Robert Whittaker po raz ostatni zameldował się w oktagonie w miniony weekend. Podczas gali UFC Vegas 24 skrzyżował rękawice z Kelvinem Gastelumem i pewnie wypunktowując go na pełnym dostanie, ostatecznie zwyciężył przez jednogłośną decyzję sędziów. 

Dla byłego czempiona UFC było to trzecie zwycięstwo z rzędu z topowym zawodnikiem kategorii średniej. Wcześniej – również przez jednogłośne decyzje – triumfował kolejno nad Darrenem Tillem (18-3-1) oraz Jaredem Cannonierem (13-5). Ostatnim, który zadał mu porażkę był Israel Adesanya (20-1) – miało to miejsce w październiku 2019 roku. Nigeryjczyk pokazał się wówczas ze znakomitej strony, nokautując Roberta Whittakera (23-5) w drugiej odsłonie batalii i wytrącając mu jednocześnie berło z ręki.

Zobacz także: Robert Whittaker rozmontował Gasteluma w main evencie UFC Vegas 24

Występujący pod flagą Australii zawodnik najwyraźniej jest zadowolony ze swojego występu. Opisał go za pośrednictwem mediów społecznościowych, przede wszystkim dziękując za wsparcie kibicom, jak i swojemu zespołowi, a także zapowiedział, iż uda się teraz na zasłużony odpoczynek.

„Dziękuję wszystkim za wsparcie. Nie jestem w tym sam, więc mogę być jedynie dumny, że mam drużynę, która zawsze mnie wspomaga. Pora na odpoczynek, wyleczenie ran i planowanie kolejnej ścieżki wojny.”

„The Reaper” nigdy nie ukrywał, iż jego celem jest odzyskanie czempionatu. Na ten moment oczywiście nie wiadomo, czy jego kolejna walka będzie nosiła rangę mistrzowską, lecz jest to bardzo prawdopodobne. Jedyne co pozostało, to uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać oficjalnego komunikatu ze strony organizacji, czy samego fightera.

Źródło: Twitter/Robert Whittaker