(Foto: Damian Różewski/inthecage.pl)

Gosia Smaczniak, która zawalczy na gali Slugfest w Witkowie opowiada nam o obozie Slugfest Management Camp 9 i pierwszym obozie dla kobiet w Gracie Barra Łódź , Karolinie Kowalkiewicz i typuje walkę wieczoru UFC 170.

  • Cześć Gosiu.

Cześć.

  • Jesteśmy na 9. edycji Slugfest Management Camp, Ty jesteś po obozie dla kobiet w Gracie Barra Łódź. Czym się różnią te dwa obozy?

Po pierwsze tamten był wyłącznie dla kobiet, mężczyźni nie mieli tam wstępu (śmiech). Generalnie pierwszy raz miałam możliwość sparować z kobietami, prócz mojej amatorskiej walki w Poznaniu nie było okazji jeżeli chodzi o MMA, bo w klubie na BJJ dziewczyny się pojawiają. Cieszę się, że mogłam sprawdzić swoje siły.

  • Jaka była frekwencja na obozie i z kim sparowałaś?

Myślę, że jak na pierwszy obóz frekwencja była zadowalająca, było chyba 14 albo 16 dziewczyn. Raz się zdarzyło, że sparowałam w stójce z Karoliną Kowalkiewicz, w parterze z Agnieszką Niedźwiedź, później z moją przeciwniczką, z którą przegrałam amatorską walkę,  Kasią Lubońską, Klaudią Apenit. Była naprawdę mega ekipa. Były też dziewczyny początkujące, które reprezentowały dobry poziom, było z kim sparować i na full MMA też było bardzo dobrze.

  • Wiesz kiedy będzie następny taki obóz?

Jeszcze nic nie wiadomo, ale planowane były dwa na rok. Ten był pierwszy, więc myślę, że niedługo będzie drugi. Dzisiaj pojawiło się info, że Karolina w Invictcie, więc sądzę, że przed jej walką będzie następny.

  • Skoro mówimy już o Karolinie, to ona jest dla Ciebie takim wzorem, chcesz iść w jej ślady?

Nie znam jej zbyt dobrze, ale jest sympatyczna, skromna, bardzo utalentowana, dobrze wykorzystuje swoje umiejętności i po sparingach stwierdzam, że jak na swoją wagę jest mocna.

  • W Witkowie jesteś jedyną kobietą, która trenuje MMA, więc powiedz z kim sparujesz na treningach?

Mam tutaj sparingpartnerów, których katuję na treningach, za co im dziękuję bardzo. Teraz zjawiłam się wyjątkowo na obozie, ponieważ na poprzednim nabawiłam się kontuzji łokcia i odpoczywałam dwa tygodnie, ale że Bosy sprowadził mi dziewczynę z Czech, to postanowiłam wziąć w nim udział. Gdyby byli sami faceci tak jak było na ósmym obozie, to chyba bym się nie zgodziła.

  • Debiut w amatorskim MMA masz za sobą, kiedy mamy spodziewać się Twojej kolejnej walki i czy myślisz o zawodowej walce?

Myślę o zawodowej, ale ma razie wolałabym powalczyć trochę amatorsko, żeby poczuć się lepiej w klatce. Pierwszą niestety przegrałam przez decyzję. Walka była w ringu i według moich spostrzeżeń wolałabym następnym razem walczyć w klatce. To byłoby dużo wygodniejsze, tym bardziej, że dużo trenujemy pod ścianą. Następna walka amatorska prawdopodobnie na Slugfest w Witkowie. Nie wiem czy info już poszło, chyba nie, także nie będzie to oficjalne, mam nadzieję, że Bosy mnie za to nie skarci (śmiech).

  • Na kim się wzorujesz w kobiecym MMA?

Nie mam takiego wzoru do naśladowania, na pewno jeżeli chodzi o aspekt sportowy, to śledzę poczynania Rondy, ale jeżeli chodzi o osobowość, to nie jestem jej fanką. Na pewno też śledzę karierę Karoliny. Trzeba wspierać polskie kobiece MMA, także stoję za nią murem.

  • Już niedługo jest UFC 170, na którym powalczy właśnie Ronda Rousey z Sarą McMann. Komu będziesz kibicować? Zarwiesz nockę na tę galę?

Prawdopodobnie tak i myślę, że będę kibicować zapaśniczce. W poprzedniej walce Rondy z Mieshą Tate też kibicowałam Mieshy. Ktoś mógłby utrzeć nosa Rousey (śmiech).

  • Może Ty jej odbierzesz pas?

W najbliższym czasie na pewno nie.  Zostanę na razie przy amatorskim MMA.

  • Jeżeli chciałabyś komuś podziękować, coś od siebie dodać, to proszę.

Dziękuję swoim sparingpartnerom, że ze mną wytrzymują, Bosemu i Przemkowi Gnatowi, który uczy mnie parteru.

  • Dziękuję za wywiad.

 

Rozmawiał Damian Różewski