Koniec czekania na byłego mistrza wagi półciężkiej. Jak zadeklarował szef UFC w ostatnim wywiadzie, Jon Jones czuje się gotowy do startu w królewskiej dywizji i czeka jedynie na rywala. Data powrotu „Bonesa” do klatki zbliża się zatem nieubłaganie.

Po wyczyszczeniu wagi do 93 kg, a tuż przed potencjalną walką z pnącym się wówczas w rankingu Janem Błachowiczem, Jon Jones postanowił porzucić swoją dywizję i poszukać nowych wyzwań. Od tego czasu minęły już dwa lata, a wierni fani „Bonesa” mogli śledzić na bieżąco, jak buduje masę i formę pod nową kategorię wagową. Wreszcie, kilka tygodni temu, były mistrz ogłosił gotowość do powrotu do oktagonu. Pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące m.in. nazwiska potencjalnego rywala i od razu stało się jasne, że Jones zaatakuje sam top.

Głos w sprawie daty startu niesfornego zawodnika zabrał wczoraj Dana White. W programie The Jim Rome Show prezes UFC powiedział:

Jon Jones jest gotowy. Teraz czekamy po prostu na przeciwnika. To będzie albo Francis [Ngannou] – w zależności od tego, jak długo będzie wracać do formy jego kolano – albo Stipe Miocic.

Jeszcze do niedawna mówiono o planowanej przez UFC na lipiec walce Jones vs. Miocic, ale ostatecznie nie doszło do tego starcia. Stipe nie był gotowy na powrót w terminie letnim. Zamiast tego zadeklarował chęć wejścia do oktagonu we wrześniu, a więc 1,5 roku po trudnym boju, jaki stoczył z aktualnym mistrzem dywizji królewskiej.

On sam jest w trakcie rehabilitacji po rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego, którą przeszedł po obronie pasa w styczniu tego roku. Pokonał wówczas znakomicie spisującego się Ciryla Gane. Od tego czasu trwają dyskusje o potencjalnym rozstaniu Ngannou z organizacją UFC (jego kontrakt kończy się wraz z 2022 rokiem) i przejściu do boksu na kasową walkę choćby z Tysonem Fury’m.

Tymczasem White przyznaje, że jest bardzo ciekaw, w jakiej formie powróci Jon Jones, który – warto o tym pamiętać – w lipcu skończy 35 lat.

To dla mnie naprawdę ciekawe, bo muszę przyznać, że jestem zwolennikiem teorii o rdzy ringowej. 

mówi prezes UFC.

Natomiast, czego byśmy nie powiedzieli o Jonesie, jego osobistych ekscesach i tym wszystkim, co się działo, to on jest po prostu najlepszy. Zdecydowanie jest najlepszym zawodnikiem w historii.

dodał White.

Zobacz także: Błachowicz vs. Jones? „Znokautowałbym go w pierwszej rundzie”

źródło: The Jim Rome Show