Już za dwa dni, 11 maja, na UFC 237 w Rio de Janeiro obecna mistrzyni dywizji słomkowej – Rose Namajunas (8-3) przywita w oktagonie Jessicę Andrade (19-6), która tego wieczoru zrobi wszystko, by odebrać jej tytuł.

Wielu nie daje szczególnych szans Namajunas, co stawia ją w pozycji underdoga. Mimo to, obecna mistrzyni nie zamierza pozwolić, by ktokolwiek zwątpił w jej umiejętności:

Cały czas trzymam gardę wysoko. Nie ma chwil, bym nie była chroniona. Oczywiście jesteśmy wobec siebie szczere i darzymy się szacunkiem. Jest to świetny świetna sprawa, ale i tak w gruncie rzeczy skupiam się na sobie i to wszystko.

Dodaje również:

Możliwe, że przez to, że mam serce na dłoni i nie kryje swoich emocji, ludzie biorą to za słabość. Poza tym jestem wysoka, więc wielu może myśleć, że przez to nie mam siły. Ale nie tylko siła fizyczna się liczy. Jestem silna psychicznie, mam silnego ducha, więc mam wszystko, co potrzeba.

„Thug” musi się również przygotować na brazylijskich kibiców, którzy będą sercem ze swoją rodaczką. Jak dotąd tylko jednej zawodniczce udało się obronił tytuł na brazylijskiej ziemi, a jest nią Ronda Rousey (12-2).

Teraz Rose chce powtórzyć ten sukces:

Ludzka ciekawość to szalona rzecz. Wszystko kreci się wokół tego, czy zdołam obronić pas, czy nie. Wiem, że dam radę.

źródło: mmajunkie.com