Martin Lewandowski wraca wspomnieniami do początków organizacji KSW i zdradza, że pierwszą propozycję walki złożył „Pudzianowi” na długo wcześniej przed jego faktycznym debiutem.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Założyciel KSW ujawnił, jak wyglądały początki współpracy z największą gwiazdą federacji. Martin Lewandowski w szczerym wywiadzie opowiedział o kulisach trudnych negocjacji z Mariuszem Pudzianowskim.
Nie stać nas było na pierwszą wypłatę Mariusza. Jak mu zaproponowałem kontrakt, to mi rzucił taką kwotę, że za to cztery gale bym zrobił. Powiedziałem: sorry Mario, nie stać mnie na ciebie, cześć”
przyznał Lewandowski w programie „Biznes Klasa”.
Sytuacja zmieniła się dopiero po kilku latach, gdy federacja postanowiła zaryzykować i ściągnąć byłego strongmana.
Wróciliśmy po kilku latach zapożyczając się u kumpla. Inwestycja się opłaciła i zwróciła wielokrotnie, bo potem były pełne stadiony, na przykład Stadion Narodowy.
dodał współzałożyciel KSW.
Historia ta pokazuje, jak ogromną metamorfozę przeszła organizacja – od eventów, na których zawodnicy walczyli za barterowe wynagrodzenia (torby z ciuchami i odżywkami), do giganta płacącego topowym gwiazdom „kilka milionów za jedną walkę”.
W wywiadzie Lewandowski zdradził też, że obecnie obserwuje pewne napięcia w relacjach z Pudzianowskim, lecz jednocześnie zapowiedział możliwy powrót zawodnika do klatki KSW.
Mariusz Pudzianowski prawdopodobnie zawalczy na najbliższej gali, ale jeszcze mam tę rozmowę przed nim. Musi papiery podpisać.
zapowiedział biznesmen.
To bardzo dużo, już niezależnie w którą stronę się nasze rozejdą drogi, to jakby on zawsze będzie poważną, poważnym elementem KSW. Pewną ikoną.
podsumował Lewandowski, doceniając wkład Pudzianowskiego w rozwój federacji.
Źródło: wywiad z Martinem Lewandowskim w programie „Biznes Klasa” | foto: KSW