Po kolejnym zwycięstwie jeszcze w grudniu minionego roku, Paddy Pimblett liczy, że kolejna walka będzie ze sklasyfikowanym rywalem. Anglik jest gotowy na rywalizację zarówno z Bobbym Greenem, jak i Renato Moicano.
Przechodząc z Cage Warriors do UFC, o Paddym Pimblettcie (21-3) było bardzo głośno. Anglik w największej organizacji MMA na świecie stoczył już pięć pojedynków, wszystkie zwyciężając. Po raz ostatni w akcji widziany był pod koniec minionego roku, kiedy to pokonał na pełnym dystansie Tony’ego Fergusona (25-10).
Chętnych na potencjalne starcie z nim jest wielu, a to głównie ze względu na rozpoznawalność, jakie niesie jego nazwisko. Niedawno chęć podjęcia rękawic wyrazili zarówno bardzo doświadczony Bobby Green (32-15-1), jak i Renato Moicano (19-5-1). Okazuje się, że sam Pimblett nie ma nic przeciwko, by podjąć się takich wyzwań.
Jak widzicie, po UFC 300 wszyscy chcą kawałka „Baddy’ego”. Bobby Green wykrzykiwał moje naziwsko do mikrofonu. W ogóle mnie to nie dziwiło. Może i jest sklasyfikowany, ale brakuje mu liczb, więc mnie potrzebuje. Tak jak wszyscy inni – chcą ze mną walczyć, bo doskonale wiedzą, kim jestem. Bobby Green jest opcją. Jeśli chce, to możemy się zmierzyć. (…) Ale wolałbym zawalczyć z Moicano. Gdzie jesteś, Renato? To nie tak, że go nie lubię, wręcz przeciwnie. Jest śmiesznym, spoko gościem. Nasze starcie byłoby prześmieszne. Promocja byłaby bardzo, bardzo zabawna. Nawet lepiej, gdybyśmy poprowadzili The Ultimate Fightera.
Choć Pimblett otwarcie mówi, iż jest otwarty na konfrontację z wyżej przytoczonymi oponentami, póki co nie wiadomo, kiedy będzie gotowy powrócić do oktagonu. Kilka dni temu w jego życiu doszło do ogromnych zmian – na świat przyszły jego dwie córki, więc z pewnością będzie teraz chciał spędzić trochę czasu z najbliższymi.
Zobacz także: Padł nieprzytomny. Niesamowity nokaut w debiucie [WIDEO]
Źródło: YouTube/Paddy The Baddy, fot. Grafika: InTheCagePL | Sean M. Haffey/Getty Images, Jeff Bottari/Zuffa LLC, Josh Hedges/Zuffa LLC