Czyżbyśmy byli świadkami kolejnej akcji pokazowej organów ścigania, której bohaterem stał się zawodnik MMA? Salim Touahri, którego kibice znają doskonale m.in. z występów dla UFC, został wczoraj osadzony w areszcie. Sytuację skomentował manager zawodnika, Paweł Kowalik.

Jak informuje tvn24.pl, z końcem stycznia prokurator z Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej postawił Salimowi Touahri zarzuty przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej oraz handlu narkotykami na dużą skalę. Wedle prokuratury zawodnik miał należeć do gangu braci Z., kiboli powiązanych z Cracovią.

Sąd pierwszej instancji nie przychylił się do wniosku prokuratury o areszt dla Salima, uznając, że wystarczy w tym wypadku poręczenie majątkowe w wysokości 60 tysięcy złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. Już podczas pierwszej rozprawy sporo wątpliwości sądu wzbudziły dowody zebrane przez śledczych przeciwko Salimowi.

„Według informacji tvn24.pl, Salima T. obciąża jeden z przestępców, którzy zdecydowali się na współpracę z prokuraturą. Ale według osób znających materiały sprawy, nie ma innych dowodów na winę zawodnika MMA. Osoby, z którymi rozmawiał dziennikarz tvn24.pl podkreślają też, że Salim T. nie utrzymywał bliskich kontaktów ze środowiskiem kiboli Cracovii, a raczej ze zwaśnionymi z nimi kibolami Wisły. Znajomością z „Grizzlym” chwalił się m.in. Paweł M. ps. „Misiek”, przywódca Sharksów, czyli bojówki kiboli Wisły Kraków. Na korzyść Salima T. ma świadczyć też fakt, że mężczyzna miał też wydane pozwolenie na broń, co wiąże się z przejściem procedury sprawdzającej przez policję.

Według informacji tvn24.pl, śledczy dali jednak wiarę wyjaśnieniom małego świadka koronnego, który twierdził, że Salim przejął interesy narkotykowe po swoim bracie. Z materiałów śledztwa wynika, że Farid T., który zginął pięć lat temu w wypadku samochodowym pod Radomskiem, był aktywnym członkiem Jude Gangu, bojówki kiboli Cracovii. „Grizzly” miał po śmierci Farida przejąć jego odbiorców i dalej sprzedawać narkotyki ściągane z Hiszpanii i Holandii. Ale o udziale Salima T. w grupie związanej z Cracovią nie wspominają inni świadkowie prokuratury”

czytamy na stronie tvn24.pl.

Co znamienne, zatrzymanie Salima zaplanowano na krótko przed jego ślubem, co miało prawdopodobnie przełożyć się na „złamanie psychiczne’ zawodnika i zmuszenie go do współpracy z prokuraturą. Ostatecznie sąd drugiej instancji dał wiarę zeznaniom małego świadka koronnego i przychylił się do zażalenia prokuratury, umieszczając Salima na 3 miesiące w areszcie śledczym.

Sprawę skomentował dzień później management Touahri’ego, MMA Cartel:

„W związku z medialnymi doniesieniami o zatrzymaniu zawodnika naszej grupy Salima Touahriego oświadczamy iż faktycznie nasz klient przebywa obecnie w areszcie śledczym. Jedyną podstawą zatrzymania są zeznania osoby o wątpliwej reputacji, która dodatkowo została w przeszłości skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Nie przedstawiono żadnych dowodów na jakąkolwiek nielegalną działalność Salima. Jesteśmy przekonani o niewinności związanego z nami od wielu lat zawodnika, który jest dbającym o rodzinę sportowcem. Jednocześnie apelujemy o nieskracanie nazwiska Salima do samej litery T., gdyż nie ma on nic na sumieniu, by zasłaniać mu oczy i skracać nazwisko.”

informuje grupa managerska.

źródło: tvn24.pl, facebook