michał Materla. Także przykro było patrzeć na to, co się wydarzyło w drugiej rundzie i tyle.

Zapytany o ocenę ground and pound w wykonaniu „Pudziana”, odpowiedział.

Myślę, że emocje tu biorą górę, bo zanim złapał dosiad, to była długa walka o niewypuszczenie Artura z parteru, kluczem było utrzymać go na dole, zrobić wszystko, aby nie wstał. I tę pozycję przechodził tak niezgrabnie, w końcu doszedł do dosiadu. Artur też umiejętnie się tam bronił, ma długie ręce i może Mariusz mógł się bać także ciosu z dołu, bo jednak on naprawdę nie lubi dostawać. No, ale jest to dla mnie niewytłumaczalne: nie ma bardziej wygodnej pozycji w MMA jak dosiad i każdy przeciętnej klasy zawodnik wagi ciężkiej mając dosiad na Arturze, skończyłby go, bo on jeszcze nie umie wychodzić z tej pozycji. To jest dla mnie niezrozumiałe, poza tym, że może jakiś emocjonalny paraliż powoduje dysfunkcje ruchowe w trakcie tej walki u Mariusza (…).

Poza tym, mówisz o 14 latach treningu, a poza tym bieganiem o 5:00, to ja bym nie mówił, że on trenuje tyle lat. Trenuje przed walkami, przyjeżdża, w większości robi pewnie to, co on zdecyduje, że robi. Fakty pokazują, że nie umie wielu podstawowych rzeczy, które przy tej masie, przy jego nadzwyczajnym zdrowiu w tym wieku i jego niezłej dynamice, powinny mu dawać naprawdę ogromną przewagę… to nie umie tego zrobić i w ten sposób właśnie tą walką naraził się na śmieszność, bo raz, że odpalił tę „perkusję” swoją w pierwszej rundzie, a potem, po pierwszym ciosie, położył się, padł, zasłonił i czekał, aż go sędzia uratuje. Przykro było patrzeć. Ale nie będę się już pastwił, bo to nie o to chodzi. Ja mu życzę żeby on się wziął… sportowo uważam, że ma ogromny potencjał, tylko musi do tego podejść inaczej i musi do niego dotrzeć, że sportowo musi się wielu rzeczy nauczyć, że musi posłuchać trenerów w wielu płaszczyznach i może walczyć jeszcze długo na dobrym poziomie. Bo on ma końskie zdrowie, nawet w tym wieku.

podsumował Kołecki.

Cały wywiad można obejrzeć na naszym kanale YouTube: