Mariusz Pudzianowski (12-5, 1NC) gościł we wtorkowym programie „Puncher Extra Time”. „Pudzian” w rozmowie z Arturem Łukaszewskim odniósł się do walki z Karolem Bedorfem (14-3) na KSW 44 i swojej dalszej kariery.

Pudzianowski podkreślał, jak duży postęp zrobił w ostatnim czasie, ale docenia też klasę rywala.

Jeszcze 3 lata temu nie miałbym najmniejszych szans z Karolem, ale teraz doszliśmy do punktu takiego, że mogę spokojnie wyjść i bić się jak równy z równym. Warunki fizyczne będziemy mieli praktycznie te same. Karol jest chyba wyższy ode mnie niecałe 3 centymetry. Waga będzie praktycznie ta sama. Może być różnica kilograma, dwóch, więc na wagę ciężką nie jest to dużo. Kto popełni błąd, ten przegra.

powiedział były strongman.

„Pudzian” po raz kolejny przyznał też, że myśli o zakończeniu kariery.

Jeszcze chce mi się trenować, jeszcze mam zapał. Oczywiście, że już długo nie będę trenował. Mam swoje lata i jestem świadomy swojego ciała, biologii. Pewnych aspektów nie da się oszukać. Mam 41 lat, niedługo 42. Pomalutku będzie trzeba wycofywać się ze sportu zawodowego. Mimo tego, że będzie szło mi fajnie, trzeba będzie w pewnym momencie powiedzieć sobie dość i zacząć normalnie żyć. Dla mnie sport jest dodatkiem do życia, a nie życie do sportu.

Pudzianowski ma nadzieję na dobrą walkę. W rozmowie z prowadzącym zdradził też, co zrobił z kamieniem, który podarował mu Bedorf.

W tą walkę włożę 110 procent swoich możliwości. Mam nadzieję, że będę dobrze przygotowany i organizm pozwoli mi na danie naprawdę dobrej walki i skupiam się na tym. Już widzę obraz walki. Ciężka młócka i ktoś musi ją wygrać. Na pewno, jak ja to zawsze mówię, tanio skóry nie sprzedam.

Do trenowania mam 12 kilogramowy młoteczek. Karol mi dał młotek, to ja mu pokażę jak ten kamień się rozbija tym fajnym młoteczkiem, podczas treningu. Nie ma kamienia, którego nie da się rozbić. Wszystko się da, tylko trzeba podejść umiejętnie i z techniką. Nie ma gór nie do zdobycia, są tylko źle atakowane.

zakończył.

 

źródło: polsatsport.pl