Dawno nie słyszany w mediach Damian Janikowski właśnie wsadził kij w mrowisko, opowiadając o kulisach rozstania trenera Roberta Jocza z klubem WCA.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

W lipcu ubiegłego roku Robert Jocz porzucił funkcję head coacha w klubie WCA, a w rezultacie ekipa zawodnicza podzieliła się na dwie grupy: część m.in. z Damianem Janikowskim i Marianem Ziółkowskim przeszła z trenerem do Skry. W WCA pod skrzydłami Anzora Azhieva pozostał natomiast m.in. Jan Błachowicz, Daniel Omielańczuk czy Piotr Strus.

Wydawałoby się, że temat rozłamu przestał już ekscytować fanów MMA, ale dziś, za sprawą rozmowy z Janikowskim, jaka ukazała się na kanale Fansportu, powrócił znów w nowej odsłonie.

Zapytany przez prowadzącego o to, jakie jest jego zdanie o słowach trenera Jocza, który po walce Błachowicza z Ankalaevem powiedział, iż gdyby był w narożniku Janka, to ten wygrałby walkę, Damian stwierdził:

Dobra, szczerze na to odpowiem, jakie jest moje zdanie, ale oczywiście mogę się mylić. Tutaj [było] duże nieporozumienie [na linii] trener Jocz – Jan Błachowicz. I to jest moje zdanie: Jan Błachowicz, od kiedy zaczął zarabiać duże pieniądze, dobre pieniądze, trochę się zmienił, [stał się] trochę innym człowiekiem.

I mi się wydaje, że na tej linii trener – zawodnik, zawodnik oczekiwał od niego, że trener zadzwoni prywatnie, może z nim się spotka – aczkolwiek, z tego co wiem, to rozmawiali – także Janek o wszystkim wiedział, a nie, że nie wiedział i nagle klubu nie było, że trener Jocz odszedł.

A druga strona jest taka, że jak trener Jocz milczał, to szkoda, że Janek do niego nie zadzwonił, że „halo, co się dzieje?”. Tym bardziej, że oni byli na takiej linii kumpelskiej. Nie dość, że wiele lat się znali, to się kumplowali, czas razem spędzali. Przecież jak Janek leciał na walkę Dorotą i dzieckiem, to żona trenera też leciała, trochę się dzieckiem zajmowała itp. (…) I myślę, że obaj… chociaż ja znam trenera Roberta i Janek też go zna i chyba tutaj honorem się unieśli w obie strony i ten się nie skontaktował z tym, a ten z tym…

Damian przyznał, że on sam, jako zawodnik, w podobnej sytuacji zadzwoniłby do trenera i chciał porozmawiać, ustalić coś.

Tym bardziej, że Janek dzięki trenerowi Robertowi – jakim on by nie był człowiekiem – zdobył wszystko: zdobył sławę, pieniądze, tytuł wszystko dzięki trenerowi Robertowi. (…) Ja wiem ,że trener Jocz jest takim człowiekiem, że on nie dzwoni po zawodnikach, taką ma mentalność.

dopowiedział, a następnie dodał jeszcze, że coś mocno nie zagrało i być może to wynik podpowiedzi jakichś „trzecich stron”.

Zobacz także: Jan Błachowicz o braku Jocza w narożniku i odejściu części ekipy z WCA: „Słabe, przykro mi z tego powodu”

Wypowiedź Janikowskiego została krótko, ale stanowczo skomentowana przez Łukasza Jurkowskiego, prywatnie szwagra „Cieszyńskiego Księcia”:

„Kłamstwo i to na maksa.
Kłamstwo.
Prawda w dużej mierze.
Nie oznaczajcie mnie już i nie wciągajcie w dyskusję. Było minęło, rozeszli się niech każdemu się wiedzie w życiu osobno. EOT definitywny”

napisał „Juras”, cytując fana, który podsumował wypowiedź Damiana w 3 punktach.

źródło: Twitter/Juras, Fansportu